ELEVEN

889 84 1
                                    

Nie chodzę do szkoły, już tydzień. Mama nie ma nic przeciwko, bo wie jak złamane serce boli. Cieszę że mam taką wyrozumiałą rodzicielkę. Emma codziennie mnie odwiedza i dajce mi lekcje. A Luke... przychodził do mnie ale mój tata go wyrzuca, dzwonił, pisze ale ja nie mam zamiaru z nim rozmawiać po tym jak całował się z Melissą. Nie mogłam mu spojrzeć w oczy, po prostu nie miałam siły. To boli. Całe dnie płaczę. Niestety dzisiaj muszę iść do szkoły, muszę wziąć się w końcu w garść. Ubrałam czarne legginsy a do tego jakiś sweter. Tata zaproponował że mnie podwiezie, ale ja wolę się przejść i przemyśleć pewne sprawy. Mam zamiar unikać blondyna, ale to raczej nie możliwe, bo akurat dziś mam chemię, przedmiot na który niestety siedzę z Hemmingsem.

Do szkoły weszłam minutę przed dzwonkiem. Pobiegłam w stronę gabinetu od historii. Zajęłam miejsce obok Em, która jak mnie zauważyła to wyszczerzyła oczy jakby zobaczyła ducha. Ale trudno jej się dziwić, mam czerwone podpuchnięte oczy i rozwiane przez silny wiatr który wieje na dworze.

-Vicky przyszłaś- uśmiechnęła się miło blondynka

-Tak, nie mogę mieć zbyt dużo zaległość, bo będę miała potem problemy- w czasie gdy to powiedziałam dzwonek zadzwonił, a do klasy weszło jeszcze kilkoro uczniów wśród których musiał znaleźć się Luke i nauczycielka. Niebieskooki wyglądał okropnie, jego włosy były oklapnięte, a oczy podkrążone jakby od paru dni nie spał. Lecz gdy mnie zobaczył w jego oczach pojawił się błysk, który potem zastąpiła radość i nadzieja. Nauczycielka kazała wszystkim usiąść po czym sprawdziła obecność. Modliłam się w duchu aby dziś nie pytał, bo nic nie umiem, ale jak na moje nieszczęście usłyszałam jej zachrypnięty głos.

-Na środek zapraszam Taylora McCurtney'a- odetchnęłam z ulgą

-I Victorię Woods- tak ja to mam szczęście. Ale jak to mówią nie chwal dnia przed zachodem słońca. Już wstawałam gdy po sali rozległ się głos osoby, którą kochałam.

-Pani profesor ja się zgłaszam zamiast Victorii- powiedział Luke

-No dobrze w takim razie zapraszam- nauczycielka zdziwiła się, ale nie dziwię się jej w końcu Hemmings do osób które miały pozytywne oceny się nie zaliczał.

W duchu dziękowałam za to że zgłosił się na ochotnika bo kolejna jedynka z historii, mogła by spowodować poprawki z historii. To przedmiot z którego idzie mi najgorzej. Niestety Luke na żadne pytanie nie odpowiedział dobrze, myślałam że jak się zgłosił to coś umie, on po prostu ocalił mi dupę. Po długich nudnych historycznych opowiadań nauczycielki wreszcie zadzwonił dzwonek. Odetchnęłam z ulgą, ale przypomniałam sobie że następna lekcja to chemia na której siedzę z pieprzonym blondynem, który przed chwilą uratował mnie przed karą. Wiem że prędzej czy później muszę z nim porozmawiać. Spakowałam książki do plecaka i ruszyłam w stronę stołówki gdzie na pewno już tam czeka na mnie Emma. Zgadłam.

-Hej- przywitałam się i usiadłam naprzeciwko przyjaciółki

-Rozmawiałaś z nim?- wiedziałam że zacznie o niego pytać

-Nie- przewróciłam oczami- chociaż Luke próbował, ale ja nie mam na to ochoty

-Nie powinnaś być dla niego taka niemiła, on stara się z tobą pogadać a ty go tak zmywasz- powiedziała Em

-Zaraz mam chemię, na pewno wtedy pogadamy- rzuciłam oschle i ruszyłam w stronę gabinetu, w którym miała odbyć się lekcja. Usiadłam na moim miejscu, a na krześle obok niebieskooki

-Musimy pogadać Vicky- rzekł Luke

-Wiem, ale to nie jest miejsce na takie rozmowy Hemmings

-W takim razie po lekcjach- uśmiechnął się

-Okey- odpowiedziałam, a po chwili weszła nauczycielka i zaczęła tłumaczyć jakieś wiązania, ale nie mogłam się skupić, bo Luke cały czas się na mnie patrzył

-Gapisz się- warknęłam

-Wiem, bo jesteś piękna- blondyn uśmiechnął się zadziornie

foreverbeyourself_00

High School || l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz