𝟎𝟏𝟕. secretos de la tarjeta de tratamiento

207 17 23
                                    

─── ・。゚☆: *

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

─── ・。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───

Chociaż minęły ponad dwa tygodnie od ich kłótni, Paola nie była w stanie wyrzucić całej sytuacji z głowy. Nie chodziło o to, że była obrażona, bo, bardziej niż była wściekła, było jej zwyczajnie szkoda brunetki. W końcu doskonale zdawała sobie sprawę, że, tak czy inaczej, Azarola Herrera skończy ze złamanym sercem, więc nie potrzebowała dodatkowych powodów do załamania.

Tylko, gdyby adwokat poddawała się tak łatwo, nigdy nie osiągnęła tego, co wtedy miała.

Dobrze wiedziała, że im mniej czasu Cayetana spędzi z Michałem Aniołem złodziei (jak młodsza z kobiet zwykła go nazywać), tym mniej jego zdrada lub ewentualne odejście będą boleć. Właśnie dlatego obrała sobie kolejny cel, nieco inny od poprzedniego; tym razem postanowiła udowodnić, że brunetka nie powinna ufać Andrésowi. Fakt, brak zaufania kryminaliście, tym bardziej poznanym w takich, a nie innych, okolicznościach, był dla niej czymś najjaśniejszym pod Słońcem — problem polegał na tym, że Azarola Herrera tak nie sądziła.

Szczerze mówiąc, po części zmieniła zdanie, ponieważ chciała zostawić artystce wolną rękę, ale głównie chodziło jej o to, by oficjalnie nie być powodem ich „rozstania". W końcu robiła to wszystko dla dobra brunetki, a ostatnim, co planowała, to stanie się wrogiem numer jeden niczym Jacinta (jakiś czas temu jej temat i tak umarł śmiercią naturalną, zaś sama Paola nie miała pojęcia, jak miały się sprawy z kochanką Marco).

By stworzyć jakikolwiek sensowny plan, musiała jakoś znowu wykraść kartotekę de Fonollosy Gonzalvesa z policyjnej bazy danych, potem dokładnie ją przestudiować, a dopiero potem miała pole do popisu. I doskonale je wykorzystała.

༺➳

𝐂𝐞𝐧𝐭𝐫𝐨 𝐏𝐞𝐧𝐢𝐭𝐞𝐧𝐜𝐢𝐚𝐫𝐢𝐨 𝐌𝐚𝐝𝐫𝐢𝐝 𝐕𝐈𝐈, 𝐄𝐬𝐭𝐫𝐞𝐦𝐞𝐫𝐚

Szczerze mówiąc, ta godzinna droga na granicę między Madrytem a Kastylią-La Manchą, do Estremery, wydawała jej się nieco dłuższa i o wiele trudniejsza niż było naprawdę. Nie chodziło już nawet o to, że Paola nie była wielką fanką jeżdżenia samochodem — zwyczajnie cały czas układała, jak przebiegnie ich rozmowa i czy uda jej się wyciągnąć wszystkie potrzebne informacje.

Szatynka wysiadła ze swojej szarej, trzyletniej Dacii Sandero i zablokowała samochód, a jej wzrok powędrował w stronę budynku więzienia. Fasada była z jasnoczerwonej cegły, a dachy pokrywała dachówka w dziwny, à la turkusowo-ciemnozielony odcień. Posesję odgradzały niezliczone ilości drutów, kolczastych i nie, zaś tuż przy głównym wejściu znajdował się kremowy, ponad dwumetrowy murek z dużym, szarym napisem drukowanymi literami „Centro Penitenciario Madrid VII".

Zignorowała brak jakiegokolwiek znaku, który zezwalał (ewentualnie zakazywałby) postoju, i ruszyła w stronę więzienia. Wejście na jego teren było stosunkowo łatwe, tak samo jak większość procedur, a sama Rosón Rujillo pokusiłaby się o stwierdzenie, że wszystko szło jak z płatka, jednak przeszkodą szybko stał się jeden ze strażników.

𝐋𝐀𝐃𝐑𝐎́𝐍 𝐃𝐄 𝐀𝐑𝐓𝐄. ᵃⁿᵈʳᵉ́ˢ ᵈᵉ ᶠᵒⁿᵒˡˡᵒˢᵃ ᵍᵒⁿᶻᵃˡᵛᵉˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz