Nienawiść i zioło

1.5K 64 11
                                    

-mhm...-pozwoliłam mu nałożyć obrożę na moją szyję. Poddałam się..

Nadal nie umiałam przyswoić sobie, że jedyne co tu robię, to bycie zakładnikiem.


-Moge wyjść z tego baru??

-Po co?- zapytał niebiesko-oki.

-Odpocząć...

-Ta...tylko nie próbuj uciekać. To cudeńko na szyi jest bardziej inteligentne, niż ci się wydaje...- powiedział z dumą. "Eh.. ja chcę tylko pobyć sama...na dachu..."

Wyszłam z pokoju oknem. Kątem oka widziałam jego zdziwione spojrzenie. Mimowolnie uniosłam kąciki ust. Usiadłam na dachu i patrzyłam na zachodzące słońce.
Nagle usłyszałam kogoś nadchodzącego.

-Czego chcesz?- powiedziałam znudzona i trochę zdenerwowana. Ów człowiek tylko parsknął śmiechem i powiedział:

-Tak się odzywasz do właściciela?

-nie jestem waszą własnością..

-Fajnie by było, gdybyś do nas dołączyła...- kolejny głos? Była to tym razem kobieta.- Ale i tak się ciesze, że tu jesteś! Tu są sami chłopacy...nie mam z kim gadać....

-Ta..- wkurzająca dziewczyna.. "Weź mnie już zostaw samą OK?!"

Nagle poczułam ucisk na szyi. "Co jest?! Nie mogę oddychać!" Otworzyłam oczy. Zielono-skórny trzymał mnie za szyję, nie mając nawet na uwadze, że wiszę kilkanaście metrów nad ziemią.

-Z-zostaw mnie- próbowałam go powstrzymać, niestety na nic.

-Debil..-po czym puścił mnie, pozwalając mi spadać w dół.

-I h-hate u...Spinner..- po tych słowach straciłam przytomność...

Obudziłam sie z bólem głowy, na łóżku.
Spojrzałam na osobę stojącą nade mną. Gościu w kamizelce, białej koszuli i dżinsach. O dziwo nie widziałam jego głowy, za to na jej miejscu była ciemna chmura.

-Witaj...zaraz ktoś po ciebie przyjdzie..- "ta...znam tą gadkę"

-Co się stało? Jeśli mogę wiedzieć...

-Spinner zrzucił cię z dachu. Oprócz lekkiego bólu głowy, nic ci nie powinno być...

Świetnie. Dabi po mnie przyszedł. Coś tam pogadał i kazał mi z nim iść.

Szliśmy długim korytarzem. W końcu weszliśmy do pokoju. Pomieszczenie było średniej wielkości i miało ściany koloru sinego. Na drewnianej podłodze leżał dywan, a na środku pokoju mieściło się łóżko. Przy drzwiach stała szafa (najwyraźniej) z ubraniami. Na przeciwko łóżka stało biurko, na którym stał laptop i parę innych  przedmiotów. W rogu pokoju stała duża klatka, tak duża, że mogłabym się w niej normalnie zmieścić. Gdyby połączyć znane mi fakty, teoria o tym, dla kogo to jest, przeraziła mnie.  Za oknem zaś, był piękny widok na miasto.

-Koło biurka są drzwi. Wejdź tam i się przebierz -powiedział nakazującym tonem. Zrobiłam tak, jak mi powiedział.

Po wejściu przez "wrota", znajdowałam się w ładnie (ale troche uniwersalnie) urządzonej łazience. Na małej szafce koło prysznica leżała piżama, za pewnie dla mnie. Szybko się przebrałam. Strój składał się z fioletowej bluzki z krótkimi rękawami oraz z krótkich spodenek o podobnym kolorze.

Gdy wyszłam z łazienki zastałam chłopaka szperającego w telefonie, na łóżku.

Od razu zawitał u mnie rumieniec. Czemu? Bo siedział na łóżku bez koszulki. Gdy tak stałam, myśląc co to tu się odpierdala ( i czemu jestem czerwona na twarzy), ba jego twarzy zawitał uśmiech:

-Podoba ci się widok?~

-C-Co? NIE!!!

-Mhm~

Posadził mnie na kolanach, objął w pasie i zajął się moim ogonem. Pod wpływem emocji, odruchowo zadałam mu draśnięcie w policzek. Jemu to się nie spodobało:

-Oj, kotku...to nie było grzeczne. Zły kot.

Posadził mnie na łóżku, podszedł do biurka i z jednej z szufladek wyjął pudełeczko. Wyczułam, że to nie było coś przyjemnego.

Tak jak się obawiałam, podszedł do mnie, otwierając pudełko. Była w nim kocimiętka.

Nagle zaczęła mnie boleć głowa, czułam co chwilę zawroty głowy i ogólnie myślałam, że zwariuje. Niestety mam tego pecha, że przez to zioło odczuwam takie emocje. Czarno-włosy był zadowolony z tego faktu.

-P-przestań... proszę..- nie mogłam tego więcej znieść.

-A co za to będę miał?

-Ahh! P-przestań, błagam!!

Czułam, że zaraz umrę. Uczucie dyskomfortu nie przestawało istnieć, a on jeszcze bardziej wykrzywiał usta w uśmiech. Był wyraźnie zadowolony z powodu uczucia niezręczności, które mnie tak w tym momencie doskwierało.

Po chwili (która według mnie trwała wieczność) podniecenie oraz wiele innych emocji ustało, a ja opadłam bezwładnie na łóżko. Byłam cała czerwona na twarzy.
Takim sposobem minął pierwszy dzień bycia zakładnikiem...

_____________________________

My little kitty || Dabi X OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz