Podjechałam pod dom ekipy i na podjeździe zauważyłam, że Krzychu grzebie coś przy aucie. Podziwiam, było dość zimno, ale jemu i jego miłości do aut to zupełnie nie przeszkadzało. Zaparkowałam i podeszłam do niego.
-Pan znowu chce być chory?-zapytałam z sarkazmem, na co chłopak wychylił głowę spod maski i spojrzał z uśmiechem na mnie.
-Żadnego cześć ani dzień dobry albo pocałuj mnie w dupę, ale ciebie też miło widzieć.-dogryzł mi chłopak, co wywołało ogromny śmiech i przytulił mnie na powitanie. Ahh to jego poczucie humory, zawsze potrafi rozśmieszyć.
-Bardzo zabawne.-stałam z założonymi rękoma i przyglądałam się jego ruchom.-Jak się czujesz? Choroba minęła?
-Szybko mi przeszło i już się dobrze czuje.-odpowiedział.-a ty odpoczęłaś w końcu?
-Takk, wyspałam się i czuje się jak nowo narodzona.-Pogadaliśmy jeszcze chwile o jego samochodzie i udaliśmy się do domu. Było strasznie zimno, a dodatkowo chciałam się już dowiedzieć, co wymyślili.
Kiedy weszłam do salonu, prawie wszyscy czekali na mnie. Chłopaki robili jakieś napięcie i przeciągali wypowiedzi, a ja umierałam z niewiedzy. Bardzo chciałam, żeby już powiedzieli o, co chodzi.
-Sprawa wygląda tak.-zaczął Karol.-Dużo dla nas robisz, zawsze pomagasz i załatwiasz różne sprawy..
-i wpadliśmy na pomysł wycieczki w Góry.-dokończył Wujaszek.-Dokładnie do Zakopanego, na tydzień.
-Nasze pytanie to czy chciałabyś pojechać z nami? Odpoczniesz, a ta propozycja w ramach podziękowań za wszystko.-dodaje Weronika, ekipa patrzy się na mnie i oczekuje mojej odpowiedzi.
-Głupie pytanie! Oczywiście, że chce jechać. Chodźcie tu do mnie mordy moje!-Powiedziałam, po czym wyprzytulałam wszystkich. Nie spodziewałam się takiej niespodzianki, bardzo miło, że o mnie pomyśleli. Marta wspomniała mi o tym, ale nie połączyłam faktów.
-Ferie ekipowe!-Krzyknął Karol i otworzył butelkę szampana.
Reszta wieczoru minęła w miłej i kulturalnej względem alkoholu atmosferze. Cała wycieczka miała odbyć się za pięć dni, wiec musiałam jak najszybciej się pakować i kupić potrzebne rzeczy.
5 dni później
Była siódma rano, a cała ekipa, wraz z asystentkami Karola i Werki oraz dwoma operatorami stali przed domem i rozdzielali, kto z kim jedzie. Było nas aż szesnastu, wiec będziemy musieli jechać na cztery auta.
-Dobra to ja nas podzielę, bo wyjedziemy jutro.-zarządził Łukasz.-Ja, Karol, Weka, Klaudia i Monia pojedziemy razem, mercedesem Karola. Tromba, Marcysia, Mixer, Marta i Kasia, pojedziecie k1pika Tromby. Może Majkel, Piotrullo i DżoDżo razem i Krzychu, Asia i Patec? Wszystkim pasuje?
-Może ja pojadę z Krzychem, tak żeby nie było za ciasno?-Odezwała się Klaudia, na co nie zareagowałam zbyt entuzjastycznie. Nie przepadałyśmy za sobą, w dodatku przy każdej możliwej okazji kleiła się do Poczciwego, co niezmiernie mnie denerwowało. Nie uśmiechała mi się, podróż z nią, ale co ja mam do gadania.
-Jak Krzychu i reszta nie ma nic przeciwko, to czemu nie.-Na co miny chłopaków mówiły same za siebie, ale nie wypadało odmówić, więc się zgodziliśmy.
-No to dobrze, Kasia pojedziesz z nami?-zapytał Łukasz, swoją dziewczynę. To zrozumiałe, że najlepiej jechać z drugą połówką.
Kiedy byliśmy podzieleni, wsiedliśmy do aut i ruszyliśmy w drogę. Jedziemy, 'Love me like you do w radiu', a każdy daje popis swoich wokalnych umiejętności. Tematów nie brakowało, a cała droga nie mijała, aż tak źle, jak myślałam. Pomijając scenę, że Klaudia chciała siedzieć z przodu, żeby, być blisko Krzycha i musieliśmy grać w papier, kamień, nożyce kto ma usiąść z przodu. Na szczęście wygrałam. Na początku strzeliła focha, ale później się ogarnęła i nawet czasami z nami rozmawiała, pomimo tego, że ona kompletnie nie pasowała charakterem do naszego towarzystwa.
Przed samym zakopanym, chłopakom zachciało się siku, więc musieliśmy stanąć na stacji. Ja zostałam w aucie, chłopaki poszli do kibelka, a Klaudia poleciała za nimi. W międzyczasie zadzwoniłam do mamy i opowiadałam o wyjeździe. Kiedy kończyłam rozmowę z rodzicielką, towarzystwo wróciło.
-Proszę, kupiłem ci kawkę.-Poczciwy uśmiechnął się w moją stronę i podał mi gorący napój.-Latte z syropem czekoladowym.
-Jejku, dziękuje. Nie musiałeś.-to było tak miłe. Wymieniliśmy się spojrzeniami i uśmiechami, gdy nagle Klaudia musiała wtrącić swoje cztery litery.
-A mi to nie kupiłeś?-zapytała pół żartem, pół serio. Widziałam zdziwioną minę chłopaków, chyba nie spodziewali się takiego obrotu sprawy.
-Też byłaś na stacji, mogłaś sobie kupić.-rzuciłam chamsko, oszczędzając niezręczne tłumaczenie Krzychowi. Widziałam zazdrość w jej oczach. Asia 1:0 Klaudia, nagle poczułam dziwną chęć rywalizacji i zrozumiałam, że granica przyjaźni mojej i Krzycha chyba została przeze mnie przekroczona.
-uuu.-skomentował Patecki, na co delikatnie parsknęłam pod nosem.
Chwile staliśmy na stacji, czekając, aż cała ekipa zbierze się do aut. Wszyscy zjechali, tak aby nikt nie został z tyłu, a w tym czasie Krzychu zrobił mi zdjęcie i wrzucił na swojego instagrama. Asia 2:0 Klaudia.poczciwykrzychu
📍Zakopanepoczciwykrzychu Szybka kawka w drodze 🚘🏞
wersow, patec_wariatec i inni użytkownicy lubią to.
patec_wariatec Najlepsza ekipa w podróży😝
username słodziak z niej😍
lifebyklaudia 🙂
username jesteście razem???
username nowy ship w ekipie😱
murcix mało być siku, a ten bajerant kawkę kupuje!🤣
Wyświetl wszystkie pozostałe komentarze: 8652
Reszta podróży minęła w napiętej, ale pozytywnej dla nas atmosferze, natomiast Klaudia nic się już nie odezwała. Dojechaliśmy do celu, naszym oczom ukazał się piękny drewniany w góralskim stylu dom.
__________________________________________
Obiecany i jest! Mam nadzieję, że wam się podobało. Buziaki dla was😘
CZYTASZ
Czysty Przypadek || Poczciwy Krzychu
Teen FictionZwyczajny dzień, przed chwilą skończyłam smażyć naleśniki. Postanowiłam trochę odpocząć i włączyłam telewizor, gdy naglę usłyszałam dźwięk domofonu. -Słucham?- odezwałam się. -Dzień dobry, kurier DPD, mamy paczkę dla Pani. -Przez chwile zastanawiała...