❝ I KNOW MY VALUE AND I KNOW HOW TO SHOW THIS ASSHOLE WHAT HE HAD LOST. ❞
𝑪ayetana Azarola Herrera z pewnością była twardą kobietą, która nie dawała sobie w kaszę dmuchać, o ile można było tak powiedzieć. Dlatego, kiedy tylko dowiedziała się o t...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
─── ・。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ───
Azarola Herrera parkowała pod ich domem; tym razem wspólnym. Mimo że już dawno była po spotkaniu z Andrésem, nie była w stanie wyrzucić go z głowy. Myślała chyba o wszystkim, co było związane z szykowanym przez nią napadem, a, przede wszystkim, z przystojnym brunetem, na którego była dosłownie skazana.
Jedynym plusem był fakt, że nie dała mu tych plików, jak radziła jej Paola, co traktowała jako chociaż minimalne wytłumaczenie.
Kobieta niezdecydowanym gestem odłożyła klucze i torebkę na szafce w przedpokoju. Odgarnęła długie włosy za ucho, powoli ruszając w stronę salonu z aneksem kuchennym, skąd usłyszała Marco.
Chciała odwlekać spotkanie w nieskończoność, spędzać z nim jak najmniej czasu, wręcz nie rozmawiać... Bała się, że chlapnie coś złego, coś, co zniszczy jej plan albo choćby sprawi, że ten zacznie się pilnować lub rzuci Jacintę — mimo że brzmiało to naprawdę dziwnie (w końcu każda żona chce, by jej mąż rzucił kochankę), to brunetka nie mogła do tego dopuścić. Straciłaby największy as w rękawie w sądzie.
— Co prawda jedynie na kilka dni, ale przynajmniej spędzimy razem trochę czasu. Cieszysz się?
Azarola Herrera uśmiechnęła się szeroko. Przez chwilę przeszło jej przez myśl, jaka była kłamliwa: oszukiwała dwie zawczasu najważniejsze w jej życiu osoby. Nie była nawet w stanie się usprawiedliwić, mimo że to oni zdradzili ją, a nie odwrotnie.
Nie na to czas. Skup się na planie.
Brunetka nachyliła się nad siedzącym na fotelu mężu, po czym przelotnie go pocałowała.
W takich momentach czuła się cholernie bezsilna, zupełnie jakby była w jakimś stopniu od Suáreza Jaso uzależniona. Jakby nie była w stanie go zostawić, nieważne, jak ogromną ochotę na to miała. W pewnym sensie krzywdziła się na własną prośbę — w końcu to ona wymyśliła, że zostanie z nim aż jej plan się uda.
Brunet przeciągnął pocałunek, łapiąc kobietę za biodra, przez co sprawił, że ta wylądowała na jego kolanach.
— Jestem w domu przez tydzień, potem lecę do Mediolanu. Jest jakiś pokaz, potrzebują firmy rodziców. — Cayetana kiwnęła głową, odsuwając się od Marco na kilka centymetrów. Oparła głowę o jego czoło i przymknęła oczy.
— Po co tym razem?
Kobieta pamiętała te czasy, kiedy dopiero zaczynali się spotykać, a ona usychała z tęsknoty za każdym razem, gdy on wyjeżdżał; a kiedy wracał, byli w stanie rozmawiać całe dnie lub po prostu spędzić je w łóżku. Byli młodzi i głupi, a przynajmniej takie wciągała wnioski, gdy patrzyła wstecz.