Powrót do szkoły

10 1 2
                                    

Zapadła decyzja o powrocie Oliandry do szkoły. W głębi duszy bardzo się bała. Przecież stanie się pośmiewiskiem, że musiała zostać zamknięta i odcięta od świata. W końcu nawet w świątyni po kophindze, kiedy spotykała znajomych ze szkoły, to ją popychano, szturchano a czasami nawet na nią pluto. Skizel zawsze udawał że nie zna swojej siostry, lecz raz prawie się zdradził, ponieważ zaczął rozmawiać z siostrą przy wychodzeniu z świątyni i przeoczył w tłumie swojego kolegę, który zaczął żartować że zadaje się z heretyczką. Skizel oczywiście się tego wyparł. Aby to udowodnić to nawet zaczął się z Oliandry z nim śmiać i dał jej pstryczka w głowę.

Oliandra wzięła swój pakunek do szkoły z książkami i innymi przedmiotami. Wyszła razem z Skizelem do szkoły. Tak jak za dawnych lat. Lecz ona nie była już tą samą Oliandrą.

-Siostra, spójrz na te kaczki!- pokazał jej Skizel palcem w stronę rzeczki.

-No, fajne są- odpowiedziała beznamiętnie.

-Fajne? Przecież zawsze lubiłaś kaczki. Biegałaś za nimi jak szalona.

-To było kiedyś. Byłam głupia.

-No to prawda- odpowiedział Skizel.

Resztę trasy pokonali w ciszy. Skizel był zdziwiony nową Oliandrą. Czuł nawet, że tęskni za tamtą rozbrykaną dziewczynką z blond burzą włosów.

Co prawda, nadal miała blond włosy, lecz jej pociemniały i od powrotu z glinianego pokoju miała je zawsze uczesane. Nie widział jej, aby się śmiała już dawno temu. Tęsknił za nią jak była w glinianym pokoju, lecz rodzice nie kazali mu jej odwiedzać. A on przecież jest posłużny. Jak taki pies.

Drugą stroną był z niej dumny. W końcu się nauczyła co nie co o najmądrzejszym bartłarzu i się nie buntuje. Do Fifki nie lgnie już. Woli przebywać w samotności.

-Ja idę do swoich a ty idź do swoich. Nie zapominaj, żebyś nie zbliżała się do mnie. Rozumiesz?- powiedział do niej brat pod szkołą.

Oliandra kiwnęła głową. Nie mogła przecież przynosić wstydu bratu. On był szanowany a ona nie. Proste.

Ledwo przestąpiła przez próg korytarza szkolnego a już podbiegła do niej Jagdeta. Mimo tej obojętności na wszystko jaką Oliandra czuła to i tak była na dobre rozpoczęcie dnia zirytowana obecnością irytującej koleżanki ze szkoły.

Jagdeta cała podekscytowana zaczęła wypytywać Oliandrę o gliniany pokój, jakie książki czytała w zamknięciu, czego się dowiedziała z nich, jak się teraz czuje.

Wow, ktoś się zapytał Oliandrę o jej samopoczucie. Dziewczynkę zamurowało z zdziwienia.

-A no lepiej nie mogę się czuć- odpowiedziała na pytanie.

-A w zamknięciu jak się czułaś?- Jagdeta wciąż ją bombardowała pytaniami.

-A no dobrze.

-A czemu Cię zamknęli?

Oliandra miała serdecznie dosyć pytań koleżanki. Zwłaszcza takich jak to, że czemu ją zamknęli. Nie może wyjawić że ukradła owcę i pomogła bezdomnym. Wtedy to może i nawet Jagdeta by ją opluła z obrzydzenia. Takich rzeczy nie można robić w tej wiosce.

-Męczysz mnie, Jagdeto -powiedziala znużona Oliandra.

-A no przepraszam, ale wiesz, że jestem ciekawa- odpowiedziała szybko.

-No wiem.

Na lekcjach nauczyciele byli dumni z dziewczynki. Była bardzo aktywna i znała odpowiedzi na prawie każde pytanie. Byli pod wrażeniem jak można zmienić zbuntowaną dziewczynę w ułożoną i grzeczną.

Wioska Martwych OwiecWhere stories live. Discover now