37. • BAL •

3.9K 300 90
                                    

Alyssa oraz Ginny zaraz po obiedzie skierowały się do dormitorium Hermiony. Postanowiły zacząć przygotowania do balu, który miał rozpocząć się o godzinie ósmej wieczorem.

Obładowane różnymi kosmetykami, biżuterią oraz kreacjami, przygotowania rozpoczęły od kąpieli. Każda z nich po kolei wzięła prysznic.

Na sam początek postanowiły zająć się fryzurą. Alyssa zakręciła Hermionie włosy, a następnie upięła je w piękny kok, z którego pojedyncze pasma opadały na jej twarz. Ginny postawiła na rozpuszczone wyprostowane włosy.

Następnym etapem był makijaż, którym zajmowała się Alyssa. Naturalność była punktem przewodni, którym się kierowała. Lekkie podkreślenie oczu oraz błyszczyk wystarczył, aby dwie młodsze dziewczyny wyglądały pięknie.

– Już wyglądacie cudownie – odezwała się ciemnowłosa, patrząc z zachwytem na przyjaciółki.

– Teraz twoja kolei! – powiedziała Ginny, popychając Alyssę na krzesło.

– Dajcie spokój! Ja nie muszę nic ze sobą robić. Wystarczy mi sukienka i...

– Nawet nie kończ! – przerwała Hermiona.

– Ta noc ma być niezapomniana dla nas i bez dyskusji – odparła Ginny, rozczesując włosy Alyssy.

– Tak, na pewno będzie niezapomniana – westchnęła ciemnowłosa.

– Alysso nie przejmuj się Fredem. To jest twoja noc i nie ma czasu na zawracanie sobie głowy żadnym z Weasleyów. Bez urazy Ginny – powiedziała Hermiona.

– Nie szkodzi, sama zastanawiam się, dlaczego moi bracia to tacy kretyni – zaśmiała się Ginny.

– Twoi bracia to odmienny gatunek i chyba każda się ze mną zgodzi – wtrąciła Hermiona.

– Alysso wolisz zakręcone i rozpuszczone czy raczej upięte? – zapytała Ginny.

– Zdecydowanie rozpuszczone i zakręcone.

Gdy fryzura Alyssy była już gotowa, dziewczyna zaczęła przeglądać się w lustrze, a na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech. Ciemne włosy spływały kaskadami po jej plecach, zakręcone w piękne fale.

– Pięknie ci to wyszło Ginny. Jeszcze nigdy moje włosy nie wyglądały tak dobrze.

– Dziękuję, starałam się, jak tylko mogłam.

Następnie dwie dziewczyny zaczęły malować Alyssę. Nie chciały przesadzić z makijażem. Lekko podkreśliły urodę ciemnowłosej, dopełniając wszystko czerwoną szminką.

– Muszę przyznać, wykonałyście kawał świetnej roboty – odparła zachwycona Alyssa. – Może ten bal nie będzie istną katastrofą.

– Fred padnie, jak cię zobaczy. Będzie żałował, że zaprosił Angelinę. Okazało się, że to George jest najmądrzejszy z nich wszystkich. Sama nie wierzę, że to mówię – odezwała się Ginny, uśmiechając się w stronę Alyssy.

– Tak, George zachował się naprawdę super – wtrąciła Hermiona. – Sama się tego po nim nie spodziewałam, a przynajmniej nie przypuszczałam, że okaże się tym lepszym.

– To była zwykła przyjacielska przysługa. George'a musiały przekonać moje łzy. Nie potrzebnie płakałam. Nie lubię pokazywać, że coś mnie zabolało.

– Alysso daj spokój. Sama czekałam, aż Ron mnie zaprosi, a wolał oglądać się za Delacour, która i tak dała mu kosza. Gdy wreszcie mnie zauważył, było już za późno.

– Nie narzekaj, idziesz z Krumem! Zobaczysz reakcje wszystkich! Będziecie wyglądać ze sobą wspaniale! – powiedziawszy to, Ginny klasnęła w dłonie.

Ray of Hope  |  Fred WeasleyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz