*Retrospekcja*
Louis chciwie całował każdy centymetr mojej skóry, zaś ręce wędrowały po bocznych mięśniach klatki piersiowej, poczułem gęsią skórkę. Obróciliśmy się tak, że znalazłem się na górze a nasze języki walczyły od dominację. Dłonie usadowiłem na jego torsie i przerwałem pieszczoty.
- Zdejmij - nakazałem natychmiast, palcem wskazałam na koszulkę. Zaszczycił mnie jego chłopięcym uśmiechem i posłusznie pozbył się bluzki. Zaledwie parę sekund później na nowo spotkały się nasze usta. Ugryzienie mojej dolnej wargi sprawiało iż tłumiłem jęki, jego dłonie podążyły pod T-shirt, by następnie ją rozerwać. Przeniosłem pocałunek na szyję pozostawiając po sobie malinkę, kiedy obaj usłyszeliśmy świszczące powietrze spod czyiś warg.
Pośpiesznie odwróciliśmy się i zwiększyliśmy niebezpieczną odległość między nami.
Moja szczęka zrobiła się nagle cięższa w momencie kiedy zauważyłem mamę Louisa i jego siostry stojących w drzwiach, badające zaistniałą sytuację.
__________________________________________________________
Louis’s POV
Ciężką atmosferę można było wyczuć na kilometr. To stanowczo był najgorszy moment. Stojąc tam w niezręcznej ciszy, kiedy rodzina obserwowała mnie, mrużąc oczy w kompletnym bezruchu. Milczenie po długim czasie przerwała dopiero Pheobe.- Hejka Louis!
Nie dałem rady jej nawet odpowiedzieć. Mama przygryzła wargę i zabrała głos.
- Fizz, może pójdziecie na górę z Daisy i Pheobe?
Fizzy wpatrywała się we mnie przez chwilę i pokornie wykonała polecenie.
- Um, taaa. D-dobra. - I chwyciła za rączki Daisy oraz Pheobe, po czym pokierowały się w górę schodów zabierając walizki.
Spojrzałem na Lottie, która stała tuż za mamą, wyraźnie dopisywał jej humor. Jakim cudem może w tej chwili się uśmiechać?
Przerzuciłem wzrok na Zayna, który w pośpiechu zakładał koszulkę i kurtkę. Nasze oczy spotkały się, zanim wydał z siebie cichy głos.
- Będę… um.. potem - skierował w stronę mamy - Przepraszam - wymamrotał i chwilę później już był poza polem widzenia uciekając ku własnego domu.
Ugryzłem się w język kiedy Lottie trzasnęła drzwiami. Odwróciła się, a na jej twarzy nadal widniał uśmieszek.
- Gościu, schrzaniłeś wszystko w sprawie filmu. Mniejsza z tym!
- Zamknij się - rzuciłem w stronę dziewczyny. Ponownie stałem twarzą w twarz z mamą, która obserwowała każdy mój krok.
- Spójrz mamo. Jest mi niesamowicie przykro. Nie mam bladego pojęcia, co mam powiedzieć, onieśmiela mnie to... - nie mogłem poskładać zdania w całość. Lottie parsknęła, a mama zdawała dochodzić do siebie z osłupienia. Objęła moją postać spojrzeniem i raptownie rozpromieniła się.
- BOO BEAR!!! - jej krzyk sprawił, że odskoczyłem do tyłu wpadając na ścianę.
- Chryste kobieto! - podniosłem głos, ocierając ręką zranioną część głowy. - Co z tobą nie tak?
- Louis! Czemu nie wspomniałeś, że masz chłopaka? - pisnęła. Dokładnie. Moja mama właśnie pisknęła. Co to się dzieje?
- Czekaj-co? Jak to nie jesteś zła? - zapytałem, oszołomiony.
- Zła? Z jakiej racji miałabym być zła? To Zayn Malik prawda? To on jest twoim chłoptasiem? - zapytała, a jej głos wydawał się być pełen energii.
CZYTASZ
The Project - Zouis Fanfiction Tłumaczenie PL
Fanfic**** obejmuje: Lirry/Narry/Nosh **** Louis Tomlinson nigdy nie był popularny. Zayn Malik w szkole jest najpopularniejszym sportowcem i bad boyem. Co się stanie, kiedy zostaną połączeni w parę do pracowanie razem nad najważniejszym szkolnym projektem...