- Na Moc, Anakin... Gdzie ty się podziewałeś?
Pytanie nie zostało zadane ostrym tonem, jednak chłopiec wyczuł w nim cień przygany. Obi-Wan Kenobi stał ze skrzyżowanymi ramionami, nieznacznie stukając butem o chodnik. Za jego plecami doradcy Kanclerza wchodzili przez rampę na pokład dużego czerwonego promu.
- Odlatujemy już? – Anakin spytał swojego Mistrza.
- Za jakieś piętnaście minut – Obi-Wan zmarszczył brwi.
- A! Dobra, to jeszcze mam czas.
- Czas na co? Wciąż nie odpowiedziałeś na moje pytanie, Padawanie. Gdzie wcześniej byłeś? Zniknąłeś na całą noc!
- Obi-Wan, przepraszam – nie patrząc w stronę nauczyciela, chłopiec zanurkował w stojącej przy ścianie skrzyni wypełnionej różnymi gratami. – Muszę szybko znaleźć dysk dla Padme!
- Dysk dla... Jej Wysokości Amidali? – Obi-Wan powtórzył oniemiałym tonem.
- Dzisiaj w nocy nagrałem na nim holowiadomość – jęknął Anakin. - Kiedy poszedłem cię szukać, zostawiłem go tutaj. A teraz zniknął i nie mam pojęcia, gdzie jest! Pomożesz mi szukać?
Zaprzestał grzebania w metalowych częściach, wynurzył główkę ze skrzyni i posłał młodemu mężczyźnie błagalne spojrzenie. Kenobi patrzył na niego wytrzeszczonymi oczami i z ustami otwartymi ze zdziwienia.
- Zniknąłeś na całą noc – wydukał takim tonem, jakby nie mógł uwierzyć w to, co mówi. – Nie mówiąc nic mnie. Nie mówiąc nic nikomu! Żeby nagrać holowiadomość dla Królowej.
- Nie wiem, kiedy znowu ją zobaczę! – Anakin wyskoczył ze skrzyni i teraz zabrał się za przeglądanie półek. – Czy kiedykolwiek jeszcze ją zobaczę! Nie wiedziałem, co powiedzieć, więc kilka razy kasowałem wiadomość i nagrywałem od nowa! A teraz zniknęła i nie wiem, gdzie jest. Tak strasznie napracowałem się przy nagrywaniu, a ten głupi dysk gdzieś się zapodział. Pomożesz mi szukać?
Jeszcze raz zerknął na twarz Mistrza, licząc, że wreszcie zobaczy w niebieskich oczach cień współczucia. Czekało go jednak rozczarowanie - Obi-Wan nadal miał minę wyrażającą czysty szok. Jak mógł nie współczuć Anakinowi? I dlaczego wyglądał, jakby był zły?
- Anakin... - dłoń Kenobiego powędrowała do zmarszczonego od irytacji czoła. – Rozumiem, że nagranie tej wiadomości było dla ciebie ważne, ale powinieneś chociaż powiedzieć mi, gdzie idziesz. Dwórki powiedziały, że widziały cię krzątającego się po pałacu, wiec wiedziałem, że nic ci nie grozi, ale mimo wszystko trochę się martwiłem.
- Przepraszam – chłopiec rzucił od niechcenia. – Więcej tak nie zrobię!
W głębi siebie czuł, że powinien zaoferować swojemu Mistrzowi bardziej rozbudowane przeprosiny, ale w tej chwili miał ważniejsze rzeczy na głowie. Odlatywali za piętnaście minut!
Anakin nie przerywał gorączkowego przeszukiwania półek. Będzie miał całe lata by zachowywać się jak wzorowy uczeń, ale tylko tę jedną jedyną szansę, by porządnie pożegnać się z Padme. Nawet jeśli swoim całonocnym zniknięciem uraził Obi-Wana... nawet jeśli w jakimś stopniu ranił go teraz, to przecież będzie mógł wynagrodzić mu to później! Królowej nie zdoła niczego wynagrodzić, bo nie miał nawet gwarancji, czy w ogóle jeszcze się zobaczą.
- Na gówna banthów! – syknął przez zaciśnięte zęby.
- Przypominam ci, że znam huttecki – usłyszał za plecami chłodny głos Obi-Wana.
CZYTASZ
Człowiek Czynu (Star Wars)
FanfictionTrudne początki Obi-Wana i Anakina. Opowieść o tym jak z "burkliwego starszego kolegi" oraz "przybłędy z pustyni" stali się dla siebie Mistrzem i Padawanem. Wypełnienie luk z "Mrocznego Widma" i zagłębienie się w skomplikowane relacje między naszym...