𝟎𝟎𝟗. nunca deberías confiar en mi tipo

325 23 8
                                    

─── ・。゚☆: *

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

─── ・。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───

Azarola Herrera naprawdę nie spodziewała się, że tamten wieczór będzie aż tak udany. Fakt, cały czas miała wrażenie, że goście doskonale zdawali sobie sprawę z tego, kim byli, i słyszeli każde ich dwuznaczne słowo, ale kobieta starała się ignorować to uczucie, by nie zniszczyć sobie i Andrésowi kolacji. Na dodatek usilnie czuła, że popełniała cholerny błąd.

Szczerze mówiąc, brunetka była oczarowana — obsługą, wnętrzem restauracji, a, przede wszystkim, ciekawym towarzystwem. Pierwszy raz, od dawna, była pewna swojej decyzji i nie żałowała jej w najmniejszym stopniu.

Kobieta upiła łyk 890 Gran Reservy, które wybrał Hiszpan.

— Opowiedz mi o Champs-Élysées. — Zapewne stosunkowo cicha prośba Cayetany nie zwróciłaby uwagi de Fonollosy Gonzalvesa, jednak to właśnie nazwa najznamienitszej alei w Paryżu sprawiła, że kobieta nie została zignorowana.

Andrés przyjrzał się brunetce, z nieodgadnioną miną skanując jej twarz.

— A co chciałabyś wiedzieć, Ana?

— Szczegóły, przebieg, tak naprawdę wszystko. Potraktujmy to jako coś na kształt twojego CV. — Mężczyzna uśmiechnął się sarkastycznie, słysząc jej porównanie.

— Skąd pewność, że zamierzam opowiadać? — Cayetana przewróciła oczami. Cholera, przecież to było pewne, że tak po prostu nie zamierzał jej powiedzieć szczegółów z największego napadu bez niczego w zamian. — Poproś.

Hiszpan przygryzł palec wskazujący, przyglądając się kobiecie, która siedziała naprzeciwko niego.

Azarola Herrera spojrzała się na bruneta z czymś na kształt zdziwienia; wiedziała, że Andrés uwielbiał być panem sytuacji, ale jego wymagania ją zaskoczyły. Zwyczajnie nie spodziewała się, że ceną jego opowieści (takiej, można powiedzieć, pseudo reklamy jego usług) będzie próba zdominowania jej osoby, jakkolwiek to brzmiało.

— Proszę, opowiedz mi.

De Fonollosa Gonzalves uśmiechnął się tajemniczo, co utwierdziło Cayetanę w przekonaniu, że mężczyzna bawił się też we własny plan, co z pewnością nie zwiastowało niczego dobrego.

— W miarę łatwy skok, jeśli ma się dobry, dopracowany plan z opcją B lub nawet C. — Brunetka przeklęła w myślach, przy okazji zapamiętując, by jak najszybciej wymyśleć jakiś zapasowy plan, coś, co na wszelki wypadek uratowałoby cały napad. Kurwa, czemu nie pomyślałam o tym wcześniej? — W przypadku Champs-Élysées, co akurat nie będzie potrzebne w galerii, przydała się broń, by wyrobić szacunek. Jak dobrze okraść bez wzbudzenia strachu?

— Nie da się. — Jej słowa bardziej zabrzmiały jak pytanie niż stwierdzenie. Cholera, czuła się jak pieprzony padawan ze Star Wars albo uczennica, która dopiero co zaczęła uczyć się nowego przedmiotu i nie była pewna reakcji nauczyciela.

𝐋𝐀𝐃𝐑𝐎́𝐍 𝐃𝐄 𝐀𝐑𝐓𝐄. ᵃⁿᵈʳᵉ́ˢ ᵈᵉ ᶠᵒⁿᵒˡˡᵒˢᵃ ᵍᵒⁿᶻᵃˡᵛᵉˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz