Wpis 11

323 32 9
                                    

1.05.2020

Jest prawie 2 w nocy, gdy to pisze. Nie śpię, bo gadałam chwilę z Amandą. Napisałam jej, że idę spać, ale tak naprawdę nie idę jeszcze. Płaczę i nie mogę przestać. Myślałam, że wszystko już jest ze mną ok, ale nie..

Znowu wróciłam do cięcia się. Robię to regularnie, praktycznie już nikt o tym nie wie. Również nikt nie wie o tym, że płaczę o późnych porach. Od tej pory nikomu już nie mówię o swoich problemach, a będę się wyżalała głównie tutaj. Nie chcę niepotrzebie kogoś z moich znajomych zamartwiać.

Niby wróciłam do jedzenia, bo Amanda mi każe.. Ale wy nawet nie wiecie jak ja przez to płaczę. Ja nie chce tyle jeść. Wolałam, kiedy jadłam 1 tosta dziennie i tak bez przerwy. Ważę teraz 58 kg. W nocy zrzucę 0,5 kg, bo jak się budzę to zawsze tak chudnę. Ja nie chce tyle ważyć. Ja musze ważyć z 50 kg. Jak mam zrzucić 8 kg, skoro każą mi jeść?

Sytuacja w domu nie jest jakaś zła, da się przeżyć. Czasami mają do mnie problem, ale już się przyzwyczaiłam.

Zapewne wpisy będą pojawiać się teraz częściej, ze względu na to, że już nie będę atencjować się znajomym. No cóż.. To dla ich dobra, nie mogą się o mnie martwić.

DiaryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz