《W TRAKCIE KOREAKTY》
- Wierzysz w demony....?
- Nie...one nie istnieją.....
W opowiadaniu mogą pojawić się:
- sceny 18+
- sceny brutalne.
- przekleństwa.
♡premiera pierwszego rozdziału- 10.05.2020r
Była już 17.00 a ja nadal siedzę w bibliotece czytając jakąś książkę po raz setny w tym tygodniu. Przyznam...trochę mi się nudziło więc jak to ja musiałam się czymś zająć. Postanowiłam iść poukładać książki w dziale z bajkami.
Zaczęłam układać książki do puki w moje oczy nie rzuciła się książka "czerwony kapturek". Wzięłam ją do ręki ale nie dlatego że chciałam ją czytać a dlatego że z niej wystawała jakaś karteczka. Wyciągnęłam ją a na niej widniał napis.
"C22"
Nie zbyt kumałam o co chodzi więc zgięłam papier i wyrzuciłam go do kosza. Po 10 minutach mojego starania trafienia do kosza poszłam dalej układać książki. Kiedy skończyłam pozostało mi dalsze siedzenie i patrzenie na ludzi którzy udają że te książki tak bardzo ich interesują. ...
22.00
Kierowałam się właśnie do wyjścia z budynku gdy nagle zza moich pleców wyszła szefowa.
(Mia- szefowa)
Mia- T/I już idziesz?
T/I- Tak a coś się stało?
Mia- No tak jakby...bo chodzi o to, że jutro do tej biblioteki przychodzą ważni dla mnie ludzie. I chodzi o to, że tu nie jest zbyt czysto. I uwierz mi, że jak bym miała czas to nawet bym cię o to nie prosiła ale muszę zająć się synem...
T/I- Eh..no dobrze. Niech Pani idzie.- uśmiechnęłam się.
Mia- Jejku naprawdę ci dziękuję! Tu masz klucze. Dobranoc!- wyszła z pomieszczenia zostawiając mnie samą.... pomyślałam sobie, że jeśli mam sprzątać tu przynajmniej jakieś 3 godziny to zrobię to przy muzyce.
Wyciągnęłam telefon i włączyłam muzykę po czym wzięłam miotłę i zaczęłam tańczyć.
T/I- Love me like to do!! Love love love me like to dooo!!!!!! - gdy tak śpiewałam nagle zgasło światło. Postraszyłam się i runęłam na ziemię. - dobra T/I spokojnie....duchy nie istnieją to tylko korki wywaliło- Szeptałam sama do siebie po czym wstałam i poszłam na zaplecze do butki z bezpiecznikami. Kiedy tam dotarłam i miałam już dotknąć sprzętu usłyszałam dzwoneczki które oznaczały to że ktoś wszedł do biblioteki. Stałam jak sparaliżowana...nie wiedziałam co się dzieje. Przecież drzwi są zamknięte.
T/I- Mia..?- zaczęłam iść w stronę pomieszczenie. Gdy tam weszłam nie było żadnej żywej duszy.- eh...T/I tobie już serio odwala- odwróciłam się z zamiarem wyjścia ale usłyszałam jak ktoś albo cos jeździ czymś ostrym po ścianach....- kurwa no!! Mia jeśli to ty to nie żyjesz rozumiesz!- zaczęłam się cofać a w moich oczach zgromadziły się łzy. Bałam się jak cholera.
Siedziałam skulona pod biurkiem a po moich policzkach spływały Łzy. Po chwili usłyszałam jak książki z regałów spadają na ziemię. Zakryłam uszy a w moich oczach gromadziło się coraz więcej łez. Nagle coś dotknęło biurka...od razu wyciągnęłam powietrze i przestałam oddychać.
Siedziałam pod biurkiem już jakieś 15 minut. W budynku panowała cisza. Jak by ten kto tu był rozpłynął się w powietrzu. Postanowiłam już wyjść. Kiedy to zrobiłam podeszłam do jednego z regałów z zamiarem podniesienia książki. Jednak kiedy moja ręka dotknęła książki na przeciwko mnie coś zaświeciło...spojrzałam przed sobie i zobaczyłam oczy...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
_____________ Niedługokolejny!❤😁
Dobranoc🥰💖
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.