𝟎𝟎𝟕. viejos amigos de cataluña

371 22 17
                                    

─── ・。゚☆: *

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

─── ・。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───

     Minęło kilka dni od ich ostatniego spotkania, ale Cayetana wciąż nie mogła wyrzucić mężczyzny z głowy. Intrygował ją o wiele za bardzo, jak na fakt, że zamierzała utrzymać zdrowy rozsądek. Stanowił zagadkę, którą za wszelką cenę brunetka chciała rozgryźć i, przede wszystkim, cholernie chciała odkryć jego prawdziwy charakter. Zdaniem Azaroli Herrery momentami za bardzo się wykluczał, by nie udawać chociaż w jakimś stopniu (bezpruderyjne podteksty i bycie gentlemanem raczej nie idą w parze).

     Na dodatek wszystko szło nie po jej myśli i kobieta miała wrażenie, że przez tą fascynację cały plan leciał na łeb na szyję. Tym bardziej, że nawet gdy rozmawiała przez Skype'a ze swoim mężem, który nagle zechciał mieć z nią kontakt w czasie jego delegacji, miała z tyłu głowy Andrésa.

     — Przez pobyt tutaj mam pomysł na nową wystawę w galerii, może wyszłaby na jesień albo zimę. — Mężczyzna gestykulował żywo, co było typowym wskazaniem, że nie był pewien opinii drugiej strony. — Jesteśmy na pokazie dwadzieścia cztery godziny na dobę, więc pomyślałem o jakiejś kolekcji obrazów skupiających się na modzie lub ubraniach; ludzie teraz to straszni konsumpcjoniści. Nie myślałem o kolorystyce ani żadnymi szczegółami, to luźna koncepcja i dlatego chciałem ja z tobą przedyskutować, Cay. Ale powiedz, co myślisz. Ludzie by na to poszli?

     Hiszpanka w pierwszej chwili mu nie odpowiedziała, a jedynie kontynuowała wpatrywanie się w jakiś punkt na ekranie jej laptopa. Szczerze mówiąc, nawet go nie słuchała — od samego rana nie miała ochoty na żadne rozmowy. Tak naprawdę nie miała ochoty na nic i gdyby nie udawanie dla dobra planu, najpewniej w ogóle by nie odebrała.

     — Cay?

     Kobieta zamrugała oczami, by się otrzeźwić i chociaż trochę zacząć kontaktować.

     — Cholera, przepraszam. Kompletnie się nie wyspałam i nie ogarniam, co się dzieje. Napisz mi może potem maila albo cokolwiek o tej wystawie. — W momencie, w którym to stwierdzała, jej słowa połączyły się z dźwiękiem przychodzącej wiadomości.

     Brunetka sięgnęła po czarny smartfon w case'ie z „Gwieździstą nocą" van Gogha, który miała pod ręką, i spojrzała na nadawcę. Nie spodziewała się żadnych SMS-ów; w końcu z Marco rozmawiała i to on był jej pracodawcą, Paola miała w tamtym tygodni w miarę dużo zleceń, a z rodzicami i tak nie utrzymywała kontaktów.

a.
Jak mija ci tydzień pełen knowania,
Ana?

     Cayetana bez zastanowienia uśmiechnęła się szeroko, niczym nastolatka pisząca ze swoją pierwszą, wielką miłością.

     Mimo prób, nie była w stanie powstrzymać miłego uczucia, rozprzestrzeniającego się w jej klatce piersiowej, gdy widziała nową wersję swojego imienia stworzoną przez Andrésa. Już nie licząc faktu, że skrót „Cay" był w pewnym sensie typowy (a ona potrzebowała zmian, jak chyba każda kobieta na skraju rozwodu) to „Ana" popadało pod dobry naprawdę pseudonim. Na dodatek wyjątkowości dodawał fakt, kto ten skrót wymyślił.

𝐋𝐀𝐃𝐑𝐎́𝐍 𝐃𝐄 𝐀𝐑𝐓𝐄. ᵃⁿᵈʳᵉ́ˢ ᵈᵉ ᶠᵒⁿᵒˡˡᵒˢᵃ ᵍᵒⁿᶻᵃˡᵛᵉˢOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz