Rozdział 2

7.2K 239 38
                                        

Vincenzo

Constantino chce, żebym pilnował jego córkę. Musiał postradać rozum. Jestem biznesmen, nie niańką.Poza tym od kiedy szef ma córkę? Tyle lat dla niego pracuję, a ten skurczybyk nawet słowem nie wspomniał, że ktoś taki istnieje. I do tego, od dziś będzie pomagać w biznesie.

Nie przeszkadza mi, że jest kobietą, ale sam fakt, że może przejąć coś tak dużego, myśląc, że nie będzie miała żadnych problemów i konsekwencji, powoduje w moim ciele drgawki wkurwienie.

Panienka powinna tu być już za kilka minut, a ja muszę znaleźć sposób jak się jej pozbyć, żeby niczego nie spieprzyła w moich interesach. Na razie marnie mi to idzie, szczególnie, gdy posuwam gardło jednej z moich panienek.

Sarah wygląda jak rasowa dziwka.Sztuczne cycki, które w tym momencie ma wywalone na wierzch, podskakują w rytm opadania jej głowy. Denerwuje mnie jej powolne tempo. Wplątuje palce w jej tlenione, blond włosy i brutalnie wpycham się w jej usta. Czuje jak dostaje odruch wymiotny, kiedy dotykam tylnej ścianki gardła, ale nic sobie z tego nie robię. Pieprze ją, tak jak mi się podoba i wiem, że opływa sokami. Nie interesuje mnie to w tym momencie.Jest tu dla mojej przyjemności. Jeśli się spisze może dostanie orgazm, ale dziś się na to nie zapowiada.

Przyśpieszam ruch bioder i patrze w jej brązowe oczy, które wyrażają zadowolenie i pożądanie. Lubi, kiedy nad nią dominuje.

-Połknij- warczę, wlewając swoje nasienie do jej buzi.Ona grzecznie wykonuje moje polecenie , a następnie wylizuje mnie do czysta i wypuszcza z ust. Na jej twarzy widnieje zadowolony uśmieszek, a spojrzenie pokazuje, jak bardzo chce bym ją wziął. Ale dziś nie spełniła moich oczekiwań.

-Spieprzaj stąd Sarah.- mówię zapinając rozporek.

Dziewczyna patrzy na mnie z miną zbitego psa, ale posłusznie wstaje z kolan. Poprawia swoją sukienkę i prycha ostentacyjnie. Wkurzyła się, ale mam to głęboko w dupie.

Klepie ją po pośladkach, kiedy zaczyna kierować się do wyjścia i widzę jak na jej ustach wypływa uśmiech. Kręcę głową, ta kobieta jest rasową dziwką.

Śledzę ją wzrokiem i kiedy znika, słyszę jak moja sekretarka urywa zdanie. Wstaje i podchodzę do otwartych drzwi. Przelatuje wzrokiem po znajomej sylwetce faceta ubranego w czerń, a następnie moje oczy padają na kobietę stojącą za kontuarem.

Moje myśli zaczynają wirować, bo właśnie na przede mną objawiła się pieprzona perfekcja. Prawdziwy anioł.

Ani trochę nie przypomina typu kobiet, które zazwyczaj wybieram. Lubię łatwe blondynki, bez komplikacji. A ona nie pasuje do żadnej z tych kategorii. Ale kiedy na nią spoglądam i widzę jej rozchylone usteczka, mój przyjaciel robi się twardy, jak jeszcze nigdy. Nic nie mogę poradzić, muszę podejść i ją dotknąć.

Moje ciało samoistnie kieruje się w jej stronę i teraz stoję już ,tak blisko, że mogę poczuć jej zapach. Pachnie cholernie dobrze. Jak czekolada i wiśnie. Zapach grzechu; mojego, przyszłego grzechu.

-Wiem, że to trudne maleńka, ale postaraj się trzymać zamkniętą buzię.- Chrypię jej prosto do ucha, a mój palec dotyka jej miękkiej skóry.

Dokładnie widzę, gdy otrząsa się z zamroczenia, bo w jej błękitnych oczach pojawia się ogień.   Gwałtownie odpycha moją dłoń i odpyskowuje mi, co szokuje mnie do tego stopnia, że aż brakuje mi słów. A to nigdy...przenigdy mi się nie zdarza. Jej zgrabne ciało wymija mnie zręcznie,a z jej ust wydobywa się nienaganny włoski 

-Nie jestem tu dla przyjemności, więc przejdźmy do interesów.

Obserwuje jak wchodzi do mojego biura i jak przy tym kołyszą się jej pełne biodra.Pocieram szczękę i ruszam w ślad za moim aniołem. To będzie ciekawe spotkanie.

Kirnos✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz