39. Kolacja

142 18 0
                                        

Minął miesiąc od wydarzeń z imprezy. Mój kontakt z Kastielem zdawał się schodzić na w miarę pozytywną ścieżkę, która momentami była niesamowite kręta i trudna.

Był chodny wieczór, leżałam na łóżku i oglądałam Netflixa. Z serialowego ciągu wyrwał mnie dzwonek telefonu.

- Halo? - odebrałam telefon widząc, że to czerwonowłosy.

- Hej El - powiedział Kasi lekko zachrypniętym głosem - Masz dziś czas?

- A co Ci znów chodzi po głowie - zaśmiałam się.

- Pojdź ze mną na kolację.

- Kastiel...

- Elizabeth - powiedział stanowczo śmiejąc się lekko.

- A co z Yeleen?

- Skąd wiesz jak ma na imię? - zapytał zdziwiony.

- Pół nocy do ciebie wtedy dzwoniła, myślisz , że przez ten cały czas nie znałam jej imienia?

- W sumie fakt... To ten...Obraziliśmy się oboje na siebie, nie ma co gadać. Nie pamiętała nawet, że miałem urodziny. Przyszła do mnie dzień po tej imprezie i myślę, że na tym się... Znaczy dalej mamy kontakt, ale nie pogodziliśmy się do końca.

- Czyli tak się ma sprawa...

- To jak? - zapytał.

- Kurde... - zamilkłam na chwilę - nie wiem Kasi, późno już.

- Nie każ mi się prosić - przekonywał dalej.

- No dobrze... - westchnęłam - a gdzie idziemy?

- Zobaczysz, przygotuj się i bądź gotowa na 19, będę po ciebie.

- Rany... No okej.

- To siema - powiedział i rozłączył się na tyle szybko żebym nie zdążyła zmienić zdania.

Odłożyłam telefon i opadłam gwałtownie na łóżko śmiejąc się w poduszkę. Czułam się jak w liceum gdy zaczynaliśmy dopiero się poznawać.

Była godzina 17.40 więc panicznie pobiegłam do toalety i wzięłam szybki prysznic. Całość łącznie z makijażem zajęła mi 40 minut, więc byłam na dobrej pozycji.

Owinięta ręcznikiem stanęłam przed szafą i zaczęłam rozmyślać co będzie idealne na to wyjście. Była jesień więc wszelkiego rodzaju sukienki zaczynały już spadać na straconą pozycje.

Zdecydowałam się na czarne spodnie i elegancki szary sweter z koronką przy dekolcie. Był on na tyle luźny, że pod spod ubrałam także koronkowy stanik, tak aby było widać ładne ramiączka. Włosy natomiast postanowiłam rozpuścić i wyprostować, pozostawiając przód lekko wywinięty.

Pakowałam się do małej torebki gdy nagle usłyszałam klakson, który rozbrzmiewał przed moim domem.

- No idę idę... - zaśmiałam się sama do siebie i zbiegłam na dół.

Na nogi ubrałam czarne botki na grubym obcasie i pobiegłam przez ogród do furtki.

- Hej - Kasi stał oparty o swoje auto i trzymał w ręce różę.

- Kastiel... - oniemiałam na jego widok.

Wyglądał niemiemsko. Miał czarną obcisłą koszulkę, na górze której miał zimową ramoneskę. Wszystko miał w tym samym kolorze, nawet buty.

- Na dobry początek - podniósł się z auta i wręczył mi kwiatka.

- Nie trzeba było, ale dziękuję - uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek.

TEACH ME HOW TO LOVE || Kastiel X Reader ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz