y o u

218 32 20
                                    

show me your scar, I will make you...

Złożyłem swój los na twoich rękach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Złożyłem swój los na twoich rękach. Czy będą dość silne, by go udźwignąć?

🌅🏯

Po dokonanej zbrodni Taehyung udał się poza mury świątyni, aż do rzeki Naktong-gang, by zmyć z siebie krew i wyczyścić miecze. Większość jego ubrań nie nadawała się już do niczego, więc się ich pozbył.

Nad ranem znalazł się znów w południowym skrzydle, w pokojach gwardii i ubrał czysty uniform.

Ciekawość wyżerała go od środka dużo bardziej niż strach przed nakryciem. Nie miał pojęcia, co wydarzy się po śmierci władcy. Jako prosty człowiek nie potrafił tego przewidzieć. I dlatego udał się do pałacu, by przekonać się o tym na własnej skórze.

Po nocnej ciszy i wiecznie zapalonych pochodniach nie było śladu. Korytarze pełne były służby i członków sekretariatu. Każdy z nich miał twarz bez wyrazu, ale w oczach – niepokój.

Pod komnatami nie było już trupów z zeszłej nocy. Wszystkich poległych uprzątnięto tak jak resztki z ostatniej wystawnej kolacji cesarza.

Taehyung wspiął się do najwyższych komnat. W tym chaosie wciąż nie było wiadomo co dokładnie się wydarzyło, jakie podjęto kroki, o ile jakiekolwiek.

I wtedy usłyszał jego krzyk.

Krzyk Min Yoongiego, który brzmiał jak rozpacz po największej stracie.

– Nie żyją! Obaj są martwi?! To nie może być prawda! – zawył tak głośno, że jego niski głos rozległ się na całym piętrze. Wraz z nim poruszyły się purpurowe zasłony na ogromnych oknach z witrażami. To było coś dużo gorszego niż jęki bólu. To uzewnętrznienie jego świeżej, psychicznej rany, tak niesamowicie wielkiej i głębokiej, że samo jej wyobrażenie przyprawiało go o dreszcze.

Co on zrobił? Przecież Yoongi się o to nie prosił, nie rozkazał mu nikogo zabijać.

Jak Taehyung mógł w ogóle pomyśleć, że mordując jego krewnych zyska sobie szacunek?! Przecież to go zrujnowało!

Był tak naiwny, tak zaślepiony swoją chorą wizją, że nawet nie zastanowił się nad uczuciami Joseona Piątego. A te okazały się o wiele inne, niż to sobie wyobrażał.

Nie mógł w to uwierzyć. Myślał, że Min nie czuje nic względem swej rodziny. To nie dziwne, skoro mówił o nich jak o zdrajcach i najgorszych okrutnikach.

Musiał przekonać się o autentyczności jego reakcji, więc po cichu zajrzał do cesarskiej alkowy, w której skumulował się teraz prawie cały dwór.

I wtedy ujrzał Yoongiego, w długiej, prostej, czarnej szacie. Szarpał się i próbował wyrwać dwóm magnatom, którzy go przytrzymywali. Z jego zaczerwienionych oczu spływały łzy. Jedna biegła dokładnie tak, jak jego blizna. Zobaczył ją w chwili, gdy infant odwrócił się i ujrzał Kima przy drzwiach. Jego błyszczące usta zadrżały, zamrugał zlepionymi od łez rzęsami.

dynasty  》bxb, taegi ✔ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz