– Czy wy to widzicie?! – wrzasnęła Hermiona, trzymając w ręce egzemplarz Proroka Codziennego.
– Nie zwracaj na to uwagi – odparła Alyssa. – Jeżeli ludzie wierzą we wszystko, co wypisuje ta wariatka, to znaczy, że sami mają coś z głową.
– Ale jak ona może wypisywać takie kłamstwa?! – oburzyła się Hermiona. – Zrozumiem wszystko, ale takie wtrącanie się w życie innych?! Skąd ona ma takie informacje?!
– Wiesz, Skeeter od zawsze była znana z ingerowania w życie innych. Najwyraźniej teraz Harry stał się jej punktem obserwacji.
– Ale Alysso, to stek bzdur! Jeszcze ten fragment o tym, jak Harry się popłakał! Jak ona mogła!
– Uspokój się Hermiono i się tym tak nie przejmuj – westchnął Harry.
– Dlaczego Ron z wami nie siedzi? – zapytała Alyssa.
– Dalej jest zły o to, że dostałem się do turnieju. Nie chce uwierzyć, że to nie ja wrzuciłem moje nazwisko do czary.
– Powinieneś go przeprosić, wiesz, jaki jest Ron – powiedziała Hermiona. – Mam dość biegania od jednego do drugiego...
– To nie ja zacząłem... on ma problem, więc sam powinien przeprosić. Ja nie mam za co.
– Racja – wtrąciła Alyssa. – Ron musi zrozumieć, że dla Harry'ego to też trudna sytuacja.
– Róbcie, co chcecie, ale ja nie mam zamiaru za wami biegać – warknęła Hermiona i wstała od stołu.
– Nieźle się porobiło – westchnęła Alyssa.
– Brakuje mi go...
– Wiem Harry, ale też na pewno zdajesz sobie sprawę, jaki jest Ron. Daj mu trochę czasu i sam przyjdzie.
– Tylko że gdyby nie ty i Hermiona, nie poradziłbym sobie. Jest mi naprawdę ciężko. Pierwsze zadanie już we wtorek, a ja nawet nie jestem świadomy tego, co mnie tam czeka. Do tego wszystkiego dochodzą artykuły tej idiotki Skeeter i te kpiące spojrzenia wszystkich uczniów na mnie.
– Jestem świadoma, że jest ci ciężko. Nie możesz przejmować się innymi. Najlepiej będzie, jak zajmiesz się sobą, a inni przejdą na drugi plan.
– To nie jest takie proste...
– Jest, jest! Wstawaj, wychodzimy!
– Gdzie?
– Do Hogsmeade, a gdzie? Pójdziemy na piwo kremowe do Trzech Mioteł. Tylko weź ze sobą pelerynę niewidkę. Skeeter na pewno się tam kręci.
Harry i Alyssa wzięli tylko kurtki oraz pieniądze, a następnie wyszli z zamku, kierując się w stronę wioski. Hermiona dołączyła do nich i w trójkę przemierzyli dzielącą ich drogę. Harry na wszelki wypadek szedł pod peleryną niewidką. Przyjaciele chcieli uniknąć następnych plotek, umieszczonych w Proroku Codziennym.
Skierowali się najpierw do Miodowego Królestwa, gdzie każdy z nich kupił kilka słodkości.
Gdy obładowani wyszli ze sklepu, ruszyli w stronę Trzech Mioteł. Na ich nieszczęście Rita Skeeter też tam była i tylko czekała aż któryś z reprezentantów pojawi się tutaj. Ron siedział przy stoliku wraz z Fredem, George'em i Lee Jordanem. Każdy z nich popijał kufel kremowego piwa. Alyssa i Hermiona uśmiechnęły się do nich na przywitanie, a następnie, wraz z Harrym, zajęły miejsce w najbardziej oddalonym kącie.
– Idę po piwo. Chcecie coś jeszcze oprócz tego? – zapytała Hermiona.
– Nie, samo piwo wystarczy – odpowiedziała Alyssa. – Szkoda, że ta idiotka tutaj jest – wyszeptała, nachylając się w miejsce, gdzie siedział ukryty Harry.
CZYTASZ
Ray of Hope | Fred Weasley
Fanfiction„Fred wpatrzony był w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stała Alyssa. Trzymając się za policzek, który dotknęła swoimi ustami, nie zwracał uwagi na otaczający go świat. - No ładnie Freddie - powiedział George, opierając się na ramieniu brata. - W...