3. Snape...

3.4K 171 67
                                    

Drogi Panie Potter, chciałbym poinformować Pana, aby po przyjeździe udał się Pan z pierszorocznymi do łódek, tiara pragnie przydzielić Pana ponownie.

Albus Dumbledor.

Spojrzał na list, który dostał chwilę przed pojawieniem się na stacji. Zastanawiający był fakt ponownego przydziału, czy to znaczyło, że uwolni się od Gryfonów ? Myśl ta wywołała u Harrego ogromny uśmiech.

- Co się tak szczerzysz Potty, czyżby list miłosny od którejś z fanek ?- piękne lodowe spojrzenie, próbowało przejrzeć gryfona na wylot.

- Oh nie, w rzadnym wypadku. - wysłał mu pełne obojętność spojrzenie i uśmiechnął się, uśmiechem nie sięgającym oczu.

- Potter, chciałbyś się dołączyć do naszego powozu ? Nie patrzcie tak na mnie, ale myślę, że moglibyśmy się zaprzyjaźnić -wszyscy wybuchli śmiechem, a Harry potrząsnął głową.

- Wybacz, Zabini, jednak niestety, w tym roku, będę towarzyszył pierwszakom. - wszyscy spojrzeli na niego, ze znakami zapytania w oczach.

- Ehh, dowiecie się w swoim czasie. - skinął głową. - czy wasi prefekci mają własny pokój ? -

- Owszem mam własny pokój, jednak nie posiadamy drugiego prefekta. - Harry znów kiwnął głową.

- Powinniście założyć szaty. - tym razem to oni skinęli głowami.

- A ty ? -

- Spokojnie panno Parkinson, w końcu jestem chłopcem-który-zabił, mnie nic się nie stanie. - skłonił się delikatnie w stronę kobiety. - a teraz wybaczcie, ale muszę was przeprosić. - wyszedł z przedziału, zostawiając ślizgonów którzy wyglądali jakby zostali spetryfikowani.

Nastolatek spokojnym krokiem przemierzał stację, zbliżając się do olbrzyma.

- Harry, cholibka, mam do ciebie prośbę, czy mógłbyś zawołać pierwszaków, cholibka, okropnie boli mnie gardło. - spojrzał przepraszająco na chłopaka ten jedynie tylko skinął głową.

- Pierwsze klasy proszone są o stawienie się, przede mną oraz olbrzymem. - jedenastocalowa różdżka wykonana z ostrokrzewu, której rdzeniem było pióro Feniksa, dotknęła gardła młodego czarodzieja by wzmocnić jego głos.

Duża grupa dzieciaków zaczęła zbierać się wokół chłopca i olbrzyma, ten drugi tłumaczył właśnie zasady, oraz poinformował ich o formie transportu którym mieli dostać się do szkoły.

- Dziś towarzyszyć nam będą Pan Harry Potter z siódmego roku. - przemowę przerwały mu gromkie brawa i piski młodych czarodzieji. - a także mistrz eliksirów, profesor Severus Snape. - krzyki ucichły teraz pozostały tylko szepty.

Harry przypomniał sobie dzień w którym dowiedział się prawdy o sobie, dzień gdy zobaczył wspomnienia profesora.

Kobieta o płomiennych włosach patrzyła na mężczyznę stojącego przed nią i z czułością gładziła swój zaokrąglony brzuch.

- Severusie.. - w oczach miała łzy.

- Lily, przepraszam. - mężczyzna upadł na kolana patrząc na swoje drżące ręce.

- Severusie ja.. - przerwał jej gestem ręki.

- Wybacz mi, nie mogę, przy mnie bylibyście zagrożeni, kocham was. -

W głowie wciąż na nowo odtwarzał to wspomnienie, jak się okazało, jego matka, miała romans z nauczycielem eliksirów, kochali się nawzajem, jednak ze względu iż Snape stał po innej stronie, musiał pozwolić im odejść, musiał ich chronić, a zakochany w niej Potter, korzystając z okazji, poślubił piękną Lily.

- Panie Potter, popłynie pan ze mną. - Harry skinął w stronę swojego ojca.

Pokaż mi uczucia... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz