Debata zaczynała się o 18, więc żeby niczego nie przegapić i zająć jakieś dobre miejsca byliśmy na miejscu trzydzieści minut wcześniej. Ludzie zaczęli się już zbierać, ale postanowiłam, że my dołączymy pod koniec żeby zacząć, a może raczej skończyć, zabawę. Towarzyszyli mi Leo i Enrico, którzy mieli stanąć po moich obu stronach i osłaniać mnie w razie jakiegoś wypadku.
Siedzieliśmy w holu kiedy do budynku wszedł on... Diego w towarzystwie jakiegoś młodego mężczyzny, którego kiedyś gdzieś widziałam, ale nie mogłam sobie przypomnieć gdzie. Żeby mnie nie zauważył odwróciłam się tyłem. Miałam na sobie czarną sukienkę z rozcięciem na nogę, gdzie ukryłam moją berettę.
Nie rozmawialiśmy. Cisza była odpowiednia na ten moment. Moi ochroniarze wymieniali co chwila ukradkowe spojrzenia, a ja udawałam, że tego nie widzę. Dopadł mnie stres i strach, że ktoś może mnie rozpoznać. Kiedyś nasza Rodzina współpracowała z policją, ale kilka lat temu uległo to zmianie.
– Zorganizowałeś mi lot na Malediwy? – zwróciłam się do Leo.
– Tak, wylatujesz o północy. Na razie, tak jak kazałaś, bez lotu powrotnego.
Kiwnęłam głową. Miałam zamiar zostać tam dopóki nie załatwię sprawy z nowym burmistrzem, bowiem chciałam na tym stołku posadzić kogoś z naszych szeregów żeby wszystko nam ułatwiał. Ten wyjazd miał też służyć jako ucieczka przed uczuciem jakie zaczęło się we mnie rodzić.
– Już czas. – powiedział Enrico wyrywając mnie z zamyślenia.
Wstałam i ruszyłam na salę gdzie trwała już rozmowa kandydatów z wyborcami, czułam, że oni poruszają się obok mnie. Dodawało mi to otuchy, ale w pewnym stopniu bałam się, że będą mieli przez to problemy. Ochrona budynku została przez nas wcześniej przekupiona, mieli udawać, że nic nie widzą.
Drzwi otworzyły się przed nami i zaczęliśmy się przepychać w tłumie dziennikarzy. Stanęliśmy mniej więcej na środku i delikatnie wyjęłam swój pistolet jednak nie podnosiłam go jeszcze. W pewnym momencie zobaczyłam Diego stojącego po prawej stronie urzędnika. Wyglądał jakby myślał o czymś zupełnie innym, a nie o swoim zadaniu.
W pewnym momencie nasze spojrzenia się spotkały. Przez kilka sekund na mojej twarzy widniał uśmiech, ale zaraz potem wyszeptałam bezgłośnie:
– Przepraszam.
Na jego twarzy pojawiło się niezrozumienie. Zmarszczył brwi, jak zawsze kiedy czegoś nie rozumiał, a Leo dał mi znak, że powinnam to zrobić teraz.
Uniosłam dłoń w której trzymałam broń i wystrzeliłam. Ludzie zaczęli krzyczeć, a mój cel padł zakrwawiony na ziemie. Odwróciłam i wybiegłam z pomieszczenia czując obok siebie obecność dwóch mężczyzn. Przed hotelem czekał już na nas samochód. Wpadliśmy do środka i dopiero wtedy z trudem odetchnęłam.
– Wieź nas do domu. – zwróciłam się do kierowcy. – A wy pilnujcie żeby nikt nas nie śledził.
– Tak jest. – odpowiedzieli zgodnie i wychylili się z okien po obu stronach pojazdu.
– Telefon do pani. – usłyszałam głos kierowcy i wzięłam od niego urządzenie.
Przyłożyłam je do ucha.
– Andrea jeśli chcesz... – zaczęłam nie czekając aż cokolwiek powie.
– Luigi jeśli już. – zaśmiał się mężczyzna. – Dzwonie tylko żeby pogratulować ci dwóch udanych akcji i zaangażowania. Muszę przyznać, że kiedy dowiedziałem się, że przejmujesz władzę nie byłem zadowolony, ale bardzo dobrze ci idzie. Nawet twój mąż nie brał osobiście udziału w niektórych akcjach, a ty nie ominęłaś żadnej. Naprawdę gratuluję. – powiedział, a ja odetchnęłam z ulgą, bo już myślałam, że coś poszło nie tak i chciał mnie odwołać.
![](https://img.wattpad.com/cover/214922129-288-k764114.jpg)
CZYTASZ
Regina della mafia [ZAKOŃCZONE]
ActionW świecie mafii nie ma miejsca na delikatność i wrażliwość. W skrócie nie ma miejsca na kobiecość. Jednak po śmierci męża, Tommasa Luciano, trzydziestopięcioletnia Elena przejmuje jego interesy. Nie będzie bawić się w drobnostki. Dokona kilku...