Wielka Sala jak zwykle w Noc Duchów wyglądała wspaniałe. Pod zaczarowanym sufitem szybowały nietoperze, a lewitujące świece zastąpiły wydrążone dynie.
Uczniowie z Beauxbatons oraz Durmstrangu siedzieli przy stołach Ślizgonów i Krukonów. Można było wyczuć napiętą atmosferę. Kolacja dłużyła się jak nigdy wcześniej. Każdy bez wyjątku chciał już poznać reprezentantów z poszczególnych szkół.
Alyssa rzucała cały czas spojrzenie w stronę stołu nauczycielskiego. Siedziała niespokojnie, nie mogąc doczekać się końca uczty. Zresztą każdy po posiłku już tylko czekał aż Dumbledore, skończy jeść i podniesie się z krzesła. Dziewczyna miała wrażenie, że czas specjalnie zwolnił, dlatego postanowiła zająć się rozmową z bliźniakami.
Jak na zawołanie, gdy otwierała już usta, dyrektor powstał. Momentalnie cała sala ucichła, wlepiając wyczekujące spojrzenie w Dumbledore'a.
– Czara jest już prawie gotowa, by dokonać wyboru – zabrzmiał jego głos. – Gdy wyczytam nazwiska reprezentantów, proszę, aby przyszli na środek, a następnie udali się do tej komnaty.
Wskazał na drzwi znajdujące się za stołem nauczycielskim, a następnie machnął różdżką, która przygasiła niektóre świece umieszczone w dyniach. Wielka Sala pociemniała, a jedynym najjaśniejszym punktem była Czara Ognia, która na samym środku lśniła niebiesko-białym światłem.
W jednej chwili płomienie nagle poczerwieniały, a następnie iskry buchnęły ze środka czary. Ogień wystrzelił prosto w stronę Dumbledore' a, który zaraz już w dłoni trzymał kawałek nadpalonego pergaminu. Rozległy się okrzyki, a gdy dyrektor podniósł dłoń, znowu wszyscy ucichli.
– Reprezentantem Durmstrangu będzie... Wiktor Krum!
Oklaski wybuchnęły z każdej strony, jednak najgłośniej było przy stole Ślizgonów, gdzie siedzieli uczniowie z Durmstrangu.
– Wiedziałem! – krzyknął Ron. – Nikt inny nie mógł ich reprezentować!
– To było do przewidzenia – prychnął Fred.
Wiktor Krum wstał od stołu, przechodząc obok wszystkich z grobową miną, a po chwili zniknął w drzwiach komnaty.
Czara Ognia znowu rozkwitła czerwienią i kolejny pergamin wyleciał prosto w dłonie Dumbledore'a.
– Reprezentantem Beauxbatons zostaje... Fleur Delacour!
– Ron patrz to ona! – krzyknął, wskazując na dziewczynę.
– Jak ona? O co chodzi? – zapytała Alyssa.
– Ta wila! – powiedział Ron, wpatrując się oczarowany w blondynkę.
– Wila? – powtórzyli jednocześnie bliźniacy.
– Och nieważne! – jęknął Ron.
Ku zdziwieniu Alyssy, nie wszyscy uczniowie Beauxbatons byli ucieszeni, że Fleur została ich reprezentantem. Wielu z nich miało zawiedzione miny, a niektórym dziewczynom łzy zaszkliły się w oczach.
Gdy Czara Ognia po raz ostatni zmieniła kolor, każdy uczeń zamarł.
– Reprezentantem Hogwartu jest... Cedric Diggory!
Ze stołu Puchonów dobiegły wrzaski, a gdy Cedric wstał z miejsca z promiennym uśmiechem na ustach, wszyscy zerwali się z miejsc i zaczęli klaskać.
– Nie! – wrzasnął Ron. – Tylko nie on! Diggory nie może nas reprezentować!
– Nie masz na to wpływu – odparła Hermiona.
CZYTASZ
Ray of Hope | Fred Weasley
Fanfiction„Fred wpatrzony był w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stała Alyssa. Trzymając się za policzek, który dotknęła swoimi ustami, nie zwracał uwagi na otaczający go świat. - No ładnie Freddie - powiedział George, opierając się na ramieniu brata. - W...