Rozdział 15

4.6K 196 26
                                    

Budzę się z uczuciem, że ktoś się na mnie gapi; uchylam powieki i widzę duże oczy w kolorze whisky wpatrujące się we mnie.

- Wiesz, to trochę upiorne. - Mówię, mocniej się do niego przytulając.

- Nic na to nie poradzę, że moja kobieta jest więcej niż perfekcyjna. - Śmieję się z niego.

- Jeśli chciałeś seksu, wystarczyło powiedzieć, a nie się podlizywać. - Przyszpila mnie do łóżka, umieszczając moje dłonie nad głową i świdruje mnie wzrokiem.

- Dla mnie jesteś doskonała, więc wyrzuć wszystkie negatywne myśli z tej swojej małej,ślicznej główki. - Obserwuje go jak podnosi się z łóżka i zaczyna się ubierać. To właśnie wtedy przypominam sobie o ćpunie w bagażniku.

- Cholera, cholera; zapomniałam o ćpunie. - Vincenzo patrzy na mnie z uśmiechem.

- Wszystko załatwione. Rock zabrał go wczoraj w nocy; jest w piwnicy. - Podchodzi do mnie, kiedy wstaję. Otacza mnie ramionami i składa delikatny pocałunek na moich ustach; sposób w jaki mnie obejmuje jest niczym kompletne posiadanie.

Odrywa się ode mnie, daje mi klapsa w goły tyłek i wychodzi przez drzwi, wrzucając koszulę przez głowę. Stoję tam, myśląc o nas. Czy bycie w związku będzie korzystne podczas przejmowania wartego miliony, biznesu narkotykowego? Myślę, że z czasem się przekonam, bo na razie nie widzę odwrotu.

***

Schodzę na dół i widzę Vincenzo stojącego w drzwiach wejściowych z moim ojcem; rozmawiają z piękną kobietą, która ma imponujące czarne włosy i szare oczy. Widzi, że się zbliżam i wskazuje na mnie. Nie mam pojęcia w co się właśnie wmieszałam, ale chętnie się dowiem.

Tato mnie dostrzega i odsuwa się, by wpuścić kobietę do środka; patrzę jak pochyla się do Vincenzo, by go objąć. Podnoszę brwi i patrzę z powrotem na ojca, a on kręci głową, żebym nie robiła nic głupiego. Nie wiem co chce mi niewerbalnie przekazać, ale wiem, że jeśli Vincenzo nie usunie z niej swoich rąk, to ja usunę mu je na stałe.

- Kirnos, to jest Francesca. - Informuje mnie ojciec.

-Oooo-cała moja złość znika, a ja pokonuje resztę schodów, w celu poznania siostry Vincenzo; który notabene opiekuńczo obejmuje ją ramieniem i przyciąga do siebie. Spoglądam na niego i zastanawiam się, czy chciał, żebym kiedykolwiek ją poznała. Ignoruje tę myśl,podchodzę do pięknej kobiety i wyciągam dłoń.

- Cześć Francesca, jestem Valentina. - Sięga po moją dłoń i robi to z tak lekkim uściskiem, że obawiam się, że niechcący mogłabym złamać jej rękę.

Skinęła głową, a w tym samym momencie dołącza do nas Rock. Patrzy na nią, podchodzi i unosi w niedźwiedzim uścisku; przylega do niego, jak wcześniej do swojego brata. Patrzę na Vincenzo, widzę jak ich obserwuje z półuśmiechem i z powrotem odwracam się do ojca.

- Fran i Rock są przyjaciółmi odkąd ich znam. - Wyjaśnia tata. Rock stawia kobietę na nogi i pochyla się, by pocałować ją w policzek, a ona na ten gest rumieni się lekko. Gdybym nie wiedziała lepiej, powiedziałabym, że go lubi. Rock też ją lubi, nawet bardzo. Olalala, mój przyjaciel jest zakochany. To trochę niepokojące, że nie wiem o nim takich rzeczy.

- Fran, zjedzmy razem lunch. - Ta propozycja pada z ust Vincenzo. Kobieta skonsternowana patrzy na mnie, a następnie na swojego brata, po czym potwierdzająco kiwa głową.

Z zaciśniętą szczęką i szybko bijącym sercem obserwuje, jak Vincenzo wychodzi głównymi drzwiami, bez żadnego oglądnięcia się za siebie. To mnie lekko mówiąc wkurza i cieszę się, że ubrałam się na czarno, bo nie będę musiała tracić czasu na zmienianie ciuchów.

Kirnos✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz