Dos

1.4K 59 54
                                    

-Mam dla ciebie propozycję.

-Wszyscy tutaj szykujemy się do największego napadu w historii. Mam na myśli 2,4 mld euro. Chcemy wejść do Mennicy narodowej w Madrycie i wydrukować tyle pieniędzy ile się da. Przygotowujemy się od miesiąca, będziemy jeszcze przez kolejne cztery. Moje pytanie brzmi, czy chcesz się do na przyłączyć?- jego pytanie totalnie mnie zaskoczyło. NIe spodziewałam się propozycji napadu od ludzi których pobiłam.

-A-ale ja? Czemu? Nie mam żadnego doświadczenia, nigdy nawet nie ukradłam nic. Do czego wam się przydam?- zapytałam zmieszana

-Od Berlina wiem, że znasz się na broni aż za bardzo. Twój tata jest wojskowym co znaczy że masz w tym wymiarze wyśmienite wyszkolenie, a co najważniejsze przestrzegasz planu. Potrzeba mi kogoś kto będzie wypełniał plan bezwzględnie. Z moje wywiadu wynika też że nie pogardziłabyś małą sumą pieniędzy.- wszystko o czym mówił jest prawdą. Potrzebowałam pieniędzy, byłam prawie że komandosem i znałam się na broni.

-Jakie są warunki?-zapytałam okularnika.

-Żadnych imion czy informacji osobistych. Żadnych bliskich relacji. Jest to napad bez połączeń. Dla ciebie było by około 250 milionów euro. Zgadasz się?- mężczyzna wstrzymał oddech i czekał na moją odpowiedź.

-Tak, tak zgadzam się, ale pod warunkiem że mnie rozwiążesz. Nie mogę tak siedzieć przez kolejne 4 miesiące.- zaśmiałam się. On oczywiście wstał i odwiązał moje ręce i nogi jak i całą mnie.

-Dobrze, mów mi Profesor. Chodź na dół przedstawię ci resztę.- zeszliśmy do salonu a potem do jadalni. Siedzieli tam prawie wszyscy członkowie bandy.-Kochani, dziewczyna dołącza do nas. Przedstawcie się jej.- Profesor zostawił mnie z nimi i gdzieś poszedł. Od stołu wstała brunetka z dłuższymi włosami.

-Ja jestem Nairobi, ona to Tokio, ten co się tak do niej ślini to Rio. Obok bliźniacy Helsinki i Oslo. Berlina znasz, a i jeszcze Moskwa. Ten którego sprowadziłaś do parteru to Denver, jego syn.- szybko przebiegłam po ludziach wzrokiem.- Trzeba ci wybrać nazwę, mała. Wczoraj byłaś strasznie pijana, gdzie dużo piją? 

-W Rosji!- powiedziała Tokio- ale mamy już Moskwę.

- To może Zurych?- zaproponowałam nieśmiało.- Szwajcarskie miasto. 

- Tak, dobrze pasuje. Zurych. Zurych, chodź usiądź chcesz piwo?- zapytała Nairobi

-Nie, dzięki po wczoraj podziękuje.- zaśmiałam się lekko.- Gdzie jest Denver, chce z nim pogadać.- powiedziałam po chwili i wszyscy spojrzeli na Moskwę.

-U siebie, musisz pójść na piętro i ostatnie drzwi na lewo.- powiedział mężczyzna, uśmiechnęłam się w podziękowaniu i udałam się do pokoju chłopaka. Kiedy doszłam do wyznaczonych drzwi, usłyszałam rockową muzykę i poczułam zapach palonych papierosów. Zapukałam do drzwi, po chwili usłyszałam kroki. Chłopak otworzył drzwi, przejechał po mnie wzrokiem po czym trzasnął drzwiami. Wywróciłam oczami po czym zapukałam ponownie. Usłyszałam jak wzdycha ale znowu podchodzi i wykonuje tą samą procedurę co wcześniej. Za trzecim razem coś się zmienia, wkładam but pomiędzy framugę, więc gdy próbuje nimi trzasnąć odbijają się od mojego buta.

-Jesteś strasznie uparta, wiesz?- odparł zirytowany.

-Uznam to za komplement, mogę wejść? Nie uderzę cię tym razem.- powiedziałam poważnie do chłopaka. Ten westchnął po czym przesunął się w drzwiach. Weszłam do środka i usiadłam na jego łóżku, chłopak położył się z drugiej strony.

Jesteś strasznie uparta, wiesz?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz