show me your scar, I will make you new one, my emperor.
Jednemu z nas sprzyjają bogowie, drugiemu – ja. Kim więc jestem dla ciebie?
🌅🏯
Przez kolejne godziny Taehyung nie wiedział co ma ze sobą począć. Nie rozumiał dlaczego damy dworu przygotowały mu kąpiel i przyniosły czyste, schludne szaty. Jego włosy zaczesano, zebrano w kok na czubku głowy i ozdobiono klamrą.
Poczuł się wyjątkowo, bo jeszcze nigdy nie wyglądał tak dobrze. Nikt tak o niego nie dbał, nie podał świeżo parzonej herbaty i ciepłego posiłku, ani nie wmasował kojących olejków na jego rany.
Jeżeli tak żyło się na dworze, to nie chciał stąd odchodzić.
Stwierdził to pochopnie i pożałował, gdy tylko usłyszał, że Min Yoongi na niego czeka.
Kim dobrze wiedział gdzie znajdują się cesarskie komnaty i nie chciał do nich wracać. W zamknięciu nieustannie myślał o tej nocy...
Gdy spotkał się z – wtedy jeszcze – infantem bez żadnych praw do tronu, gdy posiadł jego ciało, a potem... szlachetnym mieczem zabił jego brata. Zabił cesarza, wybranka bogów, plamiąc jego krwią złote ornamenty. Już dawno powinien był zginąć, tak samo jak Min Yoongi. Powinien zabić go już dawno.
Może stosunki z nim sprawiają, że i nad Taehungiem ciąży fatum nieśmiertelnej hańby?
Bo w rzeczywistości nigdy już nie będzie mógł sam wyjść do miasta, porozmawiać z ludźmi, którym zamordował łaskawego władcę.
Pragnął prześlizgnąć się niezauważonym przez własne życie, tymczasem uczynił się ikoną bezprawia w Sanbul. Już same jego narodziny były przestępstwem i zwiastowały każde następne, którego się dopuści. Bo Taehyung został stworzony do tego, by pogwałcić każde prawo i czynić zło. Nie wierzył, że nadaje się do czegoś więcej. Był zepsuciem, rozkładem, był niczym.
I ośmielił się decydować o czyimś życiu i śmierci.
Zacisnął dłoń na zimnej klamce. Zwilżył śliną wysuszone gardło, kątem oka spoglądając na gwardzistów, których dziwiło, że nie wchodzi. Wziął głęboki oddech i uchylił drzwi.
Bogactwo alkowy go przytłoczyło. Dopiero dziś mógł przyjrzeć się bambusowej podłodze, naściennym malunkom i ciosanym na wymiar meblom.
W samym centrum stało ogromne łóżko z czerwonym woalem, który je zakrywał. Zza niego było widać kilka narzut i mnóstwo poduszek, mających zapewnić cesarzowi komfort.
Taehyung niemal nie zauważył Min Yoongiego na tle tego przepychu. Stał tyłem do niego, badając fakturę ściany w miejscu, gdzie łączy się z zasłoniętym oknem.
– Wasza wysokość... – ośmielił się rzec. Skłonił się nisko i czekał aż się odwróci.
Na twarzy Joseona pojawił się pogardliwy uśmiech. Podszedł do niego, obejrzał jak zdobycz.
CZYTASZ
dynasty 》bxb, taegi ✔
Fanfiction"Możesz zakopać w ziemi moje nazwisko, ale to nie będzie oznaczało, że jestem martwy." 🏯。:*•.───── 🔥🔥 ─────.•*:。🏯 Min Yoongi - dzięki manipulacjom niejakiego Kim Taehyunga od trzech lat uznany za zmarłego. Lecz śmierć nie przystoi Panowi Czarnej...