Oliandra obudziła się w lesie. To było dziwne, ponieważ szła spać w szpitalu. Nie pamiętała jak to się stało, że się znalazła w lesie. Najgorsze było w tym wszystkim to, że jedyne lasy jakie istniały w znanych Olii okolicach, to były te, które okalały wioskę. Mówiło się, że za nimi nic nie ma. Ziemia jest płaska i za lasami, gdzieś się kończy i już wtedy nie ma nic. Pustka mogła wessać cię w nicość.
Leżała na liściach i gałęziach. Wstała powoli. Niestety była noc i ledwo cokolwiek mogła zobaczyć. Z każdą minutą widziała lepiej, ponieważ jej wzrok przyzwyczaił się do ciemności. Drzewa były wysokie. Olia czuła się taka malutka przy nich. Zastanawiała się, czy jeśli się po nich wespnie to dotknie chmur. Od zawsze wyobrażała sobie, że są puszyste, miękkie i można po nich skakać.
Czuła strach, ponieważ znajdowała się w nieznanym miejscu. Nie znała drogi, a tak bardzo by chciała wrócić do domu. Zatęskniła za Fifką. Za tą jej puszystą wełną i uroczym pyszczkiem. Po wyjściu z glinianego pokoju czułą do Fifki obojętność, ale ten incydent w szkole jej to odmienił.
Do teraz idealnie pamięta każdy ruch ręki Meofety, kiedy zadawała ciosy nożem. Tego nie da się zapomnieć. Tego bólu również się nie da zapomnieć.
Spojrzała na swoje ręce. Były pocięte i ciekła z nich świeża krew. To było dziwne, ponieważ incydent ten miał miejsce kilka dni temu i rany się zasklepiły. Poczuła chłodny wiatr. Nie miała żadnego okrycia tylko tą odświętną, białą sukienkę, którą zakłada w poniedziałki na kophingę.
Chłód sprawiał, że dostała gęsiej skórki. Na stopach miała te ciemne buty również z kophingi. Z nóg też leciała jej krew. W powietrzu czuć było metaliczny zapach krwi.
Zerwała z krzaczka trochę liści i próbowała nimi zatamować krew. Rany wyglądały jakby były zrobione przed chwilą. Nagle usłyszała głośny szelest liści, jakby ktoś po nich chodził. Przestraszyła się i poszła w stronę przeciwną niż usłyszany dźwięk. Ukryła się pomiędzy krzaczkami. Uklękła w nich i zaczęła trzeć liście o rany.
Posiedziała jakiś czas w kryjówce, aż krew się wysuszyła i zostawiła plamy na skórze i ubraniu. Upewniła się, że nikogo nie ma w pobliżu i wyczołgała się na zewnątrz. Nie wiedziała, w którą stronę powinna podążać. Nagle usłyszała beczenie owcy. Dobiegało zza jednego z drzew. Oliandra poszła za dźwiękiem i ku jej zdziwieniu zobaczyła Fifkę. Była pewna, że to jest ona, ponieważ umiała odróżnić swoje zwierzątko.
-Fifko, to ty byłaś! A ja myślałam, że ten szelest wróży coś niedobrego. Jak myślisz, dlaczego się tutaj znalazłyśmy?
Owieczka zabeczała a dziewczynka przytuliła się do zwierzątka. Zaczęła płakać. Ukryła twarz w wełnie, która pachniała zielenią i trawą.
-Przepraszam, Fifko. Naprawdę przepraszam. Nie chciałam traktować cię tak obojętnie, ale jak mnie zamknęli to myślałam, że naprawdę zachowuję się źle przez ciebie. A nie chcę wracać do tego okropnego miejsca.
Owieczka wysłuchała przeprosiny, ale wywinęła się z objęć dziewczynki i uciekła. Oliandra stanęła jak wryta z spojrzeniem utkwionym w kierunku, gdzie pobiegło zwierzątko. Poczuła, że serce jej się łamie, ponieważ Fifka jej nie wybaczyła. Lecz nie dlatego owieczka uciekła.
Oliandra usłyszała znajomy chichot. "Nie, tylko nie one, proszę" pomyślała. Pobiegła w tym samym kierunku co Fifka.
-Tam jest!- usłyszała dziewczęcy głos.
Przyspieszyła co sił w nogach, lecz nie dogoniła menterivi. Co chwilę potykała się o wystające korzenie. Bieganie po lesie jest nie lada wyzwaniem. Odwróciła się zobaczyć czy ją gonią, ale nikogo nie zobaczyła. Nagle usłyszała przeraźliwe beczenie Fifki i nagłą ciszę.
Pobiegła za źródłem dźwięku wiedząc, że może tam spotkać Meofetową bandę. Nie przejmowała się tym. Ważne było dla niej to, że wiedziała gdzie znajduje się zwierzątko.
Dotarła do miejsca, gdzie zobaczyła martwą, zakrwawioną Fifkę. Robaki już zaczęły konsumować zwłoki owieczki. Oliandra poczuła się jakby cały jej świat wywrócił się do góry nogami. Zrobiło jej się słabo na widok rozciętego brzucha, z którego było widać wnętrzności. Poczuła, że robi jej się słabo.
Zaczęła płakać donośnie. Fifka nie żyła. Zabito ją rozpruwając jej brzuch. Zrobiły to osoby, które chcą zrobić jej to samo.
-My tylko chcemy cię nauczyć- powiedziała Meofeta, która nagle pojawiła się z znajomym nożem i jej przyjaciółkami. Nóż i ubrania dziewczyn były całe we krwi.
Oliandra próbowała uciec przed niebezpiecznymi dziewczynami. Biegła co sił w nogach. Myślała, że przebiegła sporą odległość, ale nie widziała żadnej wioski, ani nawet polany. Nie wiedziała jak wydostać się z lasu.
Nagle potknęła się o wystający korzeń i poleciała na runo leśne. Upadek nie bolał ją bardzo ze względu na leżące liście. Nagle nad nią pojawiły się dziewczyny. Nóż błysnął złowrogo w ręce Meofety. Jasnowłosa dziewczyna zawsze wyglądała pięknie, lecz ubrudzona ziemią i krwią już tak nie wyglądała. One również miały takie same sukienki jak Oliandra. Również były ubrudzone. W świetle księżyca wyglądały jak upiory. Miały podkrążone oczy i przetłuszczone włosy.
-My chcemy cię tylko nauczyć- powiedziały zgodnie w tym samym momencie.
-Niby czego?
-Zobaczysz.
Ich zgrane głosy brzmiały przerażająco. Jakby były robotami. Choć Oliandra nawet nie wiedziała co to takiego. Zobaczyła niezgrabny ruch ręką Meofety i nagle nóż uderzył w jej brzuch. Sukienka została przecięta i przesiąknięta krwią z nowej rany. Rana bolała mocno. Olia trzymała się za brzuch i próbowała wstać, lecz kolejny cios poszedł w jej szyję. Tętnica została przecięta i krew zaczęła tryskać jak z fontanny.
Nagle Oliandra znalazła się w szpitalnym łóżku tam, gdzie pamiętała siebie wcześniej zanim znalazła się w lesie. Wyrwała się z snu spocona. Jej krzyk obudził personel, który natychmiast przybiegł do przestraszonej dziewczynki.
-Co się stało?- zapytała ją pielęgniarka w lekarskim fartuchu.
-Nie wiem- odpowiedziała drżąca się dziewczynka- ona goniła mnie z nożem i... I... Zabiła Fifkę i dogoniła mnie.
-Leż, uspokój się. To był tylko sen- powiedziała zirytowana kobieta, która musiała się pofatygować do dziewczynki, bo myślała, że coś się stało.
Zostawiono ją samą.
Oliandra miewała takie koszmary prawie, że codziennie. Budziła się spocona, przerażona. Miała tak również po powrocie do domu. Rodzice przywykli do tego i nie przychodzili do niej z każdym jej krzykiem w nocy. Skarżyli się tylko, że zostają co noc wybudzeni przez wrzaski Oliandry.
Bywało również tak, że dziewczynka nie spała nocami i mdlała za dnia. Nie chciała spać. Jej sny były bardzo realistyczne.
Miała traumę.

YOU ARE READING
Wioska Martwych Owiec
HorrorOliandra jest 14-letnią dziewczyną, która podjęła decyzję, aby uciec z wioski, na której mieszka razem z swoją owieczką Fifką i rodziną, która głęboko wierzy w religię prapradziada brartłarza Korbisa- przywódcy ludu. Co 4 lata odbywa się rytuał oczy...