Rozdział 16

4.3K 156 10
                                    

Stoję, obserwując jak krew spływa z mojego ciała, kiedy drzwi prysznica gwałtownie się otwierają; widzę stojącego w nich Vincenzo, ma zmarszczone brwi i ogląda mnie z góry do dołu.

- Dlaczego na mnie nie zaczekałaś? - Prycham na niego i odwracam się. Na ten ruch on wchodzi pod wodę i okręca mnie do siebie.

- Dlaczego? - Patrzę mu w oczy i zaciskam szczękę, aby go nie uderzyć.

- Wstydzisz się mnie, Vincenzo? - Pytam. Kręci głową i jeszcze bardziej ściąga brwi, jakby starał się zrozumieć o co chodzi. Jego wzrok wyraża powagę i konsternacje.

- Dlaczego tak pomyślałaś?

- Bo osłoniłeś swoją siostrę przede mną, jakbym była trująca; nie chciałeś, by zbyt długo przebywała w moim towarzystwie, prawda? Boisz się, że mogłabym sprowadzić ją na złą drogę? - Podnoszę na niego brwi, a on robi krok w przód i popycha mnie na ścianę prysznica. Słyszę i czuję, jak moja głowa uderza o kafelki. Wbijam w niego wkurzony wzrok.

- Jeśli natychmiast nie zabierzesz rąk, potraktuję Cię tak samo jak ćpuna. - Decyduje się mnie ignorować, a ja uśmiecham się do niego i pochylam się, jakbym chciała go pocałować. Skupia się na moich oczach, a kiedy to robi, uderzam go kolanem w jaja; upada niczym kupa złomu.

- Nigdy więcej nie traktuj mnie tak brutalnie; następnym razem nie będę taka miła. - Wychodzę spod prysznica i odwracam się, by zobaczyć go całkowicie przemoczonego i masującego swoje obolałe klejnoty.

Wzruszam ramionami i kieruje się prosto do garderoby, by się ubrać. Jednak zanim tam docieram na stoliku nocnym burczy mój telefon. Idę w jego kierunku, by zobaczyć, kto do mnie napisał. Okazuje się, że jest to Roberto, który zaprasza mnie i Vincenzo na kolacje do swojej restauracji na obrzeżach Palermo.

Patrze na zegarek i widzę, że jest dopiero 16, więc mam trzy godziny na to by się wyszykować. Zgadzam się w swoim imieniu i dodaje, że nie będzie Vincenzo, a następnie idę szukać czegoś ładnego do ubrania.

***

Stoję przed lustrem owinięta ręcznikiem i przykładam do siebie białą, krótką sukienkę na cienkich ramiączkach. Idealnie by wyglądała z delikatnym makijażem i słomkowymi koturnami. Hmmm.. tak, to będzie dobry wybór na dzisiejszy wieczór. Muszę ogarnąć swoje włosy, więc ruszam z powrotem do łazienki.

Przechodząc przez pokój, spostrzegam Vincenzo, który rozwalił się na moim łóżku. Przewracam na to oczami i ignorując go idę się szykować. Muszę wyjechać wcześniej, bo po sprawdzeniu lokalizacji okazało się, że restauracja znajduje się na drugim końcu miasta, a sam dojazd zajmie mi około godziny.

***

Wyprostowałam włosy, zrobiłam rozświetlony makijaż i właśnie wracam do garderoby po sukienkę i buty, bo do wyjścia zostało mi już tylko parę minut. Za jej próg odprowadzają mnie czujne spojrzenie nagiego mężczyzny.

Kończę zapinać sukienkę, kiedy Vincenzo pojawia się w drzwiach. Opiera się ramieniem o framugę i krzyżuję przedramiona na swojej klacie. Wszystko to obserwuję w lustrzę i choć to bardzo apetyczny widok( w dodatku bonusem jest to, że wciąż się nie ubrał), to zmuszam się na przeniesienie wzroku na swoją sylwetkę. Wyglądam dziewczęco i właśnie taki efekt chciałam osiągnąć. Poprawiam włosy, chwytam buty w rękę i kieruję się w stronę drzwi.

Tam napotykam przeszkodę, ale nie zwracam uwagi na jej wkurzoną minę i przepycham się do pokoju.

- A Ty gdzie się wybierasz? - Pyta. Nawet nie kłopoczę się odpowiadaniem i kontynuuję przygotowania. Siadam na łóżku, wsuwam koturny i zapinam zegarek na nadgarstku. Wstaje i posyłam mu obojętne spojrzenie.

Kirnos✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz