*WIECZÓR PIJACKI HAMILTONA*
*CZYLI TAKI KAWALERSKI ALE JUŻ PO ŚLUBIE*-Widziałem wiele cudów, ale jeśli ten dzikus się ożenił, to każdy z nas ma szansę!
-Wznieśmy toast za wolność! Za coś czego już nigdy nie doświadczysz...
-...nieważne co ona ci powie!
-Wznieśmy toast za naszą czwórkę!
-Za tego nie-biednego z nas! I jeszcze jedna kolejka!Czwórka przyjaciół była na wieczorze pijackim Hamiltona, chociaż prawdę mówiąc John nie wiedział że coś takiego istnieje aż do ostatniej chwili. Herc i Laf to wymyślili.
-Słuchaj Aleks, teraz, kiedy się ożeniłeś, być może już NIGDY nie pójdziesz z nami do baru! - zaczął Herc - Musimy pójść teraz. To nasza OSTATNIA szansa - Herc powiedział to słowo z godnym Broadwayu dramatyzmem.
-Haha - zaśmiał się Ham - tak naprawdę to Betty sama by z nami chętnie poszła może...
-Ej! - przerwał mu Laf - Non! Nawet nie zaczynaj! NOUS się tu staramy wymyślić pretekst, żeby pójść do baru tak żeby Lizzy się zgodziła, et TU? Mówisz "Non, non, ce n'est pas juste!
En aucune façon...*"Ogólnie - kiedy przestawili Lafa z trybu wściekła bagietka na tryb zafochowany makaronik, i kiedy przestał dramatyzować - stanęło na tym, że idą do baru na KILKA - Aleks podkreślił to słowo - drinków.
Ale nie oszukujmy się. Nikogo to nie interesuje.
Nikt tu nie siedzi żeby czytać mój beznadziejny francuski i nieśmieszne żarty.
Jesteśmy tu dla faktu, że odkąd wyszli z wesela, Aleks nie puszczał ręki Laurensa.
Że że sobą flirtowali. No i może niektórzy dla *zakłada zatyczki bo niektórzy na ten widok (tak TY A. Bagietka New York) bardzo piszczą*:
Ale jednak głównie dla trzymania się za ręce i flirtu.Pod koniec... Hm, imprezy Aleks wziął Johna na stronę.
-Hayy Jack... - powiedział to tonem, od którego Laurens miał ochotę piszczeć i skakać jak małe dziecko - Choć tutaj...
-A-ale ja tu jestem.
-Oj, cicho bądź... - Aleks go pocałował! ** A co więcej, zrobił to z własnej woli! Ale... Oh, czemu Laurens musi być taki miły!?
-Nie!*** Słuchaj, kocham cię. Ale nie mogę tego zrobić Betty, to...
-Czekaj, coś ty powiedział?
-Yymm... No że nie mogę tego zrobić Elizie...
-Nie to! To wcześniej.John dopiero teraz zdał sobie z tego sprawę. Ups.
A co jeśli go tym odstraszyłem? O nieeee... Chwila. Czym ja się przejmuję? Przecież to prawda. Nie wstydzę się tego.
-Kocham cię. Kocham cię Aleks, całym sercem.
-Ja też... - O mój Boże O mój Boże
-Też siebie kochasz? - zaśmiał się nerwowo.
-Kocham cię. - AAAAAAA TAKTAKTAKTAKTAKTAKTAKKK - powiedz to jeszcze raz.
-Kocham cię.
-Co do ******* się tu wyprawia?Ok, może troszkę się wstydzę...
____________________________*Nie, nie, to niewłaściwe! Nie ma mowy...
**musicie wiedzieć, że w tym momencie piszczę jak jakaś psychofanka. Pewnie dlatego, że nią jestem.
***nie... NAWIDZĘ SIEBIE CZEMU JA TO ROBIĘ
Hayyy gunzz! I jak? Dwa rozdziały w jeden dzień! Nie mam za bardzo weny co dalej napisać, więc piszcie mi na tablicy albo w wiadomościach jakie chcecie shipy albo typy powieści. Albo po prostu co chcecie w tej powieści.
Bajjjj i do następnego rozdziału.
CZYTASZ
"lams: Te Trzy Literki"
FanficKocham lams więc to cały fanfik jest TYLKO o tym, jak wskazuje tytuł. Powieść jest oparta bardziej na musicalu niż na historii. Piszę to bardziej dla samego pisania, bo nie mam zbyt dużo talentu. Jeden rozdział to jedna część jednej opowieści, a nie...