Oliandra umyła się z krwi w części rzeki, która znajdowała się w okolicy, gdzie nie było za dużo domostw. Niedaleko była szkoła, ale nikogo tam nie było o tej godzinie, więc dziewczynka mogła się spokojnie rozebrać i umyć.
Księżyc błyszczał swoją srebrną tarczą rozświetlając mokrą Oliandrę od wody i błyszczącą rzekę. Nocne niebo sprawiało, że wszystko wyglądało niesamowicie. Szkoda tylko, że takie nie było.
Oliandra umyła się, lecz nie przemyślała kwestie wysuszenia się. Wyszła naga z wody i wytarła się brudną od krwi bluzką. Tego też nie przemyślała, ponieważ na darmo się wykąpała i znowu była ubrudzona. Mimo tego ubrała się. Na dodatek bluzka była wilgotna i jej włosy mokre. Pożałowała swojego pomysłu umycia się w rzeczce.
-Fifko, jak myślisz? Co się stanie z nami? Gdzie będziemy żyć?- przytuliła się do owieczki.
Owieczka oczywiście nie odpowiedziała. Lecz Oliandra była pewna, że zrozumiała to co do niej powiedziała. Wełna zwierzątka zrobiła się wilgotna przez Oliandrę.
Dziewczynka usłyszała szelest liści w krzakach. Niby nic, ale jednak poczuła niepokój. Noc w odróżnieniu od dnia jest bardzo cicha. Każdy dźwięk wydaje się być czterokrotnie głośniejszy. Ta pora ma również w sobie to, że wszystko wydaje się być inne. Bardziej tajemnicze. Za dnia zobaczysz zwykłe drzewa, a w nocy mogą ci przypominać fantastyczne stwory, które chcą ciebie pożreć szponami w postaci gałęzi.
Wyobraźnia dziewczynki zaczęła pracować na wysokich obrotach. Wyobrażała sobie najgorsze scenariusze. Wyjęła nóż z worka tak, że trzymała go w ręku przed sobą. Nagle zza krzaka wyszedł mężczyzna, który wyglądał jak wrak człowieka. Oliandra trzymała nóż przed sobą. Mężczyzna podniósł ręce do góry.
Blask księżyca ukazał jego nędzny wygląd. Jego zapadłe oczodoły, które wyglądały upiornie, obwisła skóra, zapadłe poliki, podarte ubranie. "O nie, kolejny bezdomny" pomyślała dziewczynka.
-Dasz dziewczynko trochę chleba? Bo słyszałem, że masz trochę- powiedział nieśmiało.
"O spotkał się z innymi bezdomnymi na ploteczki i teraz każdy z nich wie o moich zapasach" pomyślała drwiąco dziewczynka. Miała dobre serce, ale miała dosyć tego, że jej zapasy się kończą, a przecież kilka godzin temu ruszyła w wędrówkę. Nie wiedziała też jak długo ta podróż będzie trwała. A jak wszyscy bezdomni z okolicy na nią ruszą w pogoni za jedzeniem to nic dla niej nie starczy.
Dała mężczyźnie kawałek sera, on zaś się skrzywił i aż się oburzył, że tak mało mu dała.
-Proszę pana, ja sama nie mam. Musi mi starczyć na kilka dni. Ja nie mogę więcej dać- zaczęła mu płakać.
-Jesteś zwykłą egoistką. Bogata, nigdy biedy nie doświadczyła. A ja? Ja codziennie się z nią mierzę i potrzebuję jedzenie, ponieważ dawno nic w ustach nie miałem.
Oliandra poczuła w sobie bunt a zarazem złość na nieznajomego i na siebie samą. Zaczęła siebie uważać za egoistkę. To prawda, że jej rodzice byli bogaci, ale ona sama ile razy była głodna zwłaszcza w glinianym pokoju, albo w szkole jak zabierano jej kanapki. Biedy nie doświadczyła, lecz głód owszem. A ten mężczyzna był na skraju biedy. A ona nie chciała mu dać nawet kromki chleba.
Wyjęła dwie kromki chleba i kawałek kiełbasy. Podarowała pożywienie dla tego biednego człowieka. Jego mina wyglądała tak jakby się zadowolił, ale coś mu i tak nie pasowało.
-Dałam panu połowę z ostatniej kiełbasy jaką mam, więc proszę nie żądać ode mnie więcej.
-Ale ja nie żądam. Ja tylko ładnie proszę. Nie wierzę tobie. Na pewno masz więcej w tej swojej torbie. Pokaż, więc mi zatem co tam masz i sprawiedliwie się podzielimy.
Oliandra natychmiast pożałowała tego, że podarowała tyle dla tego mężczyzny. Skłamała na temat tego, że to była połowa ostatniej kiełbasy, ale i tak nie miała co się chwalić z ilości swoich zapasów. Zaczęła się bać, że umrze z głodu zanim dokądkolwiek dojdzie.
Oliandra głośno zaprzeczyła mężczyźnie. Cofnęła się o jeden krok od niego a on zrobił w jej kierunku dwa kroki. Ramiona oddalił od siebie tak, że wyglądał na silniejszego niż był wcześniej. Naprężył swoje mięśnie, jakie mu zostały na tym kościstym ciele. Jednak masą wyglądał lepiej od kobiet jakie widziała Oliandra poprzednio. One były wychudzone do granic, a ten mężczyzna wyglądał jakby po prostu miał taki typ budowy.
Oliandra wyciągnęła nóż przed siebie, ale mężczyzna chwycił jej nadgarstek. Dziewczynka czuła swoje przyśpieszone tętno. Bała się jak nigdy. Nie mogła wykonać żadnego ruchu ręką z nożem. Mężczyzna miał sporą siłę i mocny uścisk. Nieznajomy spojrzał się maślanym wzrokiem na Oliandrę. Spojrzał się na nią z góry na dół. Uśmiechnął się obrzydliwie.
-Myślę, że możemy się dogadać. Ty i tak nic mi nie zrobisz tym niby nożykiem, a ja nie odpuszczę tobie. Wiem, że masz więcej jedzenia i to by było niesprawiedliwe, aby mniejsza dziewucha miała więcej, a taki wielki byk jak ja mniej. Potrzebuję więcej jedzenia, ale i również potrzebuję czegoś innego. I ty możesz mi to dać nie pozbywając się przy tym niczego. Dam ci wtedy spokój.
Mężczyzna zaczął muskać delikatnie ramię Oliandry. Poczuła obrzydzenie takie jak nigdy wcześniej. Mimo tego bała się okropnie. Usłyszała beczenie Fifki która spokojnie pasła się na trawie.
Nie była gotowa, aby zrobić to o co prosił ją mężczyzna. Wiedziała, że nie jest w stanie nic zrobić, aby przeszkodzić mężczyźnie, który nagle ją chwycił od tył w takim uścisku, że nie mogła się z niego wyswobodzić. Mężczyzna nadal ją trzymał za nadgarstek i nie mogła wykonać żadnego ruchu nożem. Zaczęła krzyczeć z całych sił.
-Ciszej suko- warknął na nią mężczyzna. Ona jednak dalej krzyczała, aż jej głos ochrypł. Rozbolało ją gardło i mężczyzna zakrył jej usta. A drugą ręką wciąż trzymał za jej nadgarstek. Oliandra ugryzła go z całych sił w dłoń. Poczuła, smak krwi z rany jaką zrobiła bezdomnemu. Jego ręce nie należały do najczystszych.
-I po co gryziesz? Spodoba ci się przecież- powiedział do niej ostro.
W końcu zdjął rękę z jej ust i zaczął ją wkładać jej pod bluzkę. Oliandra wykorzystała krótką chwilę, gdzie miała szansę na oswobodzenie się. Chwilą ta była podczas, kiedy ściągał rękę z jej ust. Obkręciła się wtedy tak, że stanęła przed nieznajomym. On nadal trzymał jej rękę. Wykonała kopniaka prosto w jego krocze. On chwycił się i zapisnął jak myszka. Dziewczynka zabrała smycz owieczki i swój bagaż. Pobiegła przed siebie.
Była ciekawa ile jeszcze spotka na swojej drodze potworów.

YOU ARE READING
Wioska Martwych Owiec
HorrorOliandra jest 14-letnią dziewczyną, która podjęła decyzję, aby uciec z wioski, na której mieszka razem z swoją owieczką Fifką i rodziną, która głęboko wierzy w religię prapradziada brartłarza Korbisa- przywódcy ludu. Co 4 lata odbywa się rytuał oczy...