Budzik zadzwonil wybudzając mnie ze snu. W krainie Morfeusza wszystko jest takie beztroskie, łatwe. Nie to co w szarej rzeczywistości. Gdzie musimy sie o wszystko i o wszystich martwić. No ale cóż można poradzić, taki mamy klimat. Ubranie zajmuje mi zawsze nie więcej niż 5 min, i tak też było tym razem. Jednak trzeba mieć ogromną cierpliwość do moich włosów, one poprostu żyją własnym życiem. Dlatego ułożenie je do stanu, w którym wyglądam w miarę normalnie wymaga czasu. Spojrzałam na zegarek, no super nie zdążę zjeść śniadania. Spakowałam banana do torby, postanowiłam że zjem go później. Dobrze, że w końcu odebrałam mój samochód z warsztatu, już nie muszę się cisnąć w autobusie pełnym ludzi, który według mnie nadmiernie się pocą. Wchodząc do budynku szkoły od razu udałaje się w kierunku mojej szafki, gdzie czekała na mnie moja przyjaciółka.
-chodź ze mną na dwór- poprosiła mnie Em
- Po co? Przecież za 15 minut zaczynają się lekcje- zdziwiłam się
- Oj, nie bądź taka ciekawska- Emma pociągnęła mnie w kierunku stołówki, gdzie było wyjście na zewnątrz . Przed moimi oczami ukazała się najbardziej zielona część szkoły. W niektórych miejscach były porozstawiane stoliki, aby uczniowie w ciepłe letnie dni mogli jeść na świerzym powietrzu. Na jednym z nich zobaczyłam Luka grającego na gitarze. Pierszy raz widzę jak gra. Po chwili do moich uszu dociera piosenka Ed'a Sheerana'a ' Thinking Out Loud '. Blondyn naprawdę pięknie śpiewa. Ujrzawszy mnie uśmiecha się, nie przestając śpiewać. Ja również się uśmiecham. Chłopak wypowiadając słowa ' Maybe we find love where we are ' podchodzi do mnie '.
- Kocham cię - Hemmings pocałował mnie- przepraszam za wszystko.
- Ja też cię kocham Luke- odwzajemniam pocałucek.
Hej pomyślałam że czas na romantycznego Hemmingsa. Przepraszam że rozdział taki krótki. Jeżeli to czytasz daj gwiazdkę oraz w komentarzu napisz co sądzisz o tym ff.
Mam nadzieję że się podoba, bo mi tak.
foreverbeyourself_00