Rozdział 20.

839 63 27
                                    

Od tłumaczek:

Jako że zbliżają się święta, chciałybyśmy życzyć wam wspaniałej atmosfery podczas rodzinnych spotkań, świetnych prezentów i oczywiście spełnienia najskrytszych marzeń. Pierogi górą!


Zayn's POV

- Wiesz co? Naprawdę musisz wstrzymać się od wszystkich swoich sprośnych myśli. - Dałem do zrozumienia Louisowi, kiedy kroczyliśmy w stronę parkingu. - Zabezpieczajcie się? Serio?

- Hola, hola, kondom zawczasu i nie masz dziecięcego zapasu! - krzyknął Louis z oburzeniem, żartobliwie wymachując Zouis. Uniosłem brew w zdziwieniu. - Nigdy nie oszczędzaj na gumkach - dodał cicho Louis.

- Tak, bo mężczyzna może zajść w ciążę, Louis. Właśnie zostałeś ojcem! Moje gratulacje! - droczyłem się z nim. Westchnął i spojrzał na mnie ponuro.

- To miało być śmieszne? Słodki Jezu, nawet nie wiem, czy to dziecko jest twoje. Niech sobie przypomnę, kiedy ostatnio razem spaliśmy w przeciągu kilku miesięcy... - wypalił Louis, chwytając podbródek. W odpowiedzi uderzyłem go w ramię, kiedy wjechaliśmy na autostradę.

- Pieprz się. Nie spałeś z nikim.

- Jaaasne - wyszeptał Louis, wpatrując się w krajobraz za oknem. Spojrzałem na niego.

- Nie spałeś z nikim poza mną, prawda Louis? - powiedziałem. Nie chciałem wyglądać na zazdrosnego, ale to nie było zabawne. Louis obrzucił mnie wzrokiem.

- Yhyyy...

- BARDZO ŚMIESZNE! - wrzasnąłem i gwałtownie zahamowałem. Louis wystrzelił do przodu, chroniąc Zouis, walnął głową w deskę rozdzielczą.

- AUĆ! Kurwa mać Zayn! Ja tylko żartowałem! - jęknął, trzymając się za głowę. - Moja cenna czaszka! Mogłem dostać amnezji jak Liam, baranie.

- W porządku. To wyjaśnia, dlaczego znasz moje imię i okoliczności powstania amnezji u Liama. Nie żartuj sobie. Wystraszyłeś mnie. - zaszydziłem.

- Ooo, Zaynie jest chyba zazdrosny - zanucił Louis, przyciskając czoło do chłodnej szyby. Kierowaliśmy się w stronę szkoły. Dotarliśmy na parking w trakcie przerwy obiadowej. Louis odepchnął moją rękę, którą miałem zamiar owinąć wokół talii. Byłem zmuszony nieść Zouis, kiedy on pognał do przodu.

- Przestań zachowywać się jak baba! - zawołałem.

- Boli mnie głowa.

- Dobra, brakuje ci czegoś jeszcze? Torebki? Tamponów? - zażartowałem. Louis próbował powstrzymać się od śmiechu, nadaremnie. Obrócił się, żeby to ukryć.

- Idę coś zjeść - powiedział. Chociaż wyraźnie słyszałem ten uśmiech w jego głosie. - Możesz się dołączyć, jak postawisz mi obiad i powiesz, że jestem ładny. - Mimowolnie uniosłem kąciki ust ku górze. Podbiegłem do mojego chłopaka. Musnąłem policzki i ruszyliśmy w kierunku stołówki. Kiedy weszliśmy, badałem pomieszczenie w poszukiwaniu wolnych miejsc. Zauważyłem Perrie, która pomachała i uśmiechnęła się. Moja twarz zbledła, gdy ujrzałem siedząca obok Danielle. Na dodatek z Niallem i Joshem. Mój boże...

- Ej Lou. Wiesz, co sobie przypomniałem? - zapytałem go, bezmyślnie szarpiąc go za koszulkę. Zaprzeczył półgłosem. - Liam i Danielle wciąż tak oficjalnie nie zerwali - powiedziałem zamyślony. - Powinniśmy ją o tym poinformować? - Louis obrócił się i zerknął na stolik.

- Ooch - odezwał się, wyglądał na oderwanego od rzeczywistości.

- Taa. Myślę, że jednak powinniśmy... albo i nie. Mam na myśli to, że już rozmawiali o rozstaniu. Ech, sam nie wiem. - jęknąłem. Oboje odwróciliśmy się plecami i ciągnęliśmy temat, stojąc w kolejce. - Niall i Josh też tam są, Perrie również, z którą przecież zerwałem jakiś czas temu. Może przejedziemy po prostu do rzeczy, zanim sytuacja całkowicie wymknie się spod kontroli - kontynuowałem nieprzerwanie a Louis słuchał mnie uważał, albo tylko udawał na zainteresowanego. Żaden nie zwracaliśmy uwagi co dzieje się wokół nas.

The Project - Zouis Fanfiction Tłumaczenie PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz