Rozdział 9 - Okropny pierwszy miesiąc (Część 2)

582 38 105
                                    

- Naprawdę mógłbym? – oczy Anakina zalśniły od ekscytacji.

- No jasne! Zresztą, nie będziemy tam tylko we dwójkę. Pewnie pojawi się też kilku młodszych i starszych Padawanów, wiesz, naszych znajomych. Przedstawimy cię.

- A to na pewno nie będzie problemem? Bo wiesz, ja jeszcze tak dużo nie umiem i... nawet z dzieciakami z mojego klanu nie umiem wygrać.

- Tu nie chodzi o to, by wygrywać. Chodzi o to, by się uczyć. Zresztą, zawsze mogę walczyć z tobą jedną ręką.

- Ta, to jest jakieś rozwiązanie – chłopiec zmarkotniał. – Przez ostatni miesiąc wszyscy koledzy i koleżanki walczyli ze mną w taki sposób – wyznał niezadowolonym tonem. – Ostatnio polepszyłem się, więc zaczęli używać obu rąk, ale nadal tłuką mnie, jak chcą.

- Trudno się dziwić – dziewczyna poklepała go po ramieniu. – Minął zaledwie miesiąc. Ale polepszyłeś się, prawda? Teraz muszą walczyć z całych swoich sił, by cię pokonać.

- Tak, chyba tak – Anakin przyznał, odzyskując dobry humor. – No i nie ćwiczę już kata z maluchami! Awansowałem o kilka grup do góry i nawet Mistrz Mundi nie przychodzi tak często, by mnie poprawiać. Tylko od czasu do czasu wpada, by sprawdzić, jak sobie radzę. Nauczyłem się już wszystkich kata, które muszą umieć Adepci, więc próbowałem namówić go, by pozwolił mi ćwiczyć z moim Klanem, ale powiedział, że jeszcze nie jestem gotowy.

- Kata do wszystkich trzech form w jeden miesiąc? – w oczach Aayli błysnął podziw. – Szybki jesteś!

- Obiecałem, że będę się przykładał, więc ćwiczyłem w każdej wolnej chwili.

Skywalker z dumą wypiął pierś. To było takie miłe – opowiadać o swoich wysiłkach, i nie dostawać w zamian żadnych krzywych spojrzeń.

- Teraz muszę jeszcze popracować nad tą całą... no... postawą – podrapał się po uchu, starając się przypomnieć sobie polecenia sprzed kilku dni. – Mistrz Mundi powiedział, że dobra pamięć to nie wszystko, i że moje kata wciąż są za mało solidne. I chyba płynne. Tak, powiedział, że są mało płynne.

- Nawet Starsi Padawani słyszą czasem coś takiego – pocieszyła go Twi'lekanka. – Nauczenie się układu nie jest łatwe, ale w sumie jest najłatwiejsze ze wszystkiego. To coś, co możesz opanować samodzielnie. Natomiast, do poprawienia postawy potrzebujesz pomocy innych. Czy dzieci z twojego Klanu nie proponują ci wspólnych ćwiczeń?

Anakin skrzywił się.

- Proponują, ale...

Mają wtedy takie miny, jakby robili to ZA KARĘ – nie chciał mówić tego na głos.

Aayla nie naciskała.

- Niektórzy potrzebują więcej czasu, by zżyć się ze swoim Klanem – stwierdziła. – Nic na siłę, Anakinie. Czasem najlepsze, co możesz zrobić, to po prostu być sobą i pozwolić, by relacje z innymi same nabrały właściwego kształtu.

- Czy to tekst Mistrza Yody? – zainteresował się Skywalker.

- Nieee – dziewczyna wyszczerzyła zęby. – To akurat jedna z mądrości mojego Mistrza. Nie ma ich zbyt wiele, ale jak już jakąś rzuci, to zazwyczaj ma rację.

Choć wcześniej postanowił, że o to nie zapyta, Anakin zaczynał być coraz bardziej ciekawy tajemniczego mentora Aayli. W sumie, to dość dziwne, że jak dotąd nie wymieniła jego imienia... Może jej Mistrz był w Świątyni tak rozpoznawalną postacią jak Obi-Wan? Może miał reputację, która sprawiała, że Padawanka NIE chciała się nim chwalić? CO-3 wspomniała coś o opasce uciskowej na mózg, co raczej nie brzmiało jak komplement.

Człowiek Czynu (Star Wars)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz