Rozdział 7

136 8 6
                                    

NASTĘPNEGO DNIA

Od rana Aleks go unikał. Przykre. Ale w sumie John się tego spodziewał.

-Widzisz!? Mówiłem Ci że to zły pomysł!
-Niekoniecznie. Może wstydzi się, że mu się podobało.
-Zamknij się, Nadzieja!
-Tylko mówię. Poza tym ciągle się na ciebie gapi gdy przechodzi obok.
-No raczej! Przecież wczoraj go pocałowałem! To było cudowne przeżycie, ale jak widać tylko dla mnie, no i...

-Ej, wszystko dobrze, mon ami?
-AAAAAAA!
-Co jest?! Medyk potrzebny? - Herc do nich podbiegł.
-Nie mam pojęcia, chciałem zapytać się, czy wszystko ok, a John nagle zaczął wrzeszczeć!
-Ja... Um... Zamyśliłem się i mnie przestraszyłeś...
-Acha, czyli jesteś w wojsku i panikujesz na widok przyjeciela?
-Yyy... No nie... Po prostu...
-Co się z tobą dzieje? - Herc był wyraźnie zaniepokojony - Na pewno wszystko ok?
-Możesz na powiedzieć wszystko.
-Dobra, ale nie tutaj. Chcę mieć trochę prywatności.

Zeszli na bok i opowiedział im o pocałunku.

-O chłopie... - Byli w szoku. Z resztą Laurens też był.
-Czyli przez ciebie nas unika?
-Tak...
-Mogłeś nam powiedzieć! Pomoglibyśmy ci z tym mon ami!
-Właśnie! Naprawdę, nie ufasz nam już?
-Ufam, tylko... Nie chciałem wam mówić...

-Zajebisty powód. Nie powiedziałeś im, bo nie chciałeś im mówić.
-Cicho! Staram się coś wymyślić!

-Znaczy się... No... Nie myślałem że go pocałuję i w ogóle...
-Załóżmy że ci wierzymy. Od kiedy jesteś w nim zakochany?
-Tak właściwie... Odkąd zobaczyłem go w tamtym barze.
-Cooooo?
-Od tak dawna to ukrywałeś?
-Nie do końca... Lafayette wiedział...
-Czemu dowiaduję się o wszystkim ostatni?! - oburzył się Herc.
-Ja o niczym nie wiedziałem... - Laf był wyraźnie zdezorientowany.
-Jak to nie? A na tamtej akcji, tuż po tym jak go poznaliśmy?
-Żartowałem!
-Ale przecież...
-Hejka, o czym gadacie?

"lams: Te Trzy Literki"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz