Sprawa porwań nie została rozwiązana, ale FBI nie chciało się nią z nami dzielić, dlatego oddaliśmy im ją walkowerem. Razem z James'em podpisaliśmy odpowiednie dokumenty i mogliśmy czekać na nową sprawę. Pojawiła się ona szybciej niż myślałem, niestety nie było to nic trwałego. Jak zawsze narkotyki w szkole. Uporaliśmy się z nią szybko, a później wziąłem wolne na kilka dni żeby w całości poświęcić swój czas Elenie. Została w końcu sama w Nowym Jorku, musiałem jej pokazać, że mogła na mnie liczyć.
Codziennie zjawiałem się u nich we wczesnych godzinach rannych, a wyjeżdżałem późnym wieczorem. Kilka razy spędziłem tam noc i prawdę powiedziawszy z każdym kolejnym dniem i każdą nocą coraz bardziej się do niej przywiązywałem. Nie wyobrażałem sobie jej odejścia. Ona po prostu nie mogła zniknąć z mojego życia. Nie mogłem na to pozwolić. Nie tym razem.
Jednak urlop szybko się skończył i musiałem wrócić do pracy. Pierwszą sprawą do jakiej zostałem przydzielony było zgłoszenie o strzałach w jednej z podmiejskich dzielnic willowych. Kiedy zobaczyłem dokładny adres domu, w którym strzelano kolana się pode mną ugięły, a głos zamarł w gardle. Dyżurny podał mi adres Eleny.
Od razu wyciągnęłam z kieszeni telefon i jeszcze w drodze do samochodu zacząłem do niej dzwonić. Nie odebrała, a ja zacząłem się jeszcze bardziej martwić, że coś mogło się jej stać.
– Młody pośpiesz się! - krzyknąłem w stronę James'a, który dopiero wychodził z komisariatu.
– Pali się? - zapytał otwierając drzwi.
Ledwo zdążył usiąść, a ja odpaliłem silnik i ruszyłem w dobrze znanym mi kierunku.
– Żebyś wiedział. - mruknąłem.
Jechaliśmy w ciszy, nie patrzyłem nawet na światła, chociaż jako policjant powinienem dawać dobry przykład. Co chwila dzwoniłem do El, ale jej telefon milczał i moje obawy tylko się nasiliły.
Kiedy stanąłem na podjeździe sąsiedniego domu, z którego dokonano zgłoszenia moje serce znajdowało się na wysokości gardła i nie pozwalało mi przełknąć. Dom nie wyglądał na zniszczony więc trochę się uspokoiłem.
Naprzeciw wyszła nam młoda kobieta.
– Dzień dobry, to pani zgłasza strzały w tamtym domu? - zapytałem wskazując na drugą stronę ulicy.
– Tak, a panowie to kto? - zapytała nieufnie.
Palnąłem się dłonią w głowę i wyciągnąłem odznakę, James zrobił to samo.
– Jestem komisarz Diego Davis, a to jest sierżant James Stevens. Dostaliśmy wezwanie o strzelaninie. - wyjaśniłem.
– Ach, tak. Nazywam się Sarah Valerie. Mieszkam tu z mężem, ale nie ma go obecnie w domu. - przedstawiła się i uścisnęła każdemu z nas dłoń.
– Może nam pani opowiedzieć co się wydarzyło? - poprosił James, a ona pokiwała głową.
– Siedziałam na tarasie z tyłu domu kiedy usłyszałam jeden strzał, a później kilka następnych. Dochodziły z tamtego domu. - wskazała na dom El. – Kilkunastu mężczyzn kogoś goniło, chyba im się nie udało. Później pojawiły się samochody i chyba wszyscy gdzieś uciekli.
– Dobrze, a pamięta pani o której to było?
– Jakoś koło 17:30, ale nie jestem pewna.
– Jeszcze jedno. - powiedziałem kiedy kobieta chciała już odejść. – Czy zna pani właścicielkę domu?
– Nie, mieszkam tu od niedawna, wiem tylko, że nie dawno pochowała męża.
![](https://img.wattpad.com/cover/214922129-288-k764114.jpg)
CZYTASZ
Regina della mafia [ZAKOŃCZONE]
ActionW świecie mafii nie ma miejsca na delikatność i wrażliwość. W skrócie nie ma miejsca na kobiecość. Jednak po śmierci męża, Tommasa Luciano, trzydziestopięcioletnia Elena przejmuje jego interesy. Nie będzie bawić się w drobnostki. Dokona kilku...