Przed Kenobim i jego uczniem stała Padawan Aayla Secura. Uświadomiwszy sobie, że zapewne widziała, jak wisiał swojemu Mistrzowi na plecach, Anakin zaczerwienił się. Dobrze, że nie była tak sztywniacka jak Dina, albo inne dziewczyny Jedi.
Zwróciła się do Kenobiego po imieniu, więc musiała skądś go kojarzyć. Pewnie słyszała to i owo o jego reputacji... Durnym dzieciakom ze swojego Klanu Anakin nie zamierzał przedstawiać Obi-Wana, z Twi'lekańską Padawanką zapozna go bardziej niż chętnie! Uśmiechnął się w duchu. Nareszcie jakoś odwdzięczy się przyjaciółce za wszystkie dobre rady! Przedstawiając swojego odjazdowego Mistrza, na pewno sprawi jej przyjemność i...
- Aayla.
Słysząc ciepły głos Obi-Wana, Anakin zamrugał.
Hę? „Aayla"?
- Miło cię widzieć – uśmiechając się, Kenobi położył dziewczynie dłoń na ramieniu. – Wydaje mi się, czy urosłaś od naszego ostatniego spotkania?
- Nieznacznie – odwzajemniła uśmiech. – Ty zmieniłeś się bardziej.
- A, tak, TO – wzdychając, rudy mężczyzna przejechał palcami po włoskach na brodzie. – Opinie są podzielone, ale większość osób uważa, że mi pasuje.
- Na pewno wyglądasz dojrzalej.
Wytrzeszczone oczy Anakina skakały od Obi-Wana do Aayli. Chłopiec nie mógł uwierzyć. Od tygodni planował scenę, w której przedstawiał przemiłej Twi'lekance swojego Mistrza, a teraz okazało się, że niepotrzebnie się trudził, bo dziewczyna już znała Obi-Wana.
Co więcej – wydawała się znać go dobrze. Sądząc po tym, jak swobodnie się przy nim zachowywała, całkiem możliwe, że znała go nawet lepiej od Anakina. Chłopiec poczuł lekkie ukłucie zazdrości. Nie uszło jego uwadze, że Obi-Wan bez wahania dotknął ramienia jego przyjaciółki – a był mężczyzną, który nie wyrywał się do kontaktu fizycznego, jeśli absolutnie nie musiał! Skoro witał się z Aaylą w tak poufały sposób, to zapewne zaliczał ją do uprzywilejowanego kręgu osób, przy których bardziej się odsłaniał.
Anakin wcale mu się nie dziwił, bo Twi'lekanka była naprawdę cudowną osobą. I to nie tak, że nagle zaczął mniej ją lubić, tylko...
Bańka, w której dotychczas siedział z Obi-Wanem, z cichym pyknięciem pękła. Skywalker nie był już „jedyną bliską osobą, z którą Kenobi spędzał czas, odkąd wrócił do Świątyni". Na horyzoncie pojawiła się Jedi, którą rudy mężczyzna znał już wcześniej. To był lekki szok.
- A właśnie! – Obi-Wan przypomniał sobie o obecności ucznia. – Aayla, przedstawiam ci...
- Och, my już się znamy! – Twi'lekanka wyszczerzyła do chłopca zęby. – Ja i Anakin poznaliśmy się w stołówce jakiś miesiąc temu. Wiedziałam, że jest twoim Padawanem, ale nigdy nie poruszałam z nim tego tematu. Mieliśmy zasadę, by nie rozmawiać o naszych Mistrzach.
Kolejne zaskoczenie! Choć tym razem nie aż takie. Anakin mógł się domyślić, że Aayla wiedziała, czyim był Padawanem – przy wszystkich plotkach, które krążyły po Świątyni, musiałaby być strasznie nieogarnięta, by się nie zorientować. To miłe z jej strony, że tak czy siak uszanowała decyzję małego przyjaciela, by nie wspominać o Kenobim.
- Mieliście zasadę, by nie rozmawiać o swoich Mistrzach? – Obi-Wan powtórzył, uśmiechając się kpiąco. – Ciekawe, dlaczego?
Powiedział to takim tonem, jakby doskonale znał ich powody, a przynajmniej powody Aayli. Twi'lekanka wzdrygnęła się.
CZYTASZ
Człowiek Czynu (Star Wars)
Fiksi PenggemarTrudne początki Obi-Wana i Anakina. Opowieść o tym jak z "burkliwego starszego kolegi" oraz "przybłędy z pustyni" stali się dla siebie Mistrzem i Padawanem. Wypełnienie luk z "Mrocznego Widma" i zagłębienie się w skomplikowane relacje między naszym...