Pięknie. No po prostu pięknie.
- Ile... Ile ma lat...? - zapytałam głupio, kiedy już odzyskałam głos. Musiałam to wiedzieć! Caterina doskonale wyłapała moje intencje. Spojrzała na mnie nawet nie kryjąc irytacji.
- Trzy. To nie jest syn Francesco - oznajmiła dobitnie - Bo o to tak naprawdę chciałaś zapytać. Więc informuję raz jeszcze, żeby nie było żadnych wątpliwości: Fede ma trzy lata.
- Ty w ogóle byłaś wtedy w ciąży? - od początku nie do końca w to wierzyłam. Gdyby była w tej ciąży trąbiłaby o tym na prawo i lewo, tymczasem powiedziała mnie, a potencjalnemu tatusiowi już nie.
- Nie Twój interes.
Założyłam ręce przed sobą.
- Albo powiesz prawdę od początku do końca albo ja się zmywam.
Przez chwilę mierzyłyśmy się wzrokiem. Caterina miała jednak więcej do stracenia i to ona skapitulowała pierwsza.
- Byłam. Przez chwilę. Kiedy poszłam do lekarza potwierdził ciążę i poronienie za jednym zamachem. Dlatego nie powiedziałam Francesco. Nie zdążyłam. A Ty... Ciebie chciałam się pozbyć. Liczyłam, że jak się dowiesz o ciąży, sama się wycofasz.
- A kiedy tego nie zrobiłam, próbowałaś wyeliminować mnie dość dosłownie.
- Nic nie rozumiesz - który już raz to słyszałam! Zaczynało mnie to wkurzać. Nic nie rozumiesz i nic nie rozumiesz. Nic mi nikt nie mówił! Ot, przyczyna! - Mój ojciec od dawna układał się z braćmi Ferro. Bracia kiedyś należeli do jednej z sycylijskich rodzin. Po śmierci Alberto Ferro, Filippo jednak nie chciał z nimi współpracować.
- Co to w ogóle ma do rzeczy?
- Cicho bądź i nie przerywaj. Właśnie usiłuję Ci wyjaśnić. Miało być od początku, to jest.
- Dobrze, już, dobrze, mów dalej - wycofałam się nieco. Może faktycznie miałam szansę usłyszeć to, czego do tej pory nie wiedziałam.
- Filippo doprowadził w końcu do tego, że Antonio i Enrico musieli się całkowicie wycofać z interesów. Byli młodzi, nie mieli też charyzmy swojego ojca, ale mieli ambicje. Wynieśli się z Włoch i rozpoczęli działalność w Hiszpanii - powoli pojedyncze elementy zaczynały do siebie pasować. Słuchałam więc z jeszcze większą uwagą - Jak już mówiłam, mój ojciec od dawna miał z nimi układ. Filippo coś podejrzewał, ale tata też był starym wygą, długo udawało mu się zwodzić i jednych i drugich. Tym, który miał dotrzeć do zdrajcy, był Francesco. Filippo planował wysłać go do Hiszpanii. Ojciec nie chciał do tego dopuścić. Istniało spore ryzyko, że Francesco na coś wpadnie i prośbą lub groźbą zmusi kogoś do powiedzenia kilku słów za dużo.
Zaczynałam teraz lepiej rozumieć jego zachowanie i zaangażowanie w sprawy mafii. Tego oczekiwał od niego Filippo. I inni. A po swoich wcześniejszych wybrykach chyba nie bardzo mógł się sprzeciwić. Pewnie nawet nie chciał. To był najwyższy czas, żebym przejrzała na oczy i przyznała przed samą sobą, że on zawsze należał do nich. I do ostatniej chwili stał po tamtej stronie mocy.
- Co czeka zdrajcę wiesz doskonale - Caterina przyjrzała mi się, jakby sprawdzając czy nadążam, po czym podjęła wątek - I tu wchodzę ja - przyznała. "Cała na biało" dopowiedziałam w myślach odruchowo - Miałam trzymać się blisko i nie pozwolić, żeby Francesco mógł swobodnie działać. Tyle, że wszystko zaczynało się sypać. Nie planowałam Cię zabijać, wręcz powinnam pchać Cię w jego ramiona, nikt nie odwróciłby jego uwagi bardziej skutecznie, ale jednocześnie traciłam pretekst do częstego przebywania w jego towarzystwie i kontrolę nad sytuacją. Francesco dostał jakieś informacje z Hiszpanii, nie wiem od kogo, planował tam jechać, Filippo coraz uważniej przyglądał się mojemu tacie, krąg się zaciesniał i wtedy zorganizowali to cholerne przyjęcie. Bałam się, że Filippo już wie i punktem kulminacyjnym imprezy będzie egzekucja w jakimś ustronnym miejscu. Ojciec też się tego obawiał i, żeby ratować skórę, chciał iść na współpracę z policją. Był już nawet umówiony w tej sprawie. Bracia Ferro wiedzieli, tata miał wsypać wyłącznie Sycylijczyków. Ale wtedy ja zobaczyłam Was. Ciebie i Francesco. Uznałam więc, że upiekę dwie pieczenie przy jednym ogniu. Pozbędę się Ciebie i jednocześnie narobię zamieszania, w trakcie którego nikt już nie będzie pamiętał o tacie.
CZYTASZ
On. On. I ja. #3 (Zakończone, będzie korekta)
RomanceNowy Jork. Nowy rozdział. Nowa ja. Nowy on. Przeszłość została za nami, teraźniejszość powoli układaliśmy, przed nami była już tylko przyszłość. Miało być pięknie, a wyszło... jak zwykle.