Cała sytuacja wydawała się tak absurdalna, że Harry Potter prychnął rozbawiony, mierząc przenikliwym spojrzeniem dwóch mężczyzn.
– Obaj jesteście nienormalni!
– Harry proszę cię, wysłuchaj ich, nie chcesz poznać prawdy? – powiedziała Alyssa. – Naczytałeś się i nasłuchałeś wersji innych, to może dobrym pomysłem będzie wysłuchać osoby, która tam faktycznie była.
– Peter Pettigrew nie żyje! On go zabił dwanaście lat temu! – warknął Harry, wskazują na Syriusza.
– Chciałem to zrobić. Wtedy mu darowałem, ale teraz już nie będzie dla niego litości.
Syriusz Black rzucił się w stronę szczura.
– Tato zaczekaj! – krzyknęła Alyssa. – Zanim ktokolwiek zginie, mamy prawo wiedzieć co się wtedy wydarzyło.
– Ona ma rację, Syriuszu – odparł Remus. – Oni muszą najpierw wszystko zrozumieć.
– Możemy wyjaśnić im później! Czekałem całe dwanaście lat, żeby ten plugawy zdrajca zginął!
– Oni. Muszą. Wiedzieć. Zrozum to – rzekł Lupin stanowczym głosem.
Zrezygnowany Syriusz przewrócił oczami.
– No dobrze, powiedz im, ale zrób to szybko. Nie chcę długi czekać.
– Jeżeli Peter nie zginął to, dlaczego świadkowie potwierdzili jego śmierć? – zapytała Hermiona.
– Wszyscy myśleli, że to Syriusz zabił Petera. Sam w to wierzyłem, dopóki nie zobaczyłem jego nazwiska na mapie.
– Zakładając, że Peter żyje – kontynuowała Hermiona – wiedzielibyśmy o tym. Gdyby był animagiem, ludzie o tym by wiedzieli. Ministerstwo prowadzi rejestr czarodziejów, którzy są animagami, więc niemożliwe jest, iż Peter żyje.
– Masz rację Hermiono, Ministerstwo Magii rejestruje animagów, lecz nie wiedzieli o tym, że w Hogwarcie było ich aż trzech, niezarejestrowanych.
– Wątpię w to, że ministerstwo nie wiedziało o czymś takim – powiedział Harry. – Ich obowiązkiem jest kontrolowanie takich spraw.
– Harry dobrze wiesz, że ministerstwo o wielu rzeczach nie wie – wtrąciła Alyssa.
Nagle usłyszeli skrzypienie drzwi.
– Tutaj straszy! – odparł przerażony Ron.
– Nigdy tutaj nie straszyło – zaśmiał się Lupin. – Wszystkie odgłosy, które stąd dobiegały to moja sprawka. Wierzba Bijąca została zasadzona w Hogwarcie w roku, kiedy zacząłem tu uczęszczać. Dumbledore wyciągnął do mnie pomocną dłoń i zbudował to miejsce dla mnie. Tutaj przechodziłem comiesięczne przemiany. W tamtych czasach nie było jeszcze wywarów tojadowych jak dzisiaj. Musiałem radzić sobie ze wszystkim sam, a przemiany były straszne i bolesne. Miałem wspaniałych przyjaciół: Syriusza Blacka, Petera Pettigrew oraz Jamesa Pottera. Cała trójka łatwo odkryła, że znikam gdzieś co miesiąc. Gdy dowiedzieli się, kim jestem, nie porzucili mnie. Zostali ze mną i aby wspierać mnie przy najgorszych chwilach, stali się animagami.
– Mój tata był animagiem? – zapytał zdziwiony Harry, z którego złość wreszcie zeszła.
– Tak. James przemieniał się w jelenia, dlatego nazywany był Rogaczem. Syriusz jak już zdążyliście zauważyć, przemienia się w psa, więc był Łapą. Peter natomiast jest szczurem.
– Czekajcie, mogę o coś zapytać? – przerwała Alyssa, której nagle coś przyszło do głowy. – Moim patronusem jest pies. Czy to coś wspólnego ma z moim tatą?
CZYTASZ
Ray of Hope | Fred Weasley
Fanfiction„Fred wpatrzony był w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stała Alyssa. Trzymając się za policzek, który dotknęła swoimi ustami, nie zwracał uwagi na otaczający go świat. - No ładnie Freddie - powiedział George, opierając się na ramieniu brata. - W...