Pobyt Harry'ego na Grimmauld Place wprowadził w kwaterze wyśmienite humory. Nawet dorośli zapomnieli o otaczającym ich świecie. Nie istniał Voldemort, nie istnieli śmierciożercy, czy zło. Rodzinna atmosfera dała się we znaki każdemu, a w szczególności samemu Harry'emu, który wreszcie mógł odetchnąć od okropnych krewnych jakimi byli Dursley'owie i spędzić czas z jego prawdziwą rodziną. Mimo spotkań Zakonu Feniksa, na które o dziwo Alyssa i bliźniacy nie było zaproszeni, humory dopisywały każdemu. Co prawda ciekawość zżerała ich od środka, ponieważ jako pełnoprawni członkowie powinni brać udział w spotkaniach, lecz z tego co Alyssa zdążyła podsłuchać, dzięki Uszom Dalekiego Zasięgu, które wynaleźli bliźniacy, podczas rozmowy Syriusza i Paige, Dumbledore nie chciał, aby się dowiedzieli.
Dużą aferą było przesłuchanie Harry'ego, które miało odbyć się dzisiejszego dnia, dlatego domysłami młodych członków Zakonu, było to iż spotkania opierają się właśnie na tym. Alyssa nie martwiła się o to, gdyż żadne złe przeczucie nie odwiedziło jej, co było bardzo dobrym znakiem. Zresztą była świadoma, że po stronie Pottera stoi sam dyrektor, który ma dużo znajomosci i nigdy w życiu nie pozwoli, aby Harry'ego wyrzucili ze szkoły. W końcu użył Zaklęcia Patronusa w obronie przed dementorami. Tak naprawdę mało brakowało, a mogłoby dojść do tragedii. Jego kuzyn Dudley, który jest mugolem nie miał jak się bronić i prawdą jest, że gdyby nie interwencja Harry'ego, chłopak mógłby zginąć.
Mieszkańcy domu Blacków zebrali się w kuchni. Wypicie wspólnej kawy oraz zjedzenie pysznego śniadania, przygotowanego przez niezastąpioną Molly Weasley, stało się dla nich rutyną i tradycją. Dzisiejszego dnia wszyscy wstali wcześniej, aby wesprzeć Harry'ego, który zaraz po posiłku miał wyruszyć z Arturem Weasleyem do Ministerstwa Magii na przesłuchanie. Mimo stresu jaki im towarzyszył, każdy był dobrych myśli. Jednak Harry wyglądał na zdenerwowanego. Nie było co się dziwić. Ma tylko piętnaście lat, a niestety musi przeżywać tyle nieprzyjemny sytuacji. Alyssa mu współczuła, lecz wiedziała, iż chłopak jest naprawdę silny i zawsze ma wsparcie. Posiada przy sobie ludzi, którzy są w stanie oddać za niego życie i tylko to się liczyło.
– Wszystko będzie dobrze Harry – odezwała się zaspana jeszcze Ginny.
– To prawda, nie masz się o co martwić – dodała Paige, uśmiechając się pokrzepiająco w stronę chłopaka. Kobieta ostatniej nocy wraz ze swoim narzeczonym postanowili dzisiaj po przesłuchaniu przekazać Harry'emu wieści o adopcji. Oboje pragnęli zostać jego prawnymi opiekunami. On zasługiwał na prawdziwą rodzinę najbardziej ze wszystkich. Paige wiedziała, że Alyssa również cieszyła się na taki obrót spraw. Zresztą dla niej nie było różnicy, bo i tak traktowała chłopaka jak młodszego brata.
– Tak, a już jutro zaczynamy przygotowania do wesela! – powiedziała Alyssa, uśmiechając się szeroko.
– Będziemy mieli co świętować! – wtrącił Fred.
– Braciszku, ale nie zapominaj, że ty masz zakaz picia mocniejszych trunków! – zaśmiał się George.
– Dla ciebie tylko sok dyniowy – odparł Ron, na co bliźniacy popatrzyli na niego ze zmarszczonymi brwiami. – No co?
– Ron nie zapominaj, że prefekt musi dawać dobry przykład, a ja osobiście cię dopilnuje żebyś nic nie popijał pod stołem! – prychnął rozbawiony Fred. Odkąd przyszły listy z Hogwartu, bliźniacy nie dawali swojemu młodszemu bratu spokoju. Ron wraz z Hermioną zostali prefektami. Po Gryfonie można było się tego spodziewać, jednak nikt nigdy nie przypuszczał, że młody Weasley zostanie prefektami. Po Percym nie było kandydatów na to stanowisko, więc szok jaki zapanował po tych wiadomościach dopadł każdego po kolei. Molly była chyba najbardziej zdziwiona, lecz gdy tylko dotarła do niej ta informacja była dumna i szczęśliwa. Obiecała nawet kupić Ronowi lepszą miotłę, przez co chłopaka jeszcze bardziej rozpierała euforia.
CZYTASZ
Ray of Hope | Fred Weasley
Fanfiction„Fred wpatrzony był w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stała Alyssa. Trzymając się za policzek, który dotknęła swoimi ustami, nie zwracał uwagi na otaczający go świat. - No ładnie Freddie - powiedział George, opierając się na ramieniu brata. - W...