Rozdział 12: Elena

577 27 0
                                    

  Obudziłam się w obcym łóżku i na początku nie wiedziałam jak się tam znalazłam. Dopiero kiedy zauważyłam obok mnie tę blond czuprynę zrozumiałam co zrobiłam. Rozejrzałam się dookoła.

  Mieszkanie było naprawdę dobrze urządzone,  chodź małe jak na moje standardy. Wszystko było utrzymane ciemnych kolorach,  przede wszystkim czerń i szarość. Najbardziej zdziwiło mnie to,  że w mieszkaniu nie było ścian. Łóżko stało na środku ogromnego pomieszczenia,  po prawej stronie był stół i aneks kuchenny,  po lewej kanapa i telewizor,  a zaraz obok wyjście na balkon.

  Nie chciałam go budzić więc sama znalazłam łazienkę,  co raczej nie było trudne,  bo to jedyne pomieszczenie,  które miało ściany. Skorzystałam z niej i wróciłam do "sypialni". Chwilę mu się przyglądałam,  po czym zapisałam na kartce mój numer telefonu.

  Wyszłam jeszcze zanim się obudził i już w taksówce dopadły mnie wyrzuty sumienia. Nie powinnam spędzać z nim nocy tak krótko po śmierci męża,  brak żałoby nie oznaczał,  że mogłam być tak niewierna. Co będzie jeśli ktoś się o tym dowie? W mojej głowie powstawały różne scenariusze. Dlaczego,  u licha,  zostawiłam mu swój numer telefonu?

  Przecież jeśli go znajdzie będzie myślał, że liczę na więcej. Było mi z nim dobrze,  ale nie na tyle żeby coś z tego było. Dlaczego w ogóle dałam się namówić na to wyjście do klubu?

  Przecież ona wiedziała,  że po alkoholu nad sobą nie panuję,  a na dodatek zostawiła mnie z nim samą. Jezu. Nikt nie mógł się dowiedzieć do czego doszło tej nocy. Diego... Był naprawdę fajnym i przystojnym mężczyzną,  ale ja nie mogłam wplątać się w związek niecałe trzy tygodnie po śmierci męża. Co by sobie pomyślała moja teściową? Valentina w sumie nie była już moją teściową,  nie powinnam się przejmować jej zdaniem,  ale co poczuje mój syn?

  Musiałam zająć się pracą,  ale wiedziałam,  że jeśli Diego zadzwoni moje serce będzie kazało mi odebrać żeby nie myślał,  że chodziło mi tylko o seks. Bo oczywiście tak nie było. Fajnie mi się z nim rozmawiało,  ale ja dopiero co zostałam wdową. Czy to możliwe żebym naprawdę coś do niego poczuła? Bzdura,  to niedorzeczne.

  Pozostało mi modlić się żeby nie zadzwonił,  ale był zbyt porządny żeby potraktować to jak przygodę na jedną noc. Ja nawet nie wiedziałam czym on się zajmował,  a wpakowałam mu się do łóżka. Nie poznawałam sama siebie.

~•~

  Ułożyłam w głowie plan gdyby Paola pytała gdzie spędziłam noc. Chciałam skłamać,  że po jej wyjściu spotkałam znajomą i przegadałam z nią całą noc.  Jednak kiedy stanęłam w drzwiach domu zupełnie zapomniałam o czym wcześniej myślałam. Na kanapie siedziała Valentina podpierając łokcie na kolanach z głową skierowaną w stronę drzwi. Paola i Fabio siedzieli w kuchni,  a Ugo nie było nigdzie widać. Wzięłam głęboki oddech i ruszyłam w stronę teściowej.

  – Cześć. - przywitałam się i posłałam jej niewinny uśmiech.

  – Witaj Eleno,  czy mogłabyś mi powiedzieć gdzie podziewałaś się całą noc? Martwiliśmy się o ciebie. - wypowiadając te słowa świdrowała mnie wzrokiem.

  – To chyba moja sprawa.

  – Myślisz się moja droga. Masz syna,  co by powiedział Tommaso gdyby wiedział,  że niecałe trzy tygodnie po jego śmierci imprezujesz i zostawiasz jego syna samego w domu?

  – Ugo nie był sam,  był z nim Fabio. - wyjaśniłam posyłając mężczyźnie pełne wdzięczności spojrzenie na co on tylko skinął głową.

  – Ale nie było z nim matki. - rzuciła kobieta.

  – Valentino,  pragnę ci przypomnieć,  że nie mam osiemdziesięciu lat i mam prawo świętować moje sukcesy. - mówiłam starając się żeby mój głos był spokojny.

Regina della mafia [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz