2. Przygoda w Pociągu

3.7K 175 50
                                    

Ubrany w czarne, przetarte na kolanach spodnie, zielony golf i czarną katanę, ruszył na dół, jak zawsze na ramieniu siedział Torpor, przytulając mordkę do policzka Harrego.

- W końcu chłopcze się stąd wynosisz, jeśli tylko znów cię tu zobaczę, przysięgam, że cię zabije. - głos Vernona ociekał jadem, Petunia patrzyła na niego bez wyrazu, a ich syn z kpiną w oczach.

- Zapamiętaj jedno, drogi wuju, jeśli tylko nasze drogi się zejdą, nie zawaham się użyć różdżki. - z każdym kolejnym słowem zbliżał się do swojego wuja, ten natomiast cofał się, tak długo póki nie wpadł na ścianę.
Harry zadowolony z efektu, przeniósł się do Londynu, aby znaleźć się na peronie 9 i 3/4.

Mimo iż bitwa odbyła się stosunkowo niedawno, na peronie było mnóstwo pierszorocznych, którzy nie potrafili się uspokoić, dlatego kilku z nich wpadło na nastolatka.

- Harry!- słysząc znany mu głos przyśpieszył, by jak najszybciej znaleźć się w pociągu.

Swoje kroki kierował pod peleryną niewidką w stronę przedziału ślizgonów. Szukanie nie zajęło mu długo i już po chwili wszedł do środka.

- Harry. - znów usłyszał krzyk, pary jego przyjaciół, więc wychylił głowę i położył palec na swoich ustach, nakazując milczenie.

- Ej fretko, widziałeś Harrego. - do przedziału weszły dwie nowe osoby, trzymające się za ręce.

- Nie obchodzi mnie Potter, szlamo. - obydwoje prychnęli i szybko wyszli z przedziału, nastolatek czując się bezpiecznie zdjął pelerynę i usiadł obok Pansy, naprzeciwko Malfoy'a.

- Potter co ty odwalasz? - Draco przyglądał się chłopcu, świetnie dobrany strój i sweter który idealnie podkreśla kolor jego oczu, twarz bardziej męska i pociągająca, nie był do końca pewien czy to nadal ta sama osoba.

- Cii, chcę spokoju i przyjemnej rozmowy, a nie wygłupów i przekrzykiwania się nawzajem. - Harry miał zamknięte oczy i lekko odchyloną głowę do tyłu. Draco spojrzał na szyję gryfona, i przez głowę przeszła mu myśl, że chciałby ją całować, jednak jak szybko przyszła ta myśl, równie szybko zniknęła.

- Czyżbyś miał już dość szlamy i Wieprzleja? - skinął głową na potwierdzenie.

- Kto by się spodziewał, że Wybraniec, będzie miał dość swoich.. - nie dane było mu dokończyć, ręka gryfona gniotła materiał idealnie wyprasowanej koszuli i przyciskała arystokratę do oparcia fotela, lokując swoje kolano między nogami Draco, obojgu przyspieszył oddech.

- Jeszcze raz nazwiesz mnie w ten sposób, a inaczej porozmawiamy Malfoy. - swoją nogę docisnął do krocza blondyna, a ten natomiast walczył z tym by nie jęknąć, Harry zauważył ten jeden moment i z chytrym uśmieszkiem wrócił na swoje miejsce.

Torpor, od razu znalazł sobie miejsce na kolanach właściciela.

- No no Potter, ktoś tu pokazuje rogi. - puścił oczko mulatowi i przyjrzał się Draco, nadal nie mógł zapanować nad oddechem i ciskał w nastolatka piorunami, Harry wzruszył tylko ramionami.

- Przysięgam Ci Potter, właśnie rozpocząłeś zabójczą grę. - czarnowłosy uśmiechnął się i skierował swój wzrok w stronę mijających drzew.

Pokaż mi uczucia... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz