8. • MAPA I TRZY MIOTŁY •

4.9K 375 156
                                    

W poniedziałkowy poranek Alyssa zajęła swoje miejsce w Wielkiej Sali. Zajadając tosta, dokańczała kolejne wypracowanie, które zadał profesor Binns. Dziewczyna nienawidziła tego przedmiotu. Nauczycielem był duch, który na każdej lekcji tak przynudzał, że Alyssa zawsze musiała powstrzymywać opadające powieki.

Piątoklasiści zaczynali dzień od godziny historii magii, później czekała ich dwugodzinna transmutacja, a na sam koniec wróżbiarstwo. Alyssa na całe szczęście wszystko zdążyła uzupełnić przez niedzielę, nie licząc oczywiście jednego wypracowania.

– Co ty tutaj jeszcze piszesz? – zapytał George, który dosiadł się do dziewczyny.

– Kończę to zadanie o buntach goblinów na historię magii. Gdzie masz Freda? – Alyssa oderwała się od wypracowania i wlepiła szare oczy w przyjaciela.

– A co ja jestem jego niańką, żeby wszędzie z nim chodzić? – prychnął żartobliwie.

– Tak się składa, że chyba tak. Wszędzie razem chodzicie.

– Zaraz powinien tutaj być. O patrz, o wilku mowa – powiedział i wskazał dłonią na brata, który właśnie wchodził do Wielkiej Sali.

Fred usiadł na wolnym miejscu obok Alyssy i szeroko się uśmiechnął.

– Wiesz, co wymyśliliśmy? – zaczął. – Pamiętasz może Mapę Huncwotów, którą zwinęliśmy z gabinetu Filcha?

Chłopak pomachał pustym pergaminem przed twarzą dziewczyny.

– Jak mogłabym zapomnieć, przecież to dzięki niej znacie wszystkie tajne przejścia do zamku.

– Bingo! – wytrącił George. – Stwierdziliśmy, że oddamy ją Harry'emu.

– Chłopaki to świetny pomysł! – krzyknęła Alyssa. – Przynajmniej teraz będzie mógł się zakradać do Hogsmeade bez przyłapania.

– No właśnie – uśmiechnął się Fred. – Zresztą my i tak znamy wszystkie przejścia na pamięć, więc nam ona się już raczej nie przyda.

– Lunatyk, Glizdogon, Łapa i Rogacz – rozmarzył się George. – Tyle im zawdzięczamy.

– Cóż ta wielka czwórka udzieliła naprawdę dużo pomocy w łamaniu prawa nowym pokoleniom – zaśmiała się Alyssa.

*

Koniec listopada przyniósł Gryfonom nową energię i chęć zwycięstwa. Krukoni bez problemu wygrali z Puchonami, co sprawiło, że drużyna pod dowództwem Olivera Wooda miała bardzo duże szanse na zdobycie Pucharu Quidditcha.

Dwa tygodnie przed końcem semestru w zamku wyczuwało się już nastrój świąt Bożego Narodzenia. Alyssa coraz bardziej nie mogła doczekać się powrotu do domu. Już niedługo dowie się całej prawdy od swojej mamy. Ta myśl doprowadzała ją do szaleństwa. Coraz częściej łapała się na tym, że wyobrażała sobie spotkanie z ojcem.

W ostatnim tygodniu zorganizowana została ostatnia w tym semestrze wycieczka do Hogsmeade, co jeszcze bardziej ucieszyło wszystkich uczniów.

W sobotni poranek Alyssa wraz z bliźniakami czekała na Harry'ego. Ukryci za posągiem jednookiej czarownicy cierpliwie wyczekiwali Wybrańca.

– Psst... Harry! – wyszeptał Fred, gdy zauważyli zbliżającego się Harry'ego.

– Co wy tutaj robicie? – zapytał zdziwiony, gdy spojrzał na chytre uśmieszki całej trójki.

– Chcemy ci umilić i ułatwić życie – odparła Alyssa, podchodząc do czarnowłosego.

Zaraz później cała czwórka zniknęła za drzwiami pustej klasy. Upewnili się, że zamknęli za sobą wejście, po czym usiedli na jednej z ławek.

Ray of Hope  |  Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz