49. Powrót do codzienności

83 10 46
                                    

Mijały kolejne dni na greckiej wyspie. Codziennie chodziliśmy na miasto i plaże, albo po prostu na basen hotelowy gdzie piliśmy drinki przez cały dzień. Taki tryb dnia jednak zaczynał nas już powoli nudzić więc na siłę szukaliśmy sobie atrakcji żeby zdobyć jak najwięcej wspomnień.

W ostatni dzień zahaczyliśmy jeszcze o stragany z pierdołami gdzie kupiłam ostatnie już pamiątki dla nas.

Pomimo, że ostatnie dni były już monotonne ze smutkiem pożegnałam nasz hotel w którym spędziliśmy w końcu praktycznie 12 dni.

- Będę pamiętała te wakacje do końca życia - oparłam się o ramię chłopaka.

Siedzieliśmy w busiku jadącym na lotnisko. Na dworze było już praktycznie ciemno ponieważ dochodziła 22.

- Ja też...z  jednej strony nie chce wracac, ale z drugiej wiem, że czeka nas wiele miłych chwil u nas.

- To prawda - chwyciliśmy się za ręce i jechaliśmy dalej.

- A ten...kiedy byłabyś gotowa się przeprowadzić?

- Muszę zebrać myśli po wyjeździe. Dałbyśmi kilka dni, tak do tygodnia?

- Dobrze - uśmiechał się.

Cały lot wraz z odprawą zajął nam kilka godzin więc finalnie spowrotem w domu byliśmy około 3 nad ranem. Wbrew pozorom byliśmy bardzo wyspani bo z braku laku poszliśmy spać w samolocie. Odebrała nas moja mama która od razu wyściskała nas obojga.

Od powrotu minęło dosłownie kilka dni. Spędziłam je w domu, rozpakowując się z wakacji i robiąc zwykle przyziemne rzeczy.

Siedziałam na łóżku gdy nagle zadzwonił mój telefon.

- Hej, mała. Mam kilka spraw do ogarnięcia na mieście, chcesz podskoczyć ze mną?

- Hejjjj.... A co konkretnie? - odgryzłam kawałek jabłka, które właśnie jadłam.

- Znaleźliśmy menagera i mamy z nim spotkanie, aha no i muszę zakupy zrobić.

-O kurde kto to? - zapytałam - Aha! A podjedziemy do Rosalii?

- Jasne, jak chcesz to jeszcze możemy podskoczyć do mieszkania. Zobaczysz co i jak. A co do gościa to w aucie ci powiem.

- Możemy? - podekscytowałam się.

- Dla ciebie wszystko. To bądź gotowa za godzinkę okej? Zakupy szybko zorbie sam.

- Dobrze, do zobaczenia!

Rozłączyliśmy się, a ja poszłam się w końcu ubrać w coś do wyjścia. Zdecydowałam się na białą koszulę, która była obcięta od dołu i czarną rozkloszowaną spódniczkę z wysokim stanem, który całkowicie zasłonił moją nagą skórę. Na nogi ubrałam czarne, niestety dogorywające już Conversy za kostkę i zarzuciłam na bark czarną torebkę do której wrzuciłam upominki dla Rosalii.

Po niecałej godzinie Kastiel przyjechał pod mój dom. I zawiózł nas najpierw do Rosalii.
Weszliśmy do chłodnej klatki słysząc jak dziewczyna już otwiera drzwi.

- ROSA! - krzyknęłam na cały głos.

Dziewczyna była ubrana w letnią sukienkę do ziemi w kolorze pudrowego pomarańczu, który pasował idealnie do jej tlenionych na biało włosów.

Przytuliłysmy się jakby nie miało być jutra.

- Jaka opalona! Ty też Kas! - podeszła do chłopaka i wyściskała go - chodźcie, kawę mrożoną wam zrobię.

Popatrzeliśmy po sobie i weszliśmy za dziewczyną. Wygaldała jednak inaczej niż przed moim wyjazdem. Miała napewno większy brzuch,a co za tym szło też i piersi. Jej buzia była okrąglejsza, a cera bardzo rumiana.

TEACH ME HOW TO LOVE || Kastiel X Reader ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz