- Ani?
Oho? Czyżby nieoczekiwanie nadeszła pomoc?
W stronę Anakina zmierzała Padme w towarzystwie Kapitana Panaki.
- Ustaliłam już wszystko z Gunganami. Czy widziałeś może...
- Padme, pomóż! – rozpaczliwie pociągnął dziewczynę za skraj szaty.
Już zdążył zapomnieć, że onieśmielał go jej status jako Królowej. Miał teraz ważniejsze sprawy na głowie! Przebrana za dwórkę monarchini posłała mu zdumione spojrzenie.
- Pomóc? Ani, ale co się właściwie...
- Qui-Gon i Obi-Wan znowu się kłócą! – zniecierpliwionym tonem przerwał jej Anakin. – Przeze mnie! Dopiero co pogodzili się po tamtej aferze na Coruscant, a teraz znowu się posprzeczali. Nie chciałem, by byli na siebie źli! Ja... bo wiesz, to było niechcący i... i teraz widzisz, co się dzieje!
Wyciągnął palec w stronę dwóch Jedi. Stali wystarczająco blisko, by dało się dostrzec wyrazy ich twarzy, a jednocześnie zbyt daleko, by wyłapać treść rozmowy. Qui-Gon w dalszym ciągu tłumaczył coś naburmuszonemu i milczącemu Obi-Wanowi.
- Cóż... - Padme zmierzyła parę mężczyzn uważnym spojrzeniem. – Rzeczywiście wyglądają na... niezgodnych.
Była zaskoczona rozwojem zdarzeń, ale na pewno nie tak spanikowana jak Anakin.
Jak może być tak spokojna! – jęknął w myślach. – Trzeba szybko działać, zanim sprawy się pogorszą.
- Proszę, pomóż im!
- Pomóc? – powtórzyła, a w jej oczach błysnęło rozbawienie. – A co, twoim zdaniem, miałabym zrobić, Ani? – spytała uprzejmie.
- N-no nie wiem, na przykład... - zmarszczył czółko, szukając właściwych słów. – No bo jesteś Królową, i w ogóle, więc... Mogłabyś użyć tych swoich dyplomatycznych umiejętności, by przekonać ich, by się uspokoili, albo... Już wiem! Po prostu rozkaż im, by przestali!
Był bardzo dumny z tego ostatniego pomysłu, i zaczerwienił się, gdy zarówno Panaka jak i Padme zareagowali na niego śmiechem.
- Wiesz, młody - z rozbawieniem migoczącym z czarnym oczu, Kapitan zwrócił się do chłopca – nie wydaje mi się, by Jej Wysokość miała dość autorytetu, by rozkazać dwóm Jedi, by przestali się kłócić.
- Zresztą, w takich sprawach lepiej po prostu się nie wtrącać – głosem, z którego aż biła dorosłość, oznajmiła Królowa. – Jeśli im przeszkodzimy, problem najprawdopodobniej nie zostanie rozwiązany, a jedynie przełożony na później. Powiedz, ale o co w ogóle poszło? – zainteresowała się. – I dlaczego uważasz, że to twoja wina?
- Chciałem tylko powiedzieć Obi-Wanowi komplement – posyłając swoim butom pełne pretensji spojrzenie, mruknął Anakin. – Niedawno dowiedziałem się, że umie mówić po huttecku i wspomniałem o tym przy Qui-Gonie. Tylko, że Qui-Gon wcale się nie ucieszył. Zaczął mieć pretensje do Obi-Wana, że chodził z Huttami pić, czy coś w ten deseń.
- Pić? – parsknęła Padme. – Poszło o alkohol?
Anakin z fascynacją obserwował jej twarz. Pierwszy raz, odkąd się poznali, widział ją tak czymś rozbawioną. Podejrzewał, że miało to związek z sytuacją na Naboo. Bycie władczynią okupowanego kraju na pewno negatywnie odbijało się na czyimś poczuciu humoru.
Panaka, dla odmiany, wyglądał bardzo poważnie.
- Dobrze, że Mistrz Qui-Gon jednak nie lekceważy Huttów – mruknął, krzyżując ramiona. – To gangsterzy, z którymi nie powinno w ogóle się zadawać, a co dopiero pić. Częściej niż ktokolwiek inny mają zwyczaj dosypywania prochów do drinków. Stukanie się z nimi kielichem jest nie tylko niewskazane, ale wręcz niebezpieczne.
CZYTASZ
Człowiek Czynu (Star Wars)
FanfikceTrudne początki Obi-Wana i Anakina. Opowieść o tym jak z "burkliwego starszego kolegi" oraz "przybłędy z pustyni" stali się dla siebie Mistrzem i Padawanem. Wypełnienie luk z "Mrocznego Widma" i zagłębienie się w skomplikowane relacje między naszym...