Pov. Aizawa
Minęło kilka dni, może tydzień od dnia porwania Katsukiego. Obawiałem się tego, ale Kiry?? Być może jest u nich tylko zakładnikiem, ale wkurzało mnie jedno. Tam jest jej ojciec... Jeśli ten debil chociażby kiwnie na nią palcem, zabije go. Za wiele jej już zrobił w życiu.
Poszukiwania tej dwójki zaczęły od razu po incydencie z obozu treningowego. Mieliśmy mieć na uwadze dwie lokalizację.
Za dwa dni zaczynamy akcję ratunkową...Pov. Kira (no kuźde nowość)
Chce, żeby to był koniec. Chcę, żeby to wszystko okazało się jednym wielkim koszmarem. Myślę, że bym to jakoś zniosła, gdyby nie to, że jest tutaj ojciec. Muszę się za każdym razem ukrywać, gdy Dabi wychodzi z tej placówki. Nie dawno dowiedziałam się, że teraz, Yoshinori nie chce mnie zabić, ale wyżywać się na mnie jak na worki treningowym i chce zadać mi tyle cierpienia, ile potrafi.
-Wychodzę- powiedział niebiesko-oki, obojętnym tonem.-pilnujcie zakładniczki..- mimowolnie się uśmiechnął.
Szybko uciekłam do jego pokoju. Wolę się już teraz schować, by nie zaznać cierpienia..Niestety, Mój ojciec znalazł mnie i wyciągnął z kryjówki...
-Dawno się nad nikim nie wyżywałem...- serce mi stanęło...
-Z-ZOSTAW MNIE!!!- zaczęłam się wyrywać, szarpać, nawet próbowałam go zaatakować, na próżno... Wziął mnie gwałtownie i zaczął iść w głąb baru.
Po chwili byliśmy w piwnicy. Tam powiesił mnie na sznurze i zaczął "trenować" uderzając we wszystkie możliwe części mojego ciała, oprócz głowy. Wyraźnie chciał, żebym cierpiała...Po "treningu" zostawił mnie na sznurku, bym albo tutaj zdychała, albo resztkami sił sama się uratowała. Miałam wszędzie siniaki, rany głębokie, widziałam dużo krwi. Czułam jak sznur wrzyna mi się w skórę. Chwilę później odpłynęłam...
Gdy się obudziłam, nie byłam w piwnicy. Byłam w czyimś pokoju. To pokój Dabiego. Wyczuwam jego zapach...
-Ja go kiedyś zabije...-mruknął do siebie czarnowłosy.
-A ja o tym doskonale wiem...- powiedziałam. W sumie nie miałam tego mówić...Oznajmił mi, że śniadanie mam na biurku i że musi coś jeszcze załatwić. Powiedział też, że zamyka mnie w pokoju, bo nie chce by Yoshinori potraktował mnie tak jeszcze raz. Nie wiem czemu, ale zrobiło mi się cieplej na serduszku.
Po zjedzeniu posiłku przebrałam się w strój przygotowany w łazience.
(Strój na górze to, w co się przebrała )
Spojrzałam w lustro. Nigdy nie nosiłam spódniczek z własnej woli...
Wyszłam z łazienki, usiadłam na łóżku i włączyłam telefon, który znalazłam w jednej z szafek chłopaka. Miałam chyba ze 100 nieodebranych połączeń i 76 wiadomości od Aizawy oraz innych znanych mi bohaterów. Szybko wysłałam mu swoją lokalizację.
Gdy Dabi wszedł do pokoju, szybko schowałam telefon do małej torebki, burgundowego koloru.
Zauważyłam, że był trochę wkurzony. Starał się tego nie pokazywać, ale czułam to. Utrzymywał poker face'a.-Chodź- podszedł do mnie i lekko potargał mi włosy. Nagle spoważniał, złapał za mój nadgarstek i zaczął ciągnąć do najbardziej zaludnionego pomieszczenia.
Gdy doszliśmy do głównej części budynku, niebiesko-włosy chłopak znowu zaczął namawiać Bakugou do dołączenia. Niespodziewanie dowódca ligi rozkazał rozwiązać węzły trzymające blondyna. Chciał, by Katsuki się z nim zmierzył.
Po chwili zrozumieli, że był to zły pomysł, ponieważ wybuchy sprowadziły....BOHATERÓW?! Czyli w końcu znaleźli naszą lokalizację....albo Aizawa przeczytał moją wiadomość...Dabi chyba też zauważył ich sylwetki w oddali, bo przyciągnął mnie do siebie tak, że teraz się do niego przytulałam. Szybko pociągnął mnie za nadgarstek, co skutkowało tym, że kierowaliśmy się w głąb placówki. Lecz zamiast iść dalej, coś mnie zatrzymało. Spojrzałam na siebie. To były liny Aizawy!
Co prawda, odsunął mnie od Dabiego, ale jakiś złoczyńca go powstrzymał i finalnie byłam "pod opieką" Shigarakiego.
-Ani kroku dalej.... jeżeli jeszcze chcecie ją zobaczyć kiedykolwiek żywą...- Czerwono-oki trzymał mnie lekko ręką za szyję, wypowiadając to zdanie, na szczęście nie dotykał jej wszystkimi palcami tak, aby nie aktywować swojego daru (jeden palec miał w powietrzu).
Faktycznie wszyscy bohaterowie zaprzestali robić jakikolwiek ruch.Popatrzyłam się ze współczuciem i błaganiem na Aizawe. W tej chwili nie mógł zrobić całkowicie nic. Mógł tylko patrzeć ze wściekłością na moją bezsilność i cierpienie.
Nagle przede mną pojawił się Dabi. Gdy już nie miałam pojęcia, gdzie uciec, zablokował mi drogę ucieczki, popatrzył się z uśmieszkiem na bohaterów (w szczególności na Aizawe na przedzie grupki) i namiętnie i agresywnie zaczął mnie całować.
Tak agresywnie, że zaczęły mi lecieć pojedyńcze łzy. On je wytarł kciukiem i wziął mnie na pannę młodą. Otworzyłam oczy i patrzyłam na Shoutę. Był wkurzony. Gotował się w środku.Tak bardzo chciałam przytulić teraz Aizawę.
Chciałam wtulić się w Hawksa, być otulona przez jego wygodne, czerwone skrzydła.
Jednak te wszystkie pocałunki, za każdym razem, gdy dotykał moje uszy oraz ogon...to wszystko sprawiało mi przyjemność...Nagle przyleciał All Might. Z hukiem wylądował tak, że pobliskie odłamki ściany prawie spotkały się z moją twarzą.
Zaczęła się zacięta walka pomiędzy ligą, a bohaterami. Pośród tej bitwy stałam, przerażona ja. Strasznie było patrzeć na rannych przyjaciół, walczących o naszą wolność. Najgorsze jest to, że nie mogłam nic zrobić...
Co chwila obok mnie przelatywały kawałki ścian. Próbowałam je omijać, niestety co chwile ich nie zauważałam, przez co dostawałam.
Dabi miał troche wylane na walkę. Skupiał tylko i wyłącznie uwagę na to, czy jestem przy nim i czy jeszcze nie zabrał mnie jeden z bohaterów.
W pewnym momencie zauważyłam, że dużo złoczyńców zniknęło. Nagle poczułam, jak coś mnie ciągnie?
Było to coś w stylu portalu. Przez dłuższą chwile nie mogłam oddychać, aż w końcu wylądowałam na twardej ziemi. Utraciłam już dużo krwi kaszląc, jednak adrenalina podtrzymywała mnie przy przytomności. Klęczałam na twardym gruncie i kaszlałam krwią.
Opadły mi uszy. Czuje sie słaba. Chce by ten koszmar się już skończył. W dodatku było mi zimno, a moje ciało sie trzęsło, uniemożliwiając mi normalne poruszanie. Wogóle nie mogłam sie podnieść. To dla mnie za wiele...
______________________________________
Tak generalnie, to zmieniłam troche wygląd Kiry. Ma teraz długie, czerwone włosy i żółte oczy. Oczy zmieniają kolor jeśli nadużyje swój Quirk telekinezy. Jeśli do tego dojdzie, zmieniają kolor na czerwony, zanikają jej em......(to takie jak rysujesz oko i to takie białe dookoła qwq) zapomniałam jak to powiedzieć. Mam nadzieje, że wiecie o co mi chodzi.
Tak wiem moja bania jest pojebana. 7w7
BAJOO
CZYTASZ
My little kitty || Dabi X OC
FanfictionKira to żółtooka 16-latka. Dziewczyna o długich, czerwonych włosach i cechach dzikiego kota idzie w ślady swojej rodzicielki, by zrewanżować się wobec swojego ojca, który z niewiadomych powodów przeszedł na ciemną stronę. Jak potoczy się jej histori...