you humiliated...
Odbierając mi honor, odbierasz sobie własne prawa.
🪔⚔
– Jeżeli celowe podpalenia się nie skończą, podniosę podatki – oznajmił urzędnikowi, który przybył do niego z nowymi wieściami.
– Panie, to może doprowadzić do wojny domowej. Ludność dzieli się na dwa obozy. To rewolucjoniści podpalają rynki.
– Żadni rewolucjoniści, tylko zdrajcy. Jak to możliwe, że stacjonujące w mieście wojsko jeszcze ich wszystkich nie wyłapało?
– Panie, to jak walka z insektami. Na dwudziestu zabitych pojawi się trzystu nowych.
Yoongi pochylił się do przodu. Spojrzał w oczy podstarzałego mężczyzny i zacisnął pięść.
– Mam z nimi negocjować? Dać palec, by zeżarli całą rękę? Byle plebs nie będzie mówił mi co mam robić. Nie przeprowadzę żadnych negocjacji, dopóki oni nie zaczną zachowywać się jak ludzie.
– Proszę wybaczyć, ale czy nie myślał wasza wysokość, żeby wspomóc rodziny z dziećmi, które utraciły dach nad głową? Ludność będzie wdzięczna, zyska sobie cesarz ich szacunek.
– To przekupstwo.
Rozmowę przerwał goniec, który wszedł do sali tronowej. Ukłonił się, a potem przekazał władcy ustną wiadomość. Yoongi zastanowił się.
– Przyprowadź go tu – rozkazał. Goniec zniknął tak szybko jak się pojawił. – A tobie, Wang, już dziękuję.
Urzędnik wyglądał, jakby chciał nakłaniać go do kontynuacji. Potem przypomniał sobie z kim ma do czynienia i wyszedł.
Już po chwili na jego miejscu pojawił się siedemnastoletni chłopak ubrany w poniszczone, płócienne szaty. Brązowy berecik zsunął się z jego kasztanowych włosów, kiedy uklęknął, dociskając czoło do podłogi.
– Pokój i chwała władcy. Proszę wybaczyć, że nie miałem możliwości przybyć wcześniej. Podróżowałem, by zdobyć informacje i napotkałem trudności w drodze powrotnej.
– Wstańże i mów o co chodzi – odpowiedział wrogo. Jeon Jeongguk wyglądał na zmęczonego. Oddychał ciężko i podnosił się wolno, jakby coś go bolało.
– O wojnę z Gojagi Sup, o wojowników mugunghawy – odetchnął, poprawiając swój berecik. Złapał się pod żebrami, oblizując usta, by ukryć grymas. Czyżby był ranny?
– Nie dostałem żadnej wiadomości od dowódcy – zrobił się podejrzliwy. Przecież kazał Taehyungowi słać listy, gdyby napotkali problemy z pastelowymi żołnierzami Parka, a jak dotychczas nic nie otrzymał.
– To o dowódcę chodzi. Znieważył cię. To analfabeta.
Joseon po raz pierwszy nie wiedział co odpowiedzieć. Generał jest wysłannikiem, namaszczonym przez samego cesarza. To człowiek, który musi być reprezentatywny. To nie mięso armatnie, tylko przewodnik, wzór i największa motywacja dla wojsk. Jak przeciwnicy mają czuć respekt przed państwem, którego dowódca nie potrafi czytać? Co Kim by zrobił, gdyby otrzymał jakieś pismo? Jak mógł to przed nim zataić?!
CZYTASZ
dynasty 》bxb, taegi ✔
Fanfiction"Możesz zakopać w ziemi moje nazwisko, ale to nie będzie oznaczało, że jestem martwy." 🏯。:*•.───── 🔥🔥 ─────.•*:。🏯 Min Yoongi - dzięki manipulacjom niejakiego Kim Taehyunga od trzech lat uznany za zmarłego. Lecz śmierć nie przystoi Panowi Czarnej...