• 20

1.5K 56 14
                                    

Pov: Asia

Leniwie podniosłam ciężkie oczy, pokój był pusty, a godzina wskazywała dwunastą. To sobie pospałam, pomyślałam. W głowie miałam nieprzyjemny obraz z wczoraj. Zebrałam się powoli i zarzuciłam na siebie bluzę. W domu były pustki, a ja nie miałam pojęcia, gdzie wszystkich wcięło. Zaczęłam śniadaniem, a skończyłam na ubieraniu się i ogarnianiu. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi i zerwałam się, żeby zobaczyć, kto przyszedł. Okazało się, że to Marta i Mikołaj, zapytałam gdzie byli, jak się okazało byli się przejść, chłopaki podobno budowali igloo kawałek od domu, a reszta też gdzieś wyszła.

Siedziałam, w kuchni jedząc kanapkę, gdy do domu weszła Klaudia. Nie miałam ochoty na żadną konfrontację z nią, wiec zaczęłam wstawać, z myślą pójścia do pokoju i unikania jej przez resztę wyjazdu, jednak nie było mi to dane.

-Asia poczekaj.-zawołała Klaudia, pośpiesznie zdejmując kurtkę.-Proszę.

-Co chcesz?-zatrzymałam się mimowolnie, czekając, na wypowiedz dziewczyny.

-Chciałam cię przeprosić. Nie wiem, dlaczego tak cię potraktowałam, zrozumiałam, że to nie twoja wina. Strasznie mi głupio, naprawdę cię przepraszam, nie wiem, co mogę więcej powiedzieć.-stała naprzeciwko mnie i widziałam w jej oczach skruchę, ale nie miałam ochoty na jej denne tłumaczenia.

-Nikogo się nie powinno tak traktować, z powodu kosza od faceta. Może i to zrozumiałaś, masz nauczkę na przyszłość. Dzięki za przeprosiny uznajmy, że je przyjmuję, ale wole utrzymać naszą relację na poziomie koleżeńskim, cześć cześć i tyle.-mówiłam oschle, wiem, że było jej przykro, ale nic jej nie usprawiedliwiało.

-Eh, widzę brak entuzjazmy, ale rozumiem Cię.-wzdycha, chcąc jeszcze coś dodać.-a i powodzenia z Kamilem, widzę, że macie się ku sobie i mam nadzieję, że wykorzystasz szansę, której ja nie miałam szczęścia mieć.-jej kąciki ust uniosły się w górę.

-Eee, jeśli jest coś na rzeczy i znów mnie nie uderzysz, to może wykorzystam.-uśmiechnęłam się.

-Obiecuje, że nic nie zrobię!-udała gestem ręki, przysięgę. W tej luźniejszej atmosferze rozeszłyśmy się w swoje strony. Trochę mi ulżyło, bo nie chciałam mieć konfliktów, a tym bardziej z kimś z otoczenia ekipy.

Razem z Martą i Mikołajem oglądałyśmy „grę o tron", chciałam jakoś zabić natłok myśli, jednym z moich ulubionych seriali. Nagle wbiegł Majkel, wołając nas na dwór, w celu zobaczenia ich pięknego igloo. Niechętnie ubrałyśmy ubranie wierzchnie i podążyliśmy za małym człowiekiem.

-Tadammmm.-krzyczy Majk, wchodząc do środka.

-Robiliśmy to igloo prawie cały dzień i jest kozackie.-wtrąca Karol.

-No faktycznie fajne, napracowaliście się. Jak tam wejdę, to się zawali?-udawałam dobrą minę do złej gry, budowla była naprawdę fajna, ale nie miałam najmniejszej ochoty na takie wygłupy. Od tej sytuacji nie mam humoru, a przeprosiny nic nie zmieniły.

-No coś ty młoda.-odzywa się Wujaszek i wchodzi do lodowej konstrukcji.-Wchodźcie wszyscy, zrobimy sobie grupową fotkę.

Jak powiedział, tak zrobiliśmy, nie mam pojęcia, jakim cudem się tam zmieścimy, ale udało się. Po fotce, od razu wyszłam i kierowałam się do domu. Mój kiepski humor, nie umknął przyjaciołom, usłyszałam za plecami, kilka tekstów w stylu, co jej jest, albo czy coś się stało. Cieszyłam się, że nikt z obecnych wczoraj w domu nic się nie odezwał. Nie chciałam, żeby to się rozniosło.

-Pójdę sprawdzić, czy wszystko z nią w porządku.-Poczciwy przekazał ekipie i udał się moim śladem.

Krzychu, postanowił się tym zainteresować moim stanem, kiedy zdejmowałam kurtkę, on wszedł do domu i od razu zaczął zagadywać. Dziś prawie w ogóle mu nie odpowiadałam. Chłopak zauważył to i zwolnił swój natłok słów.

Krzychu, poszedł za mną, do pokoju i zajął miejsce na łóżku, położyłam się obok niego i sama zaczęłam rozmowę.

-Dalej czuje się chujowo.-wypowiedziałam słowa, które wskazywały mój faktyczny stan.

-Wiem mała.-uwielbiałam, kiedy mnie tak nazywał. To brzmiało idealnie z jego ust.-nie cofniemy, już czasu. Stało się i musisz się z tym pogodzić.

-Klaudia mnie dziś zaczepiła i przeprosiła.-wydukałam.

-Mnie rano złapała i też przeprosiła, coś tam jeszcze gadała, ale to mało ważne.-poczułam silne ręce chłopaka otaczające moje ramie.-Powiedziała coś więcej?

-Tłumaczyła się, ale skończyło się na zakończeniu konfliktu i raczej zwykłej znajomości.-Chciała, żeby jego ręce nigdy nie przestawały mnie dotykać, w jego objęciu czułam się bezpieczna i szczęśliwa. Głupie jest to, że wystarczyła jego obecność, a moje samopoczucie od razu się poprawiło.

-Zdziwiłbym się, jeśli teraz zostałybyście najlepszymi psiapsiółami.-zaczął się śmiać, na co zareagowałam tym samym. Kiedy chłopak zobaczył uśmiech Asi, automatycznie zrobiło mu się lepiej, wiedział, że potrafi zdziałać cuda swoją obecnością, wiedział też, że jest jej potrzeby, a ona jemu. Jedno z drugim nie zdawało sobie z tego sprawy, że chcą tego samego i że mają się ku sobie.

-Wiesz, co ci powiem?-zaciekawił mnie swoimi słowami, odpowiedziałam jedynie krótkie 'co' i zamieniłam się w słuch.-Chciałbym zobaczyć waszą bójkę w kisielu o moje względy. To mogłoby być ciekawe.

-Jesteś niemożliwy.-Tymi słowami Poczciwy, sprawił, że głośno się śmiałam. Mój humor i samopoczucie uległo gwałtownej zmianie.-Ale to w tobie lubię.

-O, a co jeszcze we mnie lubisz?-zaczęłam zastanawiać się, co w nim lubię, o ile zawsze takie rzeczy sprawiały mi trudności, z nim nie miałam takich problemów.

-Lubię twoje poczucie humoru, twoją troskę, uśmiech..-udałam, że się zastanawiam, nie chciałam dać mu satysfakcji szybki wymienianiem.

-Mów mi więcej.-powiedział, po czym złożył ręce i oparł o nie swoją brodę, wpatrując się we mnie i czekając na kontynuacje mojej wypowiedzi.

-Lubię twoje włosy...-poczochrałam go po włosach.-Twoje oczy...-spojrzałam w nie, a one się mieniły.-Twoje usta...-położyłam dłoń na policzek, a kciukiem delikatnie przejechałam po ustach.-Całego cię lubię...-Przeciągałam moją wypowiedź, a masze twarze znów znalazły się blisko.

-Wiesz, ja..-i jak zwykle niedane nam było dokończyć. Do pokoju wbił Patecki i Majk, a my jak poparzeni odsunęliśmy się od siebie.

-Kurwa..-przeklęłam pod nosem, jednak tylko Kamil był to w stanie usłyszeć, bo był na tyle blisko.

Cały nastrój gdzieś uleciał, a chłopaki chyba nie skapnęli się, że coś się działo. Jak gdyby nigdy nic rzucili się na kanapę i włączyli Harry'ego Pottera, twierdząc, że robimy sobie maraton.

Zmuszeni do oglądania serii o czarodzieju, zagłębiliśmy się w film, czasem spoglądając na siebie i uśmiechając się. Za każdym razem, kiedy było blisko do pocałunku, ktoś nam przeszkadzał. Zaczęłam zastanawiać się, czy to może nie jakieś sygnały ostrzegawcze, ale szybko wybiłam sobie te myśli z głowy. Uznałam, że to zwykły przypadek i jeśli naprawdę z Kamilem lubimy się tak bardziej, to prędzej czy później to wyjdzie, a jeśli nie to nie byliśmy sobie pisani.

Chłopak nieźle zawrócił mi w głowie, gościł w moich myślach codziennie, a nawet na wspomnienie jego imienia w towarzystwie przechodził mnie miły dreszcz. Będąc blisko mnie i łapiąc z nim kontakt wzrokowy, motyle w moim brzuchu szalały. Oszalałam, a może po prostu się zakochałam?

____________________________________
Jednak rozdział pojawia się wcześniej, niż myślałam. Nie musicie czekać do poniedziałku, podziękujcie moje wenie. Buziaki dla was😘

Czysty Przypadek || Poczciwy KrzychuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz