Szpital i ponowna sytuacja w lidze

867 30 12
                                    

Mówiłam, że wstawię? XD
Wgl...przegrałam z siostrą w warcaby
(ಥ﹏ಥ)  xD
______________________

Obudziłam się tak jak zwykle (czyt.: wcześnie rano), z wtulonym we mnie Dabim.

Powoli wyślizgnęłam się z jego objęć, tak by go nie obudzić. Zeszłam na dół, by zjeść śniadanie, po czym powolnym krokiem wyszłam, kierując się w stronę U.A.

Spojrzałam na zegarek. Jest trochę wcześnie , ale akurat by wejść do sali. Zajęłam miejsce przy swojej ławce i czekałam na rozpoczęcie lekcji.

Na początku Aizawa oznajmił, iż za ok. tydzień odbędzie się festiwal U.A.

-Kolejny?!-Wszyscy byli zdziwieni, lub oburzeni. Za to ja siedziałam spokojnie i przypatrywałam się sytuacji.

-Kira wytłumacz im.- Rozkazał mi czarnooki.

-Dobrze. Tak więc ten festiwal jest tylko dla uczniów U.A. -Zaczęłam.- Nie będzie transmitowany w internecie.

-Całe szczęście...- mruknęła Jiro.

-Chodzi w nim o to, by wesprzeć i zmotywować osoby z innych klas do działania.

-A ty niby skąd to wiesz, szmato?!- wrzasnął Bakugou.

-Dyrektor i sensei mi kiedyś tłumaczyli, Katsuki.

-A byłaś na takim kiedyś?- wypytywała z ciekawością Ochako.

-Em...Chyba nie, ale sporo mi opowiadali.

-A czy-

-Wybacz Yaomomo, ale musimy zająć się festiwalem. Jakieś pomysły?

Zaczęli wymieniać pomysły, które Momo Iida zapisywali na tablicy. Było ich sporo, ale połowa była odrzucona, gdyż zrodziła się w głowiez boczeńca i jego złotowłosego kolegi.

Po długich rozmowach doszliśmy do wniosku, iż opcja koncertu będzie najlepsza.

Czas przygotowań zleciał niepokojąco szybko. Postanowiłam kupić sukienki dla czerwonookiej.

Gdy już to uczyniłam, skierowałam się do sali szpitalnej, w której się znajdowała Eri. Przy okazji spotkałam Tougatę, który szedł w tym samym celu. Gdy już dotarliśmy, przywitaliśmy się z dziewczynką:

-Hej Eri-chan!

-H-hej...

-Mam dla ciebie dobre wieści

-?

-Niedługo będziesz mogła wyjść ze szpitala i...

-Hm?

-Mam dla ciebie ubrania!

Czerwonooka spojrzała na sukienki. Była zaskoczona, ale ciężko było to odczytać z jej twarzy. Ciężko będzie ją ucieszyć ale zrobię wszystko, by wywołać na jej twarzy uśmiech.

-ładne są- stwierdziła po chwili.

-Cieszę się, że tak myślisz- odrzekłam z uśmiechem.

Z pewnego powodu dziewczynka była nadal smutna, co przykuło uwagę Miria.

-Nie obwiniaj się za coś na co nie masz wpływu, Eri-chan- powiedział współczująco.

-A-ale...mógł żyć, a ja...

-Nie mogłabym żyć z myślą, że tam cierpisz- przerwałam jasnowłosej.- Ale wiesz co? Wiem jak się teraz czujesz.

-...?

-Mnie też uratowali bohaterowie- Uśmiechnęłam się. Eri nie wiedziała co powiedzieć.- Chcę żebyś wiedziała, że nikt nie może decydować o twoim losie, Eri-chan. Nikt oprócz ciebie.

Dziewczynkę zamurowało jeszcze bardziej, ale wyczułam od niej uczucie,szczęścia? Co prawda bardzo małe, ale jednak.

Gdy Eri ubrała niebieską sukienkę, wyszliśmy ze szpitala. Mirio i Eri skierowali się w stronę liceum, ja natomiast miałam zamiar wrócić do ligi, jednak dziewczynka mnie zatrzymała:

-Shinomi?

-Tak?

-Gdzie idziesz?

-Em...Do przyjaciela. A co?

-Mogę z tobą?

-Em...myślę, że to nie jest najlepszy pomysł- mruknęłam pod nosem.- Ale mogę was odprowadzić. Co ty na to?

Dziewczynka lekko kiwnęła głową. Gdy dotarliśmy na miejsce, czekał już na nas EraserHead. Zaprosił naszą trójkę do pokoju nauczycielskiego, gdzie nikogo oprócz nas nie było.

Pogadaliśmy trochę, Aizawa pozwolił mi nawet zrobić mu warkoczyki. Jego mina była bezcenna. Gdy dopiłam mleko (nie lubię ani herbaty, ani kawy), wróciłam do siedziby Pana Rączki.

-Co tak późno?!- wrzasnął Dabi, prawie podpalając Spinnera.

-Wyluzuj. Z przyjaciółmi wyszłam.

-Uważaj, bo uwierzę- pokazał zdjęcie na którym znajdowała się Eri, Mirio oraz (of course ~Dop. Aut) ja. -Co to za dziecko?!

-H-hej, spokojnie. T-to nie jest moje dziecko...T-to...

-To?!-Był już wyraźnie wkurzony zaistniałą sytuacją.

-T-to jest dziewczynka, którą pomagałam uratować...

-Ty ją uratowałaś- Poprawiła mnie Toga.

-A ty czemu prawie spaliłeś Spinnera?

-Obrażał cię- powiedział obojętnie. Mruknęłam coś pod nosem i poszłam do pokoju.

-Ej- zignorowałam go. Jeszcze kilka razy tak wołał, ale wolałam myśleć o festiwalu.

-EJ!-Wrzasnął wkurzony, pociągając gwałtownie za łańcuch przy obroży.- Nie ignoruj mnie.

-P-przepraszam...zamyśliłam się- odrzekłam trochę wystraszona, na co zareagował wrednym uśmieszkiem.

-Przestań

-Ale co?~

-Dobrze wiesz co.

-A co jeśli nie wiem?~

-A co jeśli wiesz?

-No to gówno zrobisz, bo ja nie wiem~

-A spierdalaj
~~~~~~~~~~~~~~~
672 słów


My little kitty || Dabi X OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz