14. Ślimako-połykacz

2.7K 125 24
                                    

Drobinki szkła mieniły się odbijając światło wychodzące z kominka. Między dwoma mężczyznami panowała cisza.

- Mógłbyś następnym razem niczego nie psuć. - rzucił szybkie Reparo i już po chwili szklanka stała cała, jakby to co wydarzyło się wcześniej nie miało miejsca.

- Tak, przepraszam. - wziął całą butelkę ognistej i nieprzytomny pociągnął sporego łyka. Ciecz przyjemnie paliła jego gardło, za oknami, robiło się coraz ciemnej.

- Malfoy, żartowałem do cholery. - Potter warknął i wyrwał butelkę z rąk arystokraty.

- Przecież wzięliśmy veritaserum. - spojrzał szklanymi oczami w te zielone, które teraz świeciły żywym kolorem.

- Zadaj mi jakieś pytanie. - znów warknął, był na siebie zły, powiedział to tylko by upewnić się czy jego podejrzenia są poprawne, nie chciał aby te lodowe oczy wyrażały taki ból.

- Czy jesteś synem Severusa Snape'a? - głos nastolatka drżał.

- Daj spokój, oczywiście, że nie jestem. - skłamał gładko, dzięki czemu blond włosy chłopak, uwierzył.

- Nie strasz mnie tak wiecej. - zaśmiał się gorzko i wyrwał butelkę, nim jednak wziął chociaż łyka ta znowu została odebrana. - No weź. - jęknął żałośnie w stronę wybrańca, ten natomiast podał mu szklankę z trunkiem.

- Tym razem trzymaj to pożądnie. - z kanapy przeniósł się na dywan, by być bliżej kominka, gdy mieszkał jeszcze w wieży, to właśnie ten element wystroju był jego ulubionym.

Zbliżała się godzin 18, więc oboje zaczęli szykować się na kolację, jednak żadne z nich nie zamierzało znów ubierać szat, przystanęli tylko na krawaty.

- Panie Potter. - przystanął na środku wielkiej sali, gdy w jego stronę biegła dziewczynka w szatach domu Helgi.

- W czym mogę pomóc.- uśmiechnął się krzywo w stronę dziecka.

- Chciałabym podziękować za ratunek nad jeziorem. - uśmiechnęła się wdzięcznie.

- Ohh, tak... - podrapał się po karku. - Mam nadzieję, że nic ci nie jest, oraz, że różdżka się znalazła. - skinęła radośnie głową i ruszyła w stronę stołu należącego do jej domu, Harry uczynił to samo.

Z uśmiechem na ustach spojrzał na Pansy, którą ramieniem obejmował mulat.

- Widzę, że wszystko się udało. - usiadł obok arystokraty. - Szczęścia kochani. - klasnął w dłonie.

Nałożył na swój talerz kokosowy ryż z mango, natomiast na talerz swojego sąsiada nałożył kanapkę z tuńczykiem i jajkiem.

- Pansy naprawdę nie wiem. - odpowiedział na nie zadane pytanie. - Skarbie może być ? - uśmiechnął się szeroko na widok przerażonego spojrzenia Malfoy'a.

- No, no, najsilniejszy mag swoich czasów, wielki bohater Pan Harry Potter, jest gejem. - usłyszał szepty wokół, jednak teraz najważniejszy był pewien rudo włosy gryfon, który działał na nerwy.

Spokojnym krokiem ruszył w stronę stołu domu Godryka, pociągnął za szatę ślimako-połykacza i przepraszając za przerwany posiłek wyprowadził go z wielkiej sali.
Nie puścił go gdy przemierzali korytarze, nie puścił go gdy wyszli ze szkoły nie zrobił tego też gdy przemierzali boisko do quidditchu. Zrobił to dopiero wtedy, gdy był pewien, że nikt ich nie znajdzie.

Pokaż mi uczucia... Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz