Gdy Alyssa, w towarzystwie Freda i George'a, przeszła przez dziurę pod portretem Grubej Damy, od razu skierowała się w stronę Harry'ego. Wybraniec siedział sam na fotelu, wpatrzony w tańczące płomienie w kominku. Ron i Hermiona najwyraźniej jeszcze nie dotarli z powrotem do szkoły, dlatego Alyssa od razu zajęła miejsce na fotelu obok chłopaka.
– Witaj ponownie Harry – uśmiechnęła się do niego, co odwzajemnił tym samym. – Proszę to dla ciebie.
Podała czarnowłosemu torbę po brzegi wypełnioną słodyczami kupionymi w Miodowym Królestwie. Na twarzy Harry'ego pojawił się jeszcze szerszy uśmiech. Odłożył torbę na bok i zamknął Alyssę w przyjaznym uścisku.
– Bardzo ci dziękuje, że pamiętałaś.
– Nie wygłupiaj się! Jak mogłabym o tobie zapomnieć. Pierwsze co zrobiłam, jak dotarliśmy na miejsce to była wycieczka do Miodowego Królestwa.
– Alysso jesteś naprawdę jedyna w swoim rodzaju – odparł chłopak i wyjął z torby butelkę piwa kremowego, a jego zielone oczy rozbłysły jeszcze większym szczęściem.
– Harry przestań, bo się jeszcze zarumienię – zaśmiała się dziewczyna. – Tylko nie objadaj się za bardzo, bo za niedługo będzie uczta!
Po chwili do Alyssy i Harry'ego dołączyła Hermiona wraz z Ronem, którzy również mieli ze sobą torbę słodyczy dla Wybrańca.
– Harry nie byłeś w Hogsmeade, a wyszedłeś na tym najlepiej z nas wszystkich – rzekł Ron, wpatrując się w dwie torby słodyczy. – Mam nadzieję, że podzielisz się z kumplem.
– No jasne, że się podzielę z wami. Słuchajcie, coś wam muszę powiedzieć – powiedziawszy to, Harry skupił całą uwagę przyjaciół na sobie, po czym kontynuował. – Byłem u profesora Lupina i wszystko było dobrze, dopóki do jego gabinetu nie przyszedł Snape.
– Snape do Lupina? – odparła zdziwiona Hermiona. – Po tym jakie Snape rzucał spojrzenia w stronę Lupina, nie spodziewałabym się, że go odwiedzi.
– Słuchajcie to jeszcze nic. Snape przyniósł mu kufel z jakąś dymiącą substancją. Lupin powiedział, że nie czuje się najlepiej i tylko ten wywar może mu pomóc.
– I Lupin to wypił? – zapytał zdziwiony Ron z szeroko otwartymi oczami. – Zwariował chyba.
– Słuchajcie, za pięć minut zaczyna się uczta, musimy się zbierać – odparła po chwili Hermiona, patrząc na swój zegarek.
Cała czwórka przeskoczyła przez dziurę pod portretem i wkrótce znalazła się w tłumie uczniów zmierzających do Wielkiej Sali, cały czas dyskutując o Snapie.
– Słuchajcie, to jest nie możliwe, że Snape chciał otruć Lupina – odezwała się w końcu Alyssa. – Co jak co ale nie zrobiłby tego w towarzystwie Harry'ego.
W Wielkiej Sali unosiły się w powietrzu setki wydrążonych dyń, wewnątrz których znajdowały się świece, chmary nietoperzy oraz mnóstwo płonących serpentyn, które nadawały klimatu.
Alyssa zajęła miejsce obok bliźniaków, a pozostała trójka zasiadła naprzeciwko nich. Jedzenie było tak pyszne, że większość uczniów brała dokładki.
– Wiecie co, najadłem się jak świnia – powiedział Ron, trzymając się za brzuch. – Zaraz chyba wybuchnę.
– Ile razy ci powtarzałam, żebyś nie wpychał w siebie wszystkiego na siłę? – prychnęła Hermiona, po czym upiła łyk soku dyniowego.
Ucztę zakończyło widowisko zorganizowane przez wszystkie duchy zamieszkujące w Hogwarcie. Prawie Bezgłowy Nick, duch Gryffindoru, wzbudził wielki podziw, odgrywając znakomicie scenę pozbawiania go głowy.
CZYTASZ
Ray of Hope | Fred Weasley
Fanfic„Fred wpatrzony był w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stała Alyssa. Trzymając się za policzek, który dotknęła swoimi ustami, nie zwracał uwagi na otaczający go świat. - No ładnie Freddie - powiedział George, opierając się na ramieniu brata. - W...