Doszli na plac. Laurens się denerwował. Nie bał się że straż ich złapie, tylko że się wygłupi. W sensie wiedział że tak będzie. Ale bał się jak bardzo.
-Dobra, to... Co teraz? Nigdy wcześniej nie byłem na takiej akcji - Aleks był bardzo podekscytowany.
-Ja nie wiem - Lafayette spojrzał się na Laurensa - dzisiaj on rządzi.
-Taaaak, no więc... tego...Weź się w garść, John! Szybko, wymyśl coś! Bo weźmie cię za jeszcze większego idiotę, o ile to możliwe.
-On chciał powiedzieć, że musimy zwrócić na siebie uwagę wszystkich na tym placu. Więc my pobiegniemy w tłum zaczniemy krzyczeć o rewolucji, a potem pobiegniemy do Laurensa. W ten sposób wszyscy zaczną zwracać na niego uwagę.
-Właśnie - Najmniej. Kreatywna. Odpowiedź. Na. Świecie. - Ale, najpierw sprawdźcie czy nie ma straży. Jeśli to możliwe, wolałbym uniknąć kłopotów.
-Super! No... To na co my czekamy?!Chłopaki pobiegli w tłum. Po kilku chwilach usłyszał krzyki.
-RE-WO-LUCJA! RE-WO-LUCJA!
Narazie wszystko idzie zgodnie z planem. Zobaczył chłopaków biegnących w jego stronę. Wszystkie oczy na placu skierowały się na niego.
-Więc...
Zanim zdążył coś powiedzieć, Laf go przepchnął i zaczął mówić. Był w tym niezły. Kurde.
-Ej, ale się popisuje - Aleks podszedł do niego i pomógł wstać. - Widać, że on tylko się popisuje, ale to ty jesteś mózgiem tej paczki.
-Tiaaa... Jasne... Dzięki?Ale cringe.
Tak. To W OGÓLE nie jest tak, że to Laf wszystko obmyśla i dodatkowo wykonuje. To nie jest tak, że to Laurens się popisywał przed Aleksem. Nieeee.
W każdym razie, akcja się udała. Jako jedyna rzecz w tym dniu. Potem jeszcze wypili trochę drinków położyli się spać. A Laurens przez całą noc śnił o Aleksie...

CZYTASZ
"lams: Te Trzy Literki"
FanfictionKocham lams więc to cały fanfik jest TYLKO o tym, jak wskazuje tytuł. Powieść jest oparta bardziej na musicalu niż na historii. Piszę to bardziej dla samego pisania, bo nie mam zbyt dużo talentu. Jeden rozdział to jedna część jednej opowieści, a nie...