Zamknęłam za sobą drzwi, weszłam do windy i zjechałam do podziemnego parkingu w którym stał mclaren. Wyszłam z windy i udałam się w stronę samochodu. Niestety los się do mnie nie uśmiecha, podeszłam do samochodu, gdy miałam już wsiadać usłyszałam swoje imię. Natychmiast się odwróciłam i ujrzałam Kacpra, czyli osobę której nie chciałam już nigdy więcej widzieć, przynajmniej w tym momencie.
K:Julka czekaj - po raz kolejny miałam ochotę zapaść się pod ziemię. To miał być idealny wieczór ale oczywiście coś musiało pójść nie tak -
J:Co chcesz - powiedziałam do chłopaka który do mnie podszedł - kto cię tu w ogóle wpuścił - wzięłam powolny wdech aby opanować emocje -
K:Sam tu wszedłem - chciałam coś powiedzieć ale palec chłopaka wylądował na moich ustach - kupiłem tu mieszkanie zostaliśmy sąsiadami
J:Co ty wyprawiasz - złapałam chłopaka i kazałam mu usiąść w samochodzie, po czym weszłam od strony kierowcy. -
K:Ale fura twoja? - zapytała durnym uśmieszkiem-
J:Ja nie wiem czy ty jesteś jakiś głuchyPo raz kolejny jego palec wylądował na moich ustach, zbliżył się do mnie i pocałował.
Wsunął mi karteczkę do kieszeni i wyszedł.J:Wiesz co - krzyknęłam za nim, odwrócił się i spojrzałam na mnie pytającym wzrokiem, ja dalej nie odpowiadając wysiadłam z auta i otworzyłam bagażnik z którego wyjęłam (uwaga sceny drastyczne jeśli masz mniej niż 14 lat prosił bym o opuszczenie aplikacji z góry dziękuję) patelnie i schowałam ją za plecami poczym podeszłam do chłopaka. Gdy patrzył na mnie że zdziwieniem wyjęłam patelnie zza pleców i zaczęłam gonić Kacpra po parking, jego mina była cudowna. Gdy w końcu go dogoniłam jebnełam go patelnią. Chyba stracił przytomność bo upadł, więc złapałam go za nogę i zaciągnęłam w stronę samochodu po 10 minutach męki związanej z usiłowaniem wciągnięcia Kacpra do samochodu, udało się. Więc jakby nigdy nic się nie stało wyjechałam z parkingu i pojechałam w stronę mieszkania Lexy.
Podjechałam pod blok Lexy wysiadłam z auta i podeszłam do domofonu. Pierwszy sygnał. Nic. Drugi sygnał. Nic. Trzeci sygnał. Nic. Dzwonię jeszcze raz. Pierwszy sygnał. Nic. Drugi sygnał. Wreszcie.
-Halo - powiedziała dziewczyna-
-Musisz mi pomóc -powiedziałam stanowczo-
-Co się stało -Spytała zaspanym głosem
-Chyba zabiłam człowieka -Wypaliłam bez zastanowienia -
-Ty mówisz serio?
-Nie, żartuje weź mi lepiej pomóż go wynieść z samochodu - odparłam i wróciłam do samochodu -Po 3 minutach przyszła Lexy. Oczywiście w piżamie, wysiadłam z samochodu i wskazałam palcem siedzenie na którym leżał chłopak.
L:Czy to -nie zdążyła dokończyć ponieważ zrobiłam to za nią-
J:Tak to on - dziewczyna spoglądała raz na mnie raz na Kacpra - co tak patrzysz, pomożesz czy nie?
L:Dobra, wniesiemy go do mnie - odparła a ja podeszłam od drugiej strony i otworzyłam drzwi -=Skip time=w domu=
Siedzimy z Lexy na kanapie i rozmawiamy, po paru minutach Lexy zaburzało w brzuchu.
L:Ale jestem głodna - rzekła dziewczyna z grymasem na twarzy - jemy?
J:Spoko - uśmiechnęłam się do niej - zamówimy coś?
L:Maka? - spytała z nadzieją w głosie-
J:Jak sobie życzysz - Lexy z uśmiechem sięgnęła po telefon -
L:Co chcesz? - spytała podekscytowana dziewczyna -
J: Możesz mi zam - nie dokończyłam ponieważ coś udeżyło o podłogę - słyszałaś to ?
L:Tak - wstaliśmy z kanapy i poszliśmy w stronę pokoju w którym leżał Kacper, otwożyłyśmy powoli drzwi i ujrzałyśmy...Ciąg dalszy nastąpi
===================================
Przepraszam za prawie 2 godzinne opóźnienie jutro będzie rozdział w okolicach 16 chciałbym jeszcze wam podziękować że jesteście dziękuję z całego serduszka
CZYTASZ
„Take your time, don't rush" JxK
FanfictionPisze z nudów, jednak myślę że książka jest warta uwagi jak przeczytasz to się dowiesz chyba tyle miłego czytania