2. Korepetycje

630 27 36
                                    

Dni w nowej szkole mijały spokojnie. Siedziałam głównie z Rosalią i dziewczynami, obgadując każdego i śmiejąc się co lekcje. Okazały się być mega przyjazne i od razu zaczęłyśmy się kumplować.

Czasem udało mi się  pogadać z Kastielem lub Natanielem. Wszystko wydawało się zchodzić już na normalne tory.

Był deszczowy dzień. Wszędzie szaro, ciemno i mokro, idealnie do zostania w domu. Lekcje standardowo zaczynały się o 8,a ja siedziałam jak na kazaniu i walczyłam ze snem.

Zajęcia trwały od 5 minut gdy nagle do klasy wparował jakiś chłopak, ubrany w naprawdę niecodzienny strój. Było to chyba połączenie gotyku z stylem wiktoriańskim. Tak domniemwałam.

- Dzień dobry, przepraszam za spóźnienie - powiedział zdyszany.

- O dzień dobry, usiąść proszę - odparł nauczyciel ziewając.

Machnął do Rosali, która odwzajemniła gest, po czym posłał miły uśmiech w moja stronę. Uśmiechnęłam się i od razu spojrzałam na dziewczynę.

- Kto to?

- To Lysander, brat mojego chłopaka. Ohh jest taki  przekochany, ale jak znajdziesz coś na ziemi to w 99% będzie jego - wytłumaczyła mi, na co ja parsknęłam śmiechem.

- Albo Kastiela... - dodałam.

- Albo Kastiela - zaczęliśmy obie śmiać się na całego.

Spojrzałam ukratkiem na niego. Zbił żółwika z Kastielem i usiadł obok niego mówiąc o czymś szeptem do czerwono włosego. Musieli się lubić, i to bardzo.

Ciekawiło mnie, jak to zrobił że chłopak go
dopuścił do siebie.

- Czemu go tak długo nie było? - zapytałam, gdyż pierwszy raz odkąd jestem w tej szkole pojawił się na lekcjach.

- Też się przeprowadzają, ale na farmę. Mało go ostatnio było bo pomagał rodzicom, też tam czasem jestem - szepnęła mi dziewczyna.

- Okej czaje - odpowiedziałam, na co nauczyciel wykrzyczał moje imię i krótko mówiąc kazał mi się zamknąć.

Lekcja ciągnęła się i ciągnęła. Po ubłaganych 45 minutach, które dla mnie trwały z co najmniej godzinę zadzwonił dzwonek.

Wyszłam z dziewczynami na korytarz i podeszłyśmy pod sale z geografii.
Kochałam ten przedmiot i miałam z niego same dobre oceny w poprzedniej szkole. Modliłam się aby nauczycielka nie zignorowała tego tu.

Stałyśmy pod szafkami z prawej strony korytarza plotkując o największych pierdołach.

Po drugiej stronie stał Lysander z Kastielem.  Dyskutowali o czymś  patrząc co jakiś czas dyskretnie na mnie. Speszyło mnie to i zarządziłam wielką podróż do toalety powtarzając sobie w duchu, że przecież jestem nowa i tak samo jak pytałam Rosalii kim jest Lysander tak samo on pyta o mnie.

Weszliśmy do obskurnej toalety w której pachniało na szczęście mocnymi perfumami.

Jak się okazało nie byłyśmy same, a zapach należał do Amber.  Stała przy lustrze i gąbeczka porawiała podkład.

Rosalia podeszła do innego lustra i przeczesała włosy.

- Uważaj bo lustro pęknie na Twój widok - parsneła Amber.

- Prędzej tobie twarz pęknie od tej szpachli - chamsko odpowiedziała jej Rosa.

Zasłoniłam usta żeby nie parsknąć śmiechem i spojrzałam wielkimi oczami na Rosalię.

Amber przewróciła oczami, zebrała kosmetyki i razem z jej koleżankami wyszła z toalety.

Podeszłam do tego samego lustra co ona i zaczęłam ją parodiować co rozbawiło dziewczyny do łez.

TEACH ME HOW TO LOVE || Kastiel X Reader ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz